O tym jak przepracować prawie ćwierć wieku w jednej firmie, jak reagować na nieoczekiwane i jak robić świetne eventy rozmawiamy z Małgorzatą Michalską-Wojciechowską, Event Managerką w Michelin.
24 lata w jednej firmie to nie lada wyczyn… Jaka jest recepta na tak długi związek z pracodawcą?
Tak, to sporo czasu. Szczególnie jeśli czytają to bardzo młodzi ludzie. Ale w Michelin nie jestem wyjątkiem [śmiech]. Jestem jednym z ponad pięciu tysięcy pracowników Michelin Polska i wielu z nich pracuje dłużej ode mnie. W moim przypadku tak długi staż jest spowodowany zaufaniem do firmy, ale też wiarą w te same wartości i dumą z pracy dla organizacji odpowiedzialnej społecznie. W naszej strukturze nie jestem odpowiedzialna za wydarzenia CSR, ale zawsze gorąco im kibicuję i cieszę się kiedy mogę je współtworzyć.
Jak długo pracuje Pani jako Event Manager?
Patrząc na mój staż w firmie, to niedługo… Stanowisko Event Managera zaproponowano mi w marcu 2019, po powrocie z urlopu macierzyńskiego. I szczerze powiem, nie wahałam się nawet chwili. Organizacja wydarzeń to moja pasja, oddaje się jej z dużym zaangażowaniem. Brian Tracy powiedział, że „jeśli znajdziesz pracę, która daje ci możliwość wykazania się wrodzonymi talentami, to w ciągu dwóch lat poczynisz większe postępy niż na innej posadzie przez dziesięć lat”. Może więc jednak biorąc pod uwagę, że kocham to co robię – nie pracuję tak krótko [śmiech]. Zresztą nie myślę o mojej pracy w ilości godzin czy miesięcy… Myślę o skuteczności i o maksymalnie dobrym wyniku moich działań. Jako Event Manager jestem odpowiedzialna w Michelin za organizację wydarzeń na terytorium Europy środkowo-północnej, w skład którego wchodzi 6 krajów: Polska, Czechy, Słowacja oraz Kraje Bałtyckie. W zakresie moich działań znajdują się przede wszystkim eventy zewnętrzne o różnej specyfice i wielkości, ale także duże i kompleksowe wydarzenia wewnętrzne.
Ostatni czas nie był łatwy dla Event Managerów…
To prawda. To czas wielu wyzwań. Dla całej branży, dla hoteli, restauracji, agencji i Event Managerów. Pierwsze wyzwanie przed jakim z racji swojego zawodu stanęłam to konieczność umiejętnego anulowania wydarzeń zaplanowanych na marzec i kolejne miesiące 2020. Było to wyzwanie zarówno emocjonalne, jak i organizacyjne. Hotele nie były skłonne zwracać należności za niedokonane usługi. W tym czasie nie mieliśmy jeszcze wyobrażenia jak sytuacja się potoczy. Imprezy nie były też na taką okoliczność ubezpieczone. Wtedy byłam przekonana, że sytuacja wróci do normy po maksymalnie 2-3 miesiącach. Może też stąd mój wewnętrzny bojkot wszelkich digitalowych ofert, które zaczęły się pojawiać. Na tamtym etapie uważałam, że eventów nie da się przenieść do świata wirtualnego.
I co spowodowało, że zmieniła Pani zdanie?
Życie. Sytuacja się przedłużała i należało sięgnąć po alternatywne rozwiązania event marketingu. Na pierwszy ogień wzięliśmy jednak odbiorców wewnętrznych. W 2020 świętowaliśmy 25 lecie industrialnej obecności firmy Michelin w Olsztynie. W innej rzeczywistości zorganizowalibyśmy wielkie obchody tej rocznicy, ale z braku innych możliwości zdecydowaliśmy o organizacji gali w formie digitalowej. Z jednej strony napotkaliśmy pewne ograniczenia, takie jak brak interakcji z odbiorcą, tak ważnej w każdym evencie. Ale z drugiej strony realizacja cyfrowa dała nam możliwość wykorzystania całej gamy innych, niedostępnych na żywo rozwiązań – green-boxa, efektów specjalnych, mogliśmy ułatwić sobie pracę nagrywając pewne elementy wcześniej. Ale co także ważne, mogliśmy znacznie zwiększyć zasięg imprezy, co nie byłoby możliwe w realu. Kolejna realizacja była także skierowana do klienta wewnętrznego. Zdecydowaliśmy bowiem zorganizować w ten sam sposób naszą Konwencję Roczną. Tu jednak w 100% była to realizacja na żywo, w czasie realnym. Wielkie przeżycie, duże emocje, ale jeszcze większa satysfakcja. Do sukcesu tej realizacji przyczyniło się kilka czynników: zaangażowana agencja eventowa, dobrze przygotowani prelegenci, wielogodzinne próby oraz prowadzenie przez profesjonalnego dziennikarza telewizyjnego.
A kolejne wydarzenia?
Kolejne wydarzenia digitalowe skierowane były już do odbiorców zewnętrznych, do naszych klientów i użytkowników produktów grupy Michelin. Ich celem było budowanie i podtrzymywanie relacji oraz prezentacje nowych produktów. Organizując te eventy korzystaliśmy z zebranych dotychczas doświadczeń własnych oraz agencji. Nie przepuszczałam żadnej okazji żeby omówić lub skonsultować techniczne aspekty ze specjalistami. W moim odczuciu wydarzenia digitalowe to w większym stopniu produkcje telewizyjne i tak należy do nich podchodzić. Tylko doświadczony reżyser wie, jak zatrzymać przed ekranem widza. To jedna z lekcji jaką odebrałam przy realizacji eventów digitalowych. Druga to fakt, że wszystko co wygląda przepięknie w studio realizacyjnym, niekoniecznie musi dobrze wyglądać na ekranie komputerów uczestników. Wszystkie nasze realizacje spotkały się z bardzo dobrym odbiorem uczestników. A kontaktowali się ze mną także event managerowie z innych krajów, którzy widzieli nasze posty w social mediach i prosili o konsultacje w sprawie własnych realizacji. Pomimo tych drobnych sukcesów, podchodzę do eventów digitalowych z wielką pokorą, bo wiem jak wiele się jeszcze na tym polu musimy nauczyć.
Jak w tej chwili wyglądają państwa realizacje i plany eventowe?
Myślę, że wszyscy odczuliśmy po jakimś czasie przesyt ilością webinarów, konferencji online i eventów digitalowych. Kiedy więc tylko stało się to możliwe, z wielką radością, choć niezwykle ostrożnie zaczęliśmy się otwierać na spotkania fizyczne.
Nasze wewnętrzne procedury bezpieczeństwa są dość restrykcyjne, ale udało nam się w reżimie sanitarnym zorganizować kilkanaście eventów wewnętrznych, a także kilka spotkań z klientami oraz użytkownikami. Byliśmy również partnerem wydarzeń organizowanych przez producentów pojazdów ciężarowych. Organizacja imprez w czasie COVID-u to wielkie wyzwanie i odpowiedzialność dla organizatorów. Potrzebne są dodatkowe procedury, środki ostrożności, dużo większe sale, aby zapewnić dystans uczestnikom. Największym wyzwaniem okazuje się jednak zapanowanie nad uczestnikami. Podczas ostatnich kilku miesięcy zaobserwowałam wielką potrzebę interakcji międzyludzkich, spotkań, rozmów czy wspólnych posiłków. Z punktu widzenia organizatora muszę jednak dodać, że entuzjazm i radość przyćmiły trochę zdrowy rozsądek i ostrożność części uczestników.
A jak ocenia Pani zmiany w branży eventowej?
Branża poddana została wielkiej i ciężkiej próbie. Musiała reagować zmianami personalnymi, zmianą zakresu usług niektórych podmiotów. Można teraz zaobserwować tego skutki. Ja oczywiście mogę to oceniać tylko ze swojego subiektywnego punktu widzenia. Według moich obserwacji duże sieciowe hotele bardzo się uelastyczniły i otworzyły na negocjacje. Czego nie odczułam w przypadku prywatnych obiektów, z którymi miałam okazję ostatnio współpracować. Zauważyłam także znaczny spadek jakości usług. Pracownicy recepcji, restauracji to często osoby nowe i niedoświadczone. To wpływa na poziom satysfakcji klienta, bo oczekiwania odbiorcy nie uległy zmianom. Mam wrażenie, że często także ekipy sprzątające nie są wystarczająco liczne i wydłuża się przez to ich czas reakcji. Potrzeba jeszcze czasu zanim wszystko wróci do normy. Także niektóre agencje eventowe okroiły swoje składy i przekłada się to niejednokrotnie na jakość usługi. Szczęśliwie, nadal można znaleźć takie, które trzymają dobry poziom.
Jakie są plany eventowe Michelin na 2022?
Trudno planować w tak nieprzewidywalnej rzeczywistości. Ale oczywiście mam gorącą nadzieję, że wrócimy w końcu do normalności. Wówczas w idealnej sytuacji wrócimy do pełnego wachlarza naszych eventowych realizacji. Za to trzymam kciuki. A moim prywatnym planem na 2022 jest realizowanie eventów w jak największym stopniu ekologicznych i zgodnych z podejściem zero waste. To wymagające zadanie, ale nie wyobrażam sobie innego słusznego kierunku.
Rozmawiała Magdalena Wilczak
Małgorzata Michalska -Wojciechowska – Od 24 lat związana z firmą Michelin, w której stawiała pierwsze kroki zawodowe i realizowała się na wielu polach, m.in.: administracyjnym, sprzedażowym oraz szkoleniowym. Obecnie Event Manager w Michelin Europe Central North oraz specjalistka ds. komunikacji wewnętrznej. Ze swojej pracy czerpie olbrzymią satysfakcję, ponieważ organizacja wydarzeń jest jej wielką pasją. Równie wielką jak macierzyństwo, w którym realizuje się będąc mamą trójki dzieci. Jej ulubiona maksyma to „Rób to co lubisz, a nigdy nie będziesz musiał pracować”. Stara się zawsze skupiać na szukaniu rozwiązań, nie problemów.
Artykuł ukazał się w najnowszym wydaniu OOH magazine. Do pobrania TUTAJ.