Ostatnimi laty sprzedażą internetową zainteresowała się szeroka grupa ludzi, również która nigdy wcześniej nie miała doświadczenia w handlu, nawet okazjonalnym przez internet. Wyobraźnię przedsiębiorcy często podkręcają pojawiające się nowe sklepy internetowe kuszące szeroką i ciekawą ofertą często znanych marek oraz ich sukcesy i rozpoznawalność. W głowie przedsiębiorcy wkraczającego w ten segment pojawia się powoli zarys nowego biznesu, który zapewni stabilny dochód i jednocześnie nie będzie wymagał przywiązania się do lokalu a nawet miejsca, w którym się znajduje. To ostatnie zapewnia modny ostatnimi czasy model dystrybucji towarów – dropshipping.
Jak zacząć biznes, ale jednocześnie zminimalizować ryzyko porażki? Albo jak zarobić pieniądze, jednocześnie nie inwestując w przedsięwzięcie żadnych środków? Odpowiedzią może być wspomniany model dropshippingu. W skrócie jest to model dystrybucji towarów, w którym to hurtownik na zlecenie sklepu internetowego pakuje bezpośrednio ze swojego magazynu towar do klienta końcowego. W uproszczeniu towar nigdy nie znajduje się na „półce” sprzedawcy, często tego towaru sprzedawca nigdy nie widział, nie sprawdzał. Zwykle też bazuje na wcześniej przygotowanym opisie oraz zdjęciach producenta. Zauważyć zatem można kolejną korzyść – nie trzeba tworzyć opisów, zdjęć, kart produktów, a w świetle nowych przepisów GPSR z 13 XII 2025 nawet częściowo są bardziej chronieni, nie są przecież producentami i nie muszą być wskazanymi osobami odpowiedzialnymi w UE za dany produkt.
Te również występują – jak w każdym biznesie i jest ich całkiem sporo. Często za tego typu sprzedaż odpowiadają młode osoby, które chcą zacząć z „biznesem”. Niestety pułapek jest bardzo dużo; sprzedaż też wiąże się z setkami godzin włożonymi w start, siedzeniem przy komputerze, należy nauczyć się nowych systemów zarządzania zamówieniami oraz nowych programów, obsługi platform internetowych. Trzeba też przywyknąć do bezpośredniego kontaktu z klientem. Nie można też zapomnieć o skrupulatnym liczeniu dochodowości. I tutaj często nie tylko młodzi stażem przedsiębiorcy wykładają się, zwłaszcza, gdy dochodzi do wielu transakcji na popularnych portalach sprzedażowych.
Marketplace – ciężko je pominąć, gdy myśli się o sprzedaży internetowej. Miliony klientów w jednym miejscu, miliony dziennie wydanych na płatne reklamy. Portale aukcyjne to maszynki do robienia pieniędzy, a przynajmniej tak by się wydawało. Dają sprzedawcom bardzo duże możliwości, ale też za każdą z możliwości wystawią odpowiedni rachunek. Sprzedawcy płacą często po kilka różnych prowizji do jednej transakcji, dopłaty do wysyłek, płatności. Sami też muszą prowadzić dodatkowe kampanie reklamowe. Mnogość możliwości doprowadzających do sfinalizowania transakcji jest całkiem spora, a rachunek, który na koniec będzie wystawiony zapewne będzie tak skomplikowany, że często epopeja Pana Tadeusza okaże się krótsza i bardziej logiczna. Średnie rachunki wytrawnego sprzedawcy, często sięgają 30 % i więcej całych przychodów. To cena za szybkie dojście do klienta.
Jeśli sprzedawca chce płacić mniej, to albo decyduje się na okazjonalną, wręcz marginalną sprzedaż na tych portalach albo działa wielokanałowo – omnichannel i tzw. „małą łyżeczką” z wielu źródeł zbiera zamówienia albo też ma inny biznes stacjonarny, a tak naprawdę e-commerce jest tylko jego uzupełnieniem. Środkowy wariant omnichanel wydaje się być bardzo ciekawym rozwiązaniem. Powiązany jest jednak z rozpracowywaniem wielu serwisów sprzedażowych, a każdy jest inny i ma inne zasady promocji, prezentacji, implementacji ofert – czyli dodatkowe setki (tysiące?) godzin pracy. Wyjście z biznesu zazwyczaj wiąże się ze stratami finansowymi, bo jak się okazuje niedopasowanie ceny, niedoszacowanie kosztów, zmiany cenowe zakupu produktu bazowego + też często dopłaty dropshippingowe tak mocno mogą wywrócić do góry nogami dochodowość, że trzeba do biznesu finalnie dopłacić i z pokorą się pożegnać. Często już po pierwszej porażce na największym portalu aukcyjnym młodzi dropshipperzy dokonują rachunku zysku i strat i bardzo często rezygnują z dalszej kariery sprzedawcy internetowego.
Jeśli potencjalne zagrożenia i perspektywa wielogodzinnej pracy przy komputerze nie zrazi sprzedawcy internetowego, jak również będzie mieć za sobą pierwszy kryzys egzystencjalny swojego biznesu, jego szanse na powodzenie mocno wzrastają. Poturbowany przez życie młody dropshipper nabiera ogłady i wzbogacony o nowe doświadczenia z większą odpornością i zaciętością pokonuje kolejne bariery e-commercowego świata. Warto na samym początku dobrze dopasować sobie sojuszników – kompanów w biznesie – odpowiednie hurtownie, odpowiednie systemy do zarządzania zamówieniami, pierwsze kanały sprzedaży. W kwestii samych hurtowni – dostawcy towarów powinni podążać za nowymi trendami, iść z duchem AI i automatyzacji. Jedną z hurtowni, która doskonale to rozumie jest Hurtownia Galanterii, która sprzedając torby skórzane, portfele skórzane, paski, zegarki, etui zarówno damskie jak i męskie, nie tylko oferuje dropshipping, cross-docking lub tradycyjny hurt, ale też stawia na partnerstwo biznesowe ze sprzedawcami oraz tworzy przyjazne środowisko do egzystencji wielu podmiotów. Hurtownia Galanterii Beltimore poprzez wzajemne pokonywanie przeszkód tj. pomoc w upłynnianiu zwrotów konsumenckich, aktywną pomoc w rozwiązywaniu problemów z klientami końcowymi, ale przede wszystkim edukację e-commercową, z sukcesem rozwija nowoczesne modele sprzedaży. Ta ostatnia pomoc jest nieoceniona i może skutkować zwiększeniem szansy na utrzymanie i rozwój stabilnego biznesu.
W biznesie internetowym dropshippingowym najważniejszą rzeczą, oprócz liczenia ROAS, jest maksymalne upraszczanie wszelkich procesów i wykorzystywanie AI. Należy każdego zadawać sobie pytanie, co najwięcej czasu zajmuje i co można zrobić, aby ten czas oszczędzić. Wprowadzenie automatyzacji od tych najprostszych, jak wysyłanie maili czy zmiany statusów zamówienia, po niemal automatyczne generowanie grafik lifestylowych, dodatkowo opisanych zwięźle i rzeczowo (dzięki czatbotom), ułatwia pracę, komunikację, przejrzystość ofert i pobudza wyobraźnie konsumenta. Dzięki wsparciu popularnych narzędzi AI przy kreowaniu treści ofert i analizowaniu tych już istniejących, pojawią się rekomendacje, które często sprzedawca wcześniej nie widział, choć są nie raz oczywiste. Jeśli je wdroży, jest o kolejny krok bliżej do sukcesu. Sukcesem nie tylko będą pieniądze, czy wolność finansowa, również satysfakcja, niezależność i nieocenione doświadczenie, które nie będzie się dezaktualizować przez wiele lat i które da solidną podstawę do przyszłych projektów.
Hurtownia Galanterii prowadzi sprzedaż dropshippingową już od wielu lat. Mnóstwo partnerów z branży modowej, dzięki odpowiedniemu użyciu narzędzi do optymalizacji ofert, automatyzacji procesów, liczeniu dochodowości, z powodzeniem skaluje biznes na polskim i zagranicznych rynkach, stale przesuwając „sufit” możliwości ku górze. E-commerce to przyszłość.
Łukasz Turyk
CEO Hurtowniagalanterii.pl
Przedsiębiorca, który od 2011 roku aktywnie działa w dynamicznie rozwijającej się branży e-commerce. Jego doświadczenie obejmuje zarządzanie kilkoma projektami internetowymi, takimi jak: krateczka.pl – Multibrand, beltimore.eu – Oficjalny sklep marki Beltimore®, hurtowniagalanterii.pl Platforma hurtowa B2B. Ukończył ekonomię na SGGW. Dodatkowo specjalizację w e-marketingu po studiach podyplomowych na Uniwersytecie Frycza Modrzewskiego w Krakowie. Ukończył również MBA z marketingu i zarządzania na uczelni ASBIRO. Działalność Łukasza Turyka koncentruje się na sprzedaży detalicznej i hurtowej galanterii skórzanej. Kontakt: lukasz@hurtowniagalanterii.pl.
Więcej informacji o podobnej tematyce TUTAJ.