Logo

Marketing MIX

Cityboard Media: ustawa krajobrazowa niszczy całą branżę reklamy zewnętrznej

Kilka dni temu Sejm uchwalił tzw. ustawę krajobrazową, której projekt prezydent Bronisław Komorowski złożył w parlamencie latem 2013 roku (zobacz więcej). Za przyjęciem aktu prawnego zagłosowało 236 posłów, przeciw – 183, a siedmiu wstrzymało się od głosu.

Jak mówi Andrzej Grudziński, Pełnomocnik Zarządu Cityboard Media: Miał być „prezydencki” orzeł, a wyszedł legislacyjny knot…

Celem zmian tzw. „ustawy krajobrazowej” było uporządkowanie przestrzeni miast i stworzenie przepisów, które by wprowadziły racjonalne zasady funkcjonowania m.in. reklamy zewnętrznej, a przede wszystkim regulowały rozwój i zagospodarowanie przestrzenne. Nowe przepisy miały chronić krajobraz oraz dbać o komfort i jakość życia obywateli. Niestety, jak zwykle, szczytne i sensowne założenia zostały w czasie procesowania zatracone, a ostatecznie zapisy ustawy są niespójne, rażąco wybiórcze i nie gwarantują poprawy wyglądu naszych miast. Z nadzieją oczekiwaliśmy poważnych rozwiązań, ale zamiast przejrzystego i skutecznego prawa powstał kolejny bubel prawniczy, który po wejściu w życie będzie wymagał interpretacji, poprawek i zasadniczych korekt – a już na pewno nie poprawi jakości przestrzeni publicznej!

Konsekwencje „ustawy krajobrazowej” poniesie tylko legalna systemowa reklama zewnętrzna, a niezagrożony pozostanie chaos szyldów, tablic informacyjnych, banerów na płotach, wielkoformatowych płacht na elewacjach, reklam wciskających się na ściany, witryny, okna, ogrodzenia i chodniki – to kolejny wyraz bezradności i kompromitacji prawa. Zmultiplikowane szyldy i przypadkowe tablice reklamowe nadal będą oblepiały budynki i ulice, strasząc brudem, niechlujstwem, wszechobecnym nieładem kolorów i form. To właśnie z tą całą nielegalną sferą ustawodawcy powinni walczyć. Niestety nie stworzyli oni żadnych skutecznych narzędzi do wyeliminowania niesystemowych tablic, płacht i szyldów, które tak naprawdę decydują o bałaganie w mieście i najbardziej irytują mieszkańców.

Czy celem tej ustawy było pozbawienie pracy tysięcy ludzi z branży reklamy zewnętrznej i źródła utrzymania ich rodzin w skali całego kraju? Odbiera się dochody osobom i wspólnotom mieszkaniowym, dla których czynsz za wynajem powierzchni pod nośnik reklamowy był znaczącym wkładem do budżetu. Nikt nie wspomina o kolejnym negatywnym aspekcie wprowadzenia tych przepisów – nastąpi ograniczenie wpływów do budżetu państwa z podatków od dochodów osób, które stracą pracę oraz właścicieli nieruchomości, gdy z tych terenów znikną legalne systemowe urządzenia reklamowe.

Niszczy się całą branżę reklamy zewnętrznej, która uczciwie płaci podatki, dba o otoczenie, wspiera akcje społeczne, bezinteresownie promuje wydarzenia lokalne, kulturalne i sportowe. Deprecjonuje się walory i zasługi outdooru, widząc w nim głównego winnego nieładu w przestrzeni publicznej. Tak właśnie działa mechanizm kozła ofiarnego, a nie prawo…

[galeria=”1″]

W ustawie tej nie ma przepisów, które by kompleksowo określały zasady porządkowania przestrzeni publicznej, czy uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Nawet same samorządy, w których gestii są teraz większe kompetencje, widzą zagrożenia wynikające z nowych rozwiązań np. z obowiązkowego audytu krajobrazowego, a także braku skutecznych form egzekucji wobec łamiących prawo.

Ustawa ta podważa zasadę, że prawo nie działa wstecz – unieważnia decyzje wydane zgodnie z przepisami, neguje umowy cywilnoprawne i wyroki sądów administracyjnych. Ostatecznie przegłosowane restrykcyjne rozwiązania sprowadzają się do zdecydowanych zakazów związanych z legalnymi reklamami systemowymi, na które są nakładane kolejne ograniczenia i opłaty. Oprócz już istniejących, wprowadza się kolejny podatek od reklam. Kuriozalne jest egzekwowanie opłat za reklamy, nawet jeśli nie są one eksponowane. Pojawiają się zaostrzone sankcje – kara ograniczenia wolności albo grzywny dla osób umieszczających reklamy w „miejscach niedozwolonych”, a nawet dla osób tylko konsultujących i pomagających w ich lokalizacji. Przepisy te pozostawiają duży margines interpretacji i wprowadzają poczucie totalnego zagrożenia, uniemożliwiając prowadzenie legalnej działalności.

Nie tylko firmy outdoorowe, ale także urbaniści, architekci, dyrektorzy wydziałów estetyki w urzędach miast, właściciele nieruchomości i wspólnoty mieszkaniowe oraz ruchy miejskie wyrażają poważne wątpliwości do uchwalonych przez sejm przepisów i sugerują alternatywne rozwiązania.

To prawo jest źle stanowione – już teraz mówi się o kolejnej nowelizacji ustawy i potrzebie dostosowania do przepisów Europejskiej Konwencji Krajobrazowej. „Ustawa krajobrazowa” ogranicza wolność działalności gospodarczej, nie gwarantując poprawy wyglądu naszych ulic, ani infrastruktury informacyjno-wizualnej miast. Oferuje restrykcje, a nie konstruktywne rozwiązania.

Komentarza udzielił Andrzej Grudziński, Pełnomocnik Zarządu Cityboard Media.

KL