„ Najważniejsi są ludzie” z Prezesem Zarządu Antalis Poland Sp. z o. o Joanną Smolińską rozmawia Karolina Liberka
Karolina Liberka: Jak wyglądały początku firmy Antalis Poland?
Joanna Smolińska: Firma powstała w roku 1990 i u podstaw jej działalności leży papier. Siedzibą założycielską był Toruń, założona przez Pana Jacka Niteckiego pod nazwą Nitech – rozwijała się bardzo dynamicznie. Po roku ‘97 firma została liderem na rynku polskim, w drugiej połowie roku 2001 zaczęliśmy stawiać pierwsze kroki w w sektorze rynku oreślanym mianem visual communication. Pierwsze kroki były ostrożne, ale obecnie już pewnie stąpamy po tym rynku. Myślę, że w tej chwili w obszarze VisCom jesteśmy firmą numer trzy na rynku.
KL: Czy mają Państwo aspiracje na numer jeden?
JS: Aspiracje zawsze są, ponieważ inaczej firma nie rozwijałaby się. Myślę, że ta ocena naszej firmy na rynku polskim jest właściwa. Aczkolwiek, o ile w sektorze papieru jest jakaś wymiana danych i można się porównać i zaszeregować chociażby po wysokości obrotów, o tyle w VisCom to już nie jest takie proste, ponieważ nie ma żadnego stowarzyszenia, dzięki któremu istniałaby platforma wymiany informacji. Potrzebna jest organizacja, która będzie gromadzić i dostarczać dane na temat rynku. Warto się zastanowić nad formułą- kogo ona powinna stowarzyszać, czy tylko dystrybutorów, czy też może większą grupę , aby zapewnić możliwie najszerszą płaszczyznę wymiany informacji. Szeroko rozumiany rynek visual communication niezwykle szybko się rozwija, wszyscy z tej branży mówią o wzroście, nie tylko w outdoorze,. Jednakże, jaką formułę powinna mieć organizacja w tej chwili nie jestem w stanie stwierdzić.
KL: Ilu pracownika zatrudnia obecnie firma ? Czy są w tym gronie osoby pracujący od początku w firmie Antalis?
JS: Antalis w chwili obecnej liczy około 200 osób. W gronie naszych pracowników są osoby, które pracują w firmie od samego początku, bądź prawie od początku. Najlepszym dowodem tego jest, ciągła obecność Jacka Niteckiego w zarządzie koncernu firmy Antalis. Twórca Nitechu po sprzedaży swoich udziałów pozostał w strukturach firmy, gdzie z pozycji członka zarządu Antalis Group dba o rozwój firmy. Jeśli chodzi o inne osoby, to w tej chwili mamy jedenaście osób z 15-letnim stażem pracy, bardzo dużo osób z 10-letnim stażem oraz jeszcze więcej z 5-letnim. Takie są statystyki, pomimo, iż firma w 2000 roku przeniosła się z Torunia do Warszawy. Wówczas razem z firmą przeniosło się do stolicy 27 osób wraz z rodzinami. Cześć z tych osób zatoczyła koło i wróciła do Torunia, cześć pozostała w Warszawie, ale już nie jest z nami. Pozostałe natomiast postanowiły pójść inną drogą, zakładając własne firmy. Kierowanie zespołem ludzi, z którym pracuję to duży zaszczyt, i jednocześnie wyzwanie. Ludzie w firmie Antalis to świetny zespół ludzi młodych , dynamicznych, zaangażowanych..
KL: Jaki jest profil Państwa klientów?
JS: Papier jest nadal naszym głównym polem działania. Z niego wyrośliśmy i nadal generuje on nasze największe zyski. Niemniej VisCom będąc najdynamiczniej rozwijającym się w tej chwili sektorem, stanowi coraz większy udział w naszym całym obrocie i generowanych zyskach. VisCom jest perespektywiczną gałęzią naszego biznesu w związku z tym dużo inwestujemy właśnie na tym polu i dbamy o właściwy rozwój tego sektora, ze szczególnym uwzględnieniem serwisu sprzedażowego i posprzedażowego oferowanego naszym klientom .Pragniemy aby klienci znajdowali w naszej firmie to czego poszukują na rynku, którego cechuje duża dynamika zmian. Początkowo zaczynaliśmy od wąskiego spectrum zarówno produktów jak i klientów. Obecnie portfolio produktowe bardzo dynamicznie się rozrasta, zwiększa się także liczba klientów . Udział procentowy pokazuje, że VisCom jest już znacznie większy od sektora – papiery dla biur, natomiast nadal mniejszy od sektora oferującego papiery dla poligrafii.
