Logo

Gadżety reklamoweTylko w OOH magazine

3 dekady na rynku reklamy | Maciej Dembiński, ROSNOWSKI GIFT

O budowaniu biznesu 30 lat temu, kooperacji ze szwedzkim partnerem, dywersyfikacji oferty, inwestycjach i tworzeniu własnych brandów mówi Maciej Dembiński, właściciel firmy Rosnowski Gift.

Rozpoczęliście działalność w 1994 roku i ten początek był od razu niezwykle intensywny. Szybki wzrost zatrudnienia, rosnące kilkukrotnie przychody oraz inwestycje w park maszynowy. Jak podsumowałby Pan te pierwsze lata Waszej pracy?

Początki działalności naszej firmy to były niezwykle trudne i pracowite czasy. Rynek artykułów promocyjnych dopiero raczkował, konkurencja była niewielka, przynajmniej w Trójmieście. Byliśmy jedną z 3 wiodących firm na terenie naszego regionu, więc nietrudno było znaleźć nowych klientów oraz przekonać do współpracy tych, których obsługiwała już konkurencja. Niemniej jednak ciężko było nam realizować zamówienia przy praktycznie braku własnego kapitału. Wszystkie zarobione pieniądze były inwestowane w kolejne zlecenia, a z czegoś trzeba było żyć.

Musieliśmy już po 2 latach wspomagać się kredytem konsumpcyjnym, a po 4 latach kredytem obrotowym. Wraz z upływem czasu wypracowaliśmy własny kapitał obrotowy, z którego finansowaliśmy realizację zamówień. Początki działalności to również inwestycje w sprzęt komputerowy, legalne oprogramowanie, a także sprzęt do druku i nadruków. Nasza pierwsza kolorowa drukarka to był EPSON STYLUS Color, która kosztowała tyle, co nowy komputer z monitorem. Natomiast pierwszym urządzeniem do nadruków była ręczna tamponiarka zakupiona od jedynego polskiego producenta w Warszawie. Kolejnym, ciekawym urządzeniem była złociarka, której używaliśmy do tłoczeń kalendarzy książkowych. Szybko uzupełniliśmy nasz park maszynowy o sitodruk, prasę do czapek i wiele innych urządzeń.

ROSNOWSKI GIFT

Później zostajecie wyłącznym przedstawicielem szwedzkiej marki, na Polskę. Jakiej? Jak to zmieniło Waszą ofertę?

Po 2 latach współpracy, w 2000 roku, dostajemy na wyłączność dystrybucję produktów firmy KEBACK na teren Polski. W naszej ofercie pojawił się szereg nowych produktów, które wcześniej nie były znane w naszym kraju. Część z nich była produkowana w Szwecji, a część na Dalekim Wschodzie. Zacieśnienie kooperacji ze szwedzkim partnerem zmieniło wiele w sposobie działania naszej firmy. Zmienił się system dystrybucji, zmieniła się struktura firmy, model marketingowy, procedury, a także wprowadziliśmy nową jakość pracy w biurze, wzorowaną na szwedzkim modelu. Wszystko to wpłynęło pozytywnie na rozwój naszego przedsiębiorstwa, ale także na pracowników, którzy czerpali satysfakcję z wykonywanej pracy.

W 1999 roku zdecydowaliście się na kupno upadającej drukarni offsetowej i weszliście w segment druku wysokonakładowego. Skąd pomysł na taką dywersyfikację? Jak oceniacie te inwestycję z perspektywy lat?

Sam pomysł powstał z konieczności druku różnego rodzaju materiałów promocyjnych, takich jak: notesy, teczki, foldery oraz druki akcydensowe. Wielu z naszych klientów oczekiwało kompleksowej obsługi, zatem – biorąc pod uwagę zyskowność biznesu – zdecydowaliśmy się zakupić upadającą drukarnię offsetową. Inwestycja ta była dobrą decyzją, rynek cały czas ewoluował, a druki offsetowe były cały czas niezbędne dla działalności wielu przedsiębiorstw. Bardzo szybko przyniosła ona spore wyniki finansowe.

ROSNOWSKI GIFT

Istotnym elementem Waszej historii był rozwój 2 brandów: KEBACK (później ROSNOWSKI GIFT) oraz VIPBAND?

Marka KEBACK była ofertą produktów do identyfikacji firmy i jej pracowników. Później rozwinęła się jeszcze o promocyjne produkty masowe, a także o systemy wystawiennicze XPO System. Wśród pierwszej grupy były to: krawaty, apaszki, spinki do krawatów i mankietów, paski skórzane do spodni – wszystko z logo firmy. Produkty promocyjne to m.in. znane wszystkim smycze, które zaoferowaliśmy klientom jako pierwsi w Polsce. Logobandy, bo tak nazwaliśmy taśmę znakowaną z karabińczykiem na klucze, stały się naszym hitem. W bardzo szybkim tempie rosła ich sprzedaż, a największe kontrakty opiewały na setki tysięcy sztuk. Pierwotnie były drukowane w 1 kolorze, potem w kilku, a także tkane. Asortyment załączników również się zwiększał o nowe pomysły, m.in. o żyłki do telefonów komórkowych czy też uchwyty do kieliszków. Drugim absolutnym hitem były metalowe breloki z żetonem. Robiliśmy je z rożnymi wielkościami monet, w różnych konfiguracjach, a największe jednorazowe zamówienie opiewało na 500 000 sztuk. Inne masowe gadżety to: metalowe i gumowe breloki, medale, opaski silikonowe, podkładki pod kubki. Po jakimś czasie do naszej oferty dołączyły produkty XPO System – rollupy, ścianki reklamowe, banery, flagi. Dzięki tak szerokiej ofercie zaspokajaliśmy potrzeby wielu agencji reklamowych.

Marka VIPBAND to wysokiej jakości opaski identyfikacyjne na rękę, produkowane głównie w USA. Używane są one przede wszystkim przez hotele z ofertą all-inclusive, ale też festiwale muzyczne, obiekty SPA, kompleksy basenowe – jako element identyfikacji podczas konferencji. Z czasem nasze opaski zawitały na plaże, jako opaski niezgubki. Wspólnie z WOPR-em zrobiliśmy akcję „Bezpieczne dziecko na wakacjach”, a nasze opaski, z miejscem na wpisanie imienia dziecka i numeru telefonu opiekuna, były rozdawane rodzicom w celu oznakowania swoich pociech. Dziś duża część opasek jest produkowana bezpośrednio u nas, ale nadal sprowadzamy z USA szeroki asortyment opasek święcących, błyszczących, fluorescencyjnych. Ofertę VIPBAND uzupełniają opaski silikonowe, opaski z diodami LED czy opaski odstraszające kleszcze i komary.

ROSNOWSKI GIFT

Następne lata to mocny rozwój firmy?

Lata 2003–2009 to świetny czas dla naszej firmy. Systematyczny wzrost sprzedaży, zarówno w ujęciu ilościowym, jak i wartościowym, a tym samym rosnąca dochodowość, pozwoliła na kolejne inwestycje, nie tylko w park maszynowy, ale również w budowę nowej siedziby wraz z magazynem i częścią produkcyjną. W tym czasie stworzyliśmy także kilka nowych marek produktów, jak SWIZZ Collection, Promo Lamps, czy WINPAD. Z uwagi na dynamicznie zmieniający się rynek, wejście Polski do UE, a także rozwijający się biznes w sieci, musieliśmy cały czas rewidować nasze plany sprzedażowe, szukać nowych rozwiązań oraz nowych produktów. Stąd, po 10 latach, odkupiliśmy udziały od naszego szwedzkiego partnera, trochę zmieniliśmy ofertę, ale też skróciliśmy terminy realizacji, i zmniejszyliśmy prawie do zera ilość reklamacji.

W 2019 roku stawiacie na eko i wprowadzacie katalog Be ECO, zawierający artykuły z surowców naturalnych i biodegradowalnych. Z jakim odbiorem spotkała się ta propozycja?

Z uwagi na rosnącą świadomość pracowników działów marketingu oraz części konsumentów postanowiliśmy rozszerzyć i wydzielić z naszej oferty artykuły proekologiczne. Niektóre z nich stały się hitami sprzedażowymi, jak: długopisy bambusowe, kartki świąteczne i ozdoby ze sklejki czy butelki szklane z osłoną, z korka naturalnego. Inne produkty to torby z lnu, bawełny i juty, produkty z naturalnego korka, drewna, ale także z materiałów z recyklingu (rPET) oraz odpadów bio, np. długopisy ze słomy pszenicznej, z otrębów kawy czy z miazgi kukurydzianej. Klienci naprawdę zachwycili się naszą nową ofertą.

Jakie są Wasze plany i zamierzenia? Jak chcecie się rozwijać?

Przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę, że 30 lat to naprawdę „szmat” czasu i to, co trzyma nas przy życiu, to codzienna praca z nowymi klientami, z nowym asortymentem. Mamy w planach dalszy rozwój naszej oferty, ale nie mogę zdradzić wszystkich szczegółów. Pracujemy nad nowościami, doskonalimy system dystrybucji. Prowadzimy także rozmowy na temat kooperacji z jednym z partnerów w zakresie nowego segmentu działalności w branży powiązanej z reklamą.

Rozmawiała Katarzyna Lipska-Konieczko

Maciej Dembiński ROSNOWSKI GIFTMaciej Dembiński
Urodzony gdynianin; jego dziadkowie przyjechali budować to miasto jeszcze przed II wojną światową. Ukończył studia magisterskie w Wyższej Szkole Administracji i Biznesu. Pracował w kilku firmach, szybko awansował na stanowiska kierownicze. Pierwszą działalność rozpoczął w 1990 roku, w branży muzycznej. W 1994 roku rozpoczął działalność w zakresie druku i reklamy, którą prowadzi do dziś. Prywatnie żonaty, ojciec 2 córek i syna, szczęśliwy dziadek. Zakochany w Hiszpanii. Prowadzi blog i fanpage Mojahiszpania.eu.
Uwielbia podróże, narty, snorkeling. Interesuje się lotnictwem, polityką i muzyką – z dużym akcentem na zespół Depeche Mode.

 


Artykuł ukazał się w ostatnim numerze OOH magazine. Do wglądu online TUTAJ.