Logo

AktualnościGadżety reklamowe

Żeby sprzedawać gadżety, nie potrzebujemy katalogów – Arkadiusz Majewski

O tym czy targi branży artykułów promocyjnych są nadal potrzebne i jeśli tak – to w jakiej formie i o tym, czy katalog gadżetów jest dziś potrzebny rozmawiamy z Arkadiuszem Majewskim, właścicielem firmy Red Bird.

Targi – czy w dobie reklamy online spotkania w branży artykułów promocyjnych są nadal potrzebne i ważne?

Ngdy nie twierdziłem, że targi są potrzebne. Uważam wręcz odwrotnie. Targi to przeżytek, przynajmniej w takiej formie, jaką znamy obecnie. Problem tylko w tym, że jeszcze nikt nie wymyślił lepszej formuły. Osobiście uważam, że rozkładanie tego całego „cyrku” to strata czasu, a najlepsze na targach zawsze są imprezy. I to wtedy robi się najlepsze interesy, zawiązuje alianse etc. Może ktoś się odważy zrobić „targi”, które zaczynałyby się od imprezy?  

Ale agencje muszą zobaczyć, dotknąć, wypróbować gadżet? Nie wszystko możemy zrobić „via email”?

Właśnie nad tym pracujemy. Nie sądzę, żebyśmy byli pierwsi, ale połączenie video prezentacji z jakąś dodatkową formą może mieć sens i się sprawdzić. Naprawdę uważam, że 90% procent rzeczy można załatwić przez telefon. Kiedy muszę pojechać na spotkanie i jechać minimum dwie godziny w jedną stronę to razem mam cztery godziny, spędzone w samochodzie. Naprawdę znam lepsze sposoby na spędzanie czasu.  

Mówi Pan, że nie ma katalogu z produktami? Czy to oznacza, że nie są one potrzebne?

O tak! Ukułem to powiedzenie jakieś 15 lat temu. Powtarzam, że znam piękne katalogi, w których są piękne zdjęcia. Tylko w rzeczywistości produkty są mniejsze, chromowane powierzchnie są plastikowe, urządzenia są bez baterii. A my mamy odwrotnie. Mamy piękne produkty, dobrze wykonane, produkty są większe i cięższe niż na zdjęciach, mają baterie, a chrom jest najwyższej klasy. Tylko nie mamy katalogów, żeby je pokazać. Taniej nas wychodzi wysłać produkt kurierem, niż wydrukować katalog.

A jaki będzie w przyszłości polski rynek artykułów promocyjnych?

Gdybym znał odpowiedź na to pytanie, siedziałbym już na wyspie Fidżi 🙂 Nie wydaje mi się, by miało się coś zmienić. Osobiście dywersyfikowałbym dostawców, odbiorców, branże. Bo na razie czas na sprzedaż jest świetny, ale coś mi się wydaje, że jesli nie będziemy perspektywicznie myśleć, to niedługo wszyscy znajdziemy się w „czarnej d.”.

Rozmawiała Katarzyna Lipska-Konieczko