KL: Jakie kryteria są dla Państwa klientów najważniejsze? Cena, jakość czy doświadczenia waszej firmy?
JS: Myślę, że klienci na każdym ze wspomnianych wcześniej rynków są zróżnicowani. Jest duża grupa klientów, dla których cena to jedno z ważniejszych kryteriów, . I choć w istocie cena jest ważna dla każdego klienta , to ponadto dla wielu szczególnie istotna jest jakość. Sadze , że to jest mix tych czynników, które można podzielić dwubiegunowo Po jednej stronie są klienci, którzy wytwarzają na niższej jakości produktach, z uwagi na istotną dla klienta końcowego niską cenę . ale po drugiej stronie jest grupa klientów, dla których to jakość jest najważniejszym kryterium i wtedy Ci klienci oczekują jakości za cenę rynkową. Oczywiście w naszej ofercie znajdują się produkty o zróznicowanych cenach spełniające oczekiwania zarówno jednych, jak i drugich.
KL: Jaki jest przepis na sukces według firmy Antalis?
JS: Z pewnością są to ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie. Myślę, że to jest najważniejszy czynnik. Bez ludzi nie można nic zrobić. . Oczywiście odpowiedni dostawcy, partnerzy biznesowi to jest druga rzecz, bez której firma nie może istnieć. Natomiast bez właściwej ekipy czy to sprzedażowej czy to w pozostałych działach, które są tym naszym back officem. Bez tych ludzi o osiągnięciach, sukcesach niemoże być mowy
KL:Jako firma organizują Państwo liczne seminaria i spotkania – jakie korzyści widzą Państwo w tych spotkaniach?
JS: Spotkania warsztatowe z klientami organizujemy pod jakimś konkretnym hasłem – jak chociażby ostatnie warsztaty dotyczące aplikacji folii na pojazdy -. Organizacja takich warsztatów po pierwsze daje nam możliwość użytkową zaprezentowania produktu, po drugie umożliwia rzeczywisty bezpośredni dialog z klientami, z rynkiem. Korzyści płynące z tegoż dialogu pozwalają nam zrozumieć co jest dla klientów ważne, na co oni zwracają uwagę, zrozumieć to, w jaki sposób prowadzą oni swoje firmy, i jakie mają problemy. Mamy coraz więcej osób które są zainteresowane tymi seminariami więc pokazuje to także wartość dodaną jaką stanowią same warsztaty dla odbiorcy . Spotkania takie to również, dobry moment, aby spotkać się z przedstawicielami mediów branżowych . W tym gronie możemy wymienić informacje o rynku, które cały czas w jakiś sposób muszą być weryfikowane.
KL: Co sądzi Pani o polskim rynku druku wielkoformatowego? I jego przyszłości?
JS: Rynek druku wielkoformatowego bardzo się rozwija. Jako firma widzimy w nim spory potencjał. Ten segment prężnie działa nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach europejskich. Myślę, że jest coraz więcej maszyn na rynku jeśli chodzi o druk wielkoformatowy, coraz więcej klientów końcowych chce korzystać z tej formy reklamy. Przykładem firmy, która przeniosła swój budżet na nośniki outdoorowe może być firma BMW, która obserwując rynek motoryzacyjny w Wielkiej Brytanii doszła do wniosku, że kanał taki jak tv nie jest dla nich odpowiedni. I większą część budżetu przeznaczyła na działania w Internecie oraz właśnie na reklamę wielkoformatową. I to są właśnie przykłady, które pokazują jak rynek się rozwija. Bo jeżeli wielcy to robią, to za chwilę mniejsze firmy też zaczną.
KL: A czy nie ma zagrożenia, że reklama internetowa odbiera klientów tradycyjnym mediom oraz outdoorowi?
JS: Proszę pamiętać ze Internet jest to dodatkowe medium. Myślę, że jest wiele firm, które do tej pory koncentrowały się na tych trzech podstawowych lub dwóch kanałach reklamowych: telewizja, prasa lub radio i reklama kierunkowa, a obecnie outdoor oraz Internet stanowią dla nich dodatkową platformę przekazu reklamowego. Także udział tychże mediów w reklamowym torcie będzie rósł bez większego wpływu na pozostałe. Po prostu w naszej przestrzeni życiowej pojawił się inny nośnik reklamowy o dużym potencjale i możliwościach.
KL: Rozgorzała dyskusja na temat wielkiego formatu i jego szkodliwości dla miasta? Co Pani sądzi na ten temat?
JS: W tej dyskusji każdy ma swoje racje. Jednakże patrząc na inne kraje europejskie oczywistym staje się fakt, iż outdoor nie zniknie z centrów miast. Polska pod względem outdoor jest cały czas z tyłu, za wieloma europejskimi państwami. Oczywiście są stolice europejskie, które są z tyłu za Warszawą, ale naturalną ludzką skłonnością porównujemy się do lepszych. W Pradze jest więcej outdooru niż w Warszawie, w Budapeszcie również i tam nikt nie ma takich pomysłów, aby go z centrów miast wyprowadzać. Siatka reklamowa jest doskonałym nośnikiem reklamowym. Forma siatki reklamowej zakrywającej rusztowania, które otaczają remontowany budynek jest jak najbardziej na miejscu. Ta forma jest także bardzo często wykorzystywana w innych krajach europejskich. Jeśli konserwuje się zabytkowy budynek a siatka jest odwzorowaniem tego zabytku z podaniem firmy sponsorującej wykonanie remontu, to nie widzę w tym nic niestosownego.
KL: Jakie plany na przyszłość ma firma Antalis?
JS: Firma Antalis inwestuje na płaszczyznach umożliwjajacych jej dynamiczny i ciągły rozwój, m.in. w technologie. Obecnie zmieniliśmy system operacyjny i pracujemy na platformie SAP. Zmiana ta z punktu widzenia operacyjnego była dosyć trudna. Niemniej patrząc perspektywicznie jest ona jak najbardziej uzasadniona i na pewno w dłuższym okresie przyniesie spodziewane korzyści. W tej chwili jesteśmy też po przeprowadzce do nowego magazynu, który liczy sobie 17 000 m2. Cały czas rozszerzamy naszą ofertę produktową i myślę, że to jest widoczne dla naszych klientów, ponieważ staramy się ich informować o wszystkim na bieżąco. Krok po kroku mamy nadzieję, że te inwestycje przyniosą oczekiwane rezultaty.
KL: Jak kontaktujecie się z waszymi klientami?
JS: Nasza firma kontaktuje się z odbiorcami za pośrednictwem handlowców, tych działających w terenie i tych współpracujących na co dzień z wykorzystaniem telefonu i internetu, wydajemy także biuletyn branżowy Antalis Poland Wiadomości Ponadto już niebawem po modyfikacji związanej z wdrożeniem SAP-u , zostanie wznowiona działalność sklepu internetowego.
KL: Na koniec proszę uświadomić naszych czytelników jak powstaje papier? Dostajemy gotowe produkt a to przecież cały cykl.
JS: W wielkim skrócie -cykl produkcyjny ma swój początek od ścięcia drzewa. Obecnie pobieramy ten materiał głównie z plantacji które są na ten cel przeznaczone. czasami też dyrekcja lasów czy w Polsce czy w innym kraju dedykuje do odsprzedaży część drzew. np. papiernie polskie skorzystały z materiału jaki trafił do nich po huraganie w obszarze Puszczy Piskiej. Podobna sytuacja miała miejsce po huraganie na Słowacji, kiedy w Tatrzańskim Parku Narodowym zniszczeniu uległy ogromne połacie lasów, to papiernia słowacka wykorzystała taki zniszczony materiał drzewny do produkcji papieru.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na potrzebę edukacji społeczeństwa , iż papier produkowany jest z uwzględnieniem wszelkich norm ekologicznych, a materiał z którego pozyskiwana jest celuloza pochodzi z wycinki plantacji drzew do tego celu przeznaczonych . W dalszym procesie drewno jest odparowywane, przemielone, produkowana jest celuloza i to z niej w głównej mierze powstaje papier. Celuloza wchodzi na maszynę papierniczą przechodzi przez szereg sit, dodawanych jest wiele substancji chemicznych, wybielających, wygładzających, wzmacniających etc. Produkt jaki trafia z maszyny papierniczej nawijany jest na wielkie zwoje – jumborole, następnie cięty, w zależności od potrzeb , na mniejsze role lub w na arkusze. . Cykl produkcyjny od momentu ścięcia drzewa do sprzedaży papieru trwa około miesiąca.
Dziękuje za rozmowę,
Karolina Liberka