W polskich drukarniach króluje druk solwentowy, powoli detronizuje go UV i dogania lateksowy. Każdy rodzaj ma swój zestaw zalet i bagaż wad, różnią się rodzajem zastosowanego atramentu, a za tym idzie szereg cech efektu finalnego i cena. Druk wielkoformatowy ma dziś nie jedno imię i wiele zastosowań.
Solwent nadal w dobrej formie
Istotą druku solwentowego jest zastosowany rodzaj atramentu. – Technika ta polega na druku grafiki rozpuszczalnikową farbą solventową, opartą na cykloheksanolu, trwale łączą się z podłożem, agresywnie wnikając w jego strukturę – wyjaśnia Magdalena Łapko, Dyrektor Marketingu firmy Folplex. Atrament solwentowy ze względu na swoją zawartość cykloheksanolu jest materiałem niezbyt ekologicznym, ale dzisiejsza technologia pozwoliła wyodrębnić się jego łagodniejszym odmianom, czyli atramentom mild i eco-solvent. Bazą są rozpuszczalniki organiczne, co skutkuje znacznie lepszą odpornością na warunki atmosferyczne takie jak woda i promieniowanie ultrafioletowe, dzięki czemu wydruki, nie tracą swoich właściwości przez klika lat. Odporność na zniszczenia mechaniczne też jest znacznie większa niż w przypadku druku atramentami wodnymi czy pigmentowymi. Na szali kładziemy więc aspekt ekologiczny przeciwko praktycznym parametrom technicznym tego rodzaju technologii. Największe zalety druku solwentowego to różnorodność mediów jakie możemy zastosować, praktycznie nieograniczony format aplikacji (np. siatki mesh czy banery) oraz czas realizacji zamówienia (praca może być gotowa nawet tego samego dnia). W związku z czym klienci kierując się dla swej wygody trwałością wydruku oraz szybkością realizacji często wybierają technologię solwentową, deprecjonując jej nieekologiczny charakter. Dodatkowym atraktorem jest cena. – W odróżnieniu od druku offsetowego mamy stały koszt produkcji bez względu na nakład, a także nie ponosimy kosztów przygotowalnia. Dzięki temu koszt jednostkowy np. 1 plakatu A0 będzie identyczny jak koszt jednostkowy dla 10 plakatów A0 – donosi Łukasz Ścirka, Art Director drukarni TEK DM. Koszt produkcji wydaje się stanowić podstawową przewagę solwentu nad konkurencyjnymi technologiami druku. – Na chwilę obecną koszt zarówno druku lateksowego jak i UV jest znacząco wyższy od solwentu czy ekosolwentu. Niemniej wydaje mi się, że nie powinniśmy patrzeć na te techniki jako konkurencję, ale raczej jako uzupełnienie oferty – twierdzi Łukasz Ścirka – Tak więc drukarnia wielkoformatowa powinna w swoim zapleczu posiadać zarówno solwent jaki i UV, a technologię dostosowywać do zapotrzebowania klienta – dodaje Ścirka. Ma to związek z pewnymi ograniczeniami dotyczącymi możliwości zadruku poszczególnych rodzajów mediów. Jeżeli drukarnia chce pełnić usługi w standardzie full service, obsługiwać kompleksowo nie powinna stawać przed wyborem między technologiami, tylko potraktować je indywidualnie, dopasować ich zastosowanie do swoich, coraz większych, potrzeb. Do druku solwentowego dedykowane są specjalne media, przystosowane do tego typu atramentów. – Gama materiałów jest jednak bardzo szeroka a ewentualne ograniczenia mogą wynikać przede wszystkim ze specyfikacji konkretnej maszyny. Do najbardziej powszechnych zaliczyłbym wszelkiego rodzaju papiery, folie, banery, siatki mesh czy tkaniny – wymienia Łukasz Ścirka, ale dodaje, że pewne media (sztywne grube podłoża) można wydrukować tylko na ploterze UV. Standardowe media raczej powinny być drukowane na ploterze solwentowym, co ma związek z tańszą produkcją oraz zwiększoną szybkością realizacji. Alternatywą dla solwentu jest druk lateksowy, którego przewaga leży głównie w braku szkodliwych substancji w atramentach wodnych, jak również aplikacje wydrukowane na tych maszynach mogą być stosowane bez żadnych ograniczeń do wewnętrznych aplikacji. Druk solwentowy na drodze ewolucji i udoskonalania stara się eliminować swoje defekty. Atramenty eco pozbawione są szkodliwych substancji i oparów w przeciwieństwie do solwentów twardych. Jak donosi Łukasz Ścirka, obniża to szkodliwość dla środowiska pracy dla drukarni jak i umożliwia bezpieczne stosowanie wydruków w ekspozycjach wewnętrznych. Wydaje się, że mimo rozwijających się technologii UV i lateksowej pozycja solwentu na arenie druku wielkoformatowego wydaje się niezagrożona. – Solvent nadal mocno się trzyma i nie ma większych powodów aby ta technologia szybko zniknęła z rynku – potwierdza Rafał Rączka, zwolennik druku UV.
UV walczy o pierwszeństwo
Tusze UV to chemicznie zupełnie inne farby niż solventowe czy eco-solventowe. Na czy polega druk UV pod względem technologicznym? – Tusz UV w wyniku polimeryzacji błyskawicznie zastyga na powierzchni mediów pod wpływem promieniowania lamp UV o konkretnej wąskiej częstotliwości tego światła. Można powiedzieć że te tusze są bardzo czułe na promieniowanie UV – tłumaczy Rafał Rączka z Planet Graf – Sama technologia druku jest niemal taka sama jak w typowych maszynach solventowych. Głowice drukujące "wypluwają" krople tuszu na media a lampa UV błyskawicznie utrwala te krople na powierzchni mediów. Gdyby nie lampy UV to tusz rozlałby się i nigdy nie utrwalił – dodaje Rączka. Zwolenników tej technologii przybywa i nawet sympatycy