Wasz miniserial okazał się sukcesem. Ponad 100 tys. obserwujących na Instagramie, prawie 70 tys. na TikToku, nagroda Cultural Impact na TikTok Awards Polska 2024 i najnowsze wyróżnienie – nagroda MocArt RMF Classic w kategorii MocNa Rzecz. Jak zrodził się pomysł na taką formę promocji i jaki był Wasz cel?
Od początku zależało nam na tym, by Muzeum Zamoyskich w Kozłówce mocniej zaistniało w mediach społecznościowych i dotarło do szerszego grona odbiorców, szczególnie młodych ludzi. Nasza lokalizacja nie jest najłatwiejsza do promowania, a dział promocji pracuje w bardzo kameralnym składzie, co przekładało się na niewielką liczbę obserwatorów i ograniczone możliwości komunikacyjne. Główne działania promocyjne wcześniej skupiały się na mediach lokalnych, co nie pozwalało nam przebić się szerzej.
Kiedy zaczynałam w marcu 2024 muzeum miało 1400 obserwatorów na Instagramie, więc było wiele do zrobienia. Chciałam stworzyć coś autentycznego, z humorem, ale też edukacyjnym przekazem. Zainspirowane serialem „1670”, wspólnie z Anetą Ćmiel powołałyśmy do życia postać Stefci – pogodnej, rezolutnej służącej, która wprowadza widzów w realia życia w dwudziestoleciu międzywojennym w majątku magnackim. Początkowo był to eksperyment – chciałyśmy zobaczyć, czy widzowie polubią naszą bohaterkę. Okazało się, że nie tylko ją pokochali, ale zaczęli wracać po więcej, a liczba obserwujących rosła z miesiąca na miesiąc. W grudniu 2024 roku świętowaliśmy przekroczenie progu 100 tysięcy obserwatorów na Instagramie. Tego sukcesu nie spodziewałyśmy się nawet w najśmielszych planach.
„Stefcia to nasze dobro narodowe”, „Piękna promocja” , „Downton Abbey się przy Was chowa” to tylko niektóre z komentarzy, które można przeczytać pod opublikowanymi przez Was filmami. Na którym z portali macie najbardziej oddaną i życzliwą publikę?
Zdecydowanie na Instagramie. To tam nasi odbiorcy najchętniej komentują, udostępniają treści i wyrażają pozytywne emocje. Czujemy dużą sympatię i zaangażowanie tej społeczności. Facebook bywa bardziej wymagający – pojawiają się tam czasem komentarze krytyczne, albo takie, które pokazują, że przekaz nie został do końca zrozumiany. Na TikToka wrzucamy regularnie filmiki, ale ze względu na ograniczony czas i niewielki zespół nie jesteśmy w stanie odpowiadać na komentarze. A wiadomo, że bez bieżącej interakcji trudniej budować relacje i lojalność odbiorców.
Czy sukces marketingowy serialu przełożył się na liczbę odwiedzających Muzeum Zamoyskich w Kozłówce?
Tak, zdecydowanie. Według naszych statystyk w 2024 roku odnotowaliśmy około 10% więcej odwiedzających niż w roku poprzednim. To pokazuje, że działania w social mediach naprawdę mają wpływ na liczbę odwiedzających. Cieszymy się, że udało nam się zainteresować ludzi nie tylko online, ale też zachęcić ich do osobistego odwiedzenia Kozłówki.
Proszę zdradzić, jak „od kuchni” wygląda praca nad odcinkiem.
Cały proces zaczyna się od scenariusza – zazwyczaj planuję od razu kilka odcinków do przodu, około ośmiu. Staram się, by każdy z nich nie tylko rozwijał fabułę, ale też zawierał ciekawostki o życiu codziennym w dwudziestoleciu międzywojennym – to dla mnie bardzo ważne, by edukacyjna wartość szła w parze z rozrywką.
Po napisaniu scenariusza wysyłam go do aktorów. Zazwyczaj raz lub dwa razy w miesiącu mamy dni zdjęciowe – nagrywamy wtedy cały materiał na kolejne tygodnie. Aktorzy proponują swoją interpretację tego, co napisałam. Czasem się na to zgadzam, a czasem koryguję po swojemu lub udzielam im jakichś sugestii.
Po nagraniach wybieram najciekawsze ujęcia, a nasz montażysta składa je w finalny odcinek – zazwyczaj z około 40 minut materiału powstaje dwuminutowy filmik. To wymaga sporo selekcji, ale zależy nam na jakości, dynamice i tym, żeby każda sekunda przekazywała jak najwięcej emocji.
Wyświetl ten post na Instagramie
Tworzenie miniserialu to jedna z form Waszej aktywności. Co oprócz niego znajduje się w Waszej strategii marketingowej?
Miniserial to nasz flagowy projekt, ale nie jedyny. Staramy się być obecni w mediach – zarówno lokalnych, jak i ogólnopolskich, współpracujemy z dziennikarzami i influencerami, którzy pomagają nam dotrzeć do nowych grup odbiorców. Prowadzimy też zajęcia edukacyjne dla szkół i seniorów, które są bardzo pozytywnie odbierane.
Duży nacisk kładziemy również na organizację wydarzeń specjalnych. Staramy się, by były ciekawe nie tylko dla osób, które jeszcze nigdy u nas nie były, ale też dla tych, które wracają do Kozłówki po raz kolejny – dajemy im nowy powód do odwiedzin i pokazujemy, że muzeum to nie tylko wystawy, ale też żywa, dynamiczna przestrzeń spotkań.
Proszę na zakończenie powiedzieć, dlaczego warto dziś opowiadać historie takich miejsc, jak Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.
Bo to miejsca, w których zapisana jest nasza wspólna historia. Opowiadając o nich, przypominamy sobie, skąd pochodzimy, kim byliśmy jako społeczeństwo i jakie wartości były kiedyś ważne. To również doskonały sposób na zbudowanie tożsamości i dumy z własnych korzeni – często zapomnianych lub nieznanych młodszym ludziom. Pokazując takie historie w atrakcyjny, nowoczesny sposób, mamy szansę nie tylko chronić dziedzictwo kulturowe, ale też sprawić, by stało się ono ważne i inspirujące dla kolejnych pokoleń.
Rozmawiała Małgorzata Malinowska-Krawczyk
Więcej materiałów o podobnej tematyce TUTAJ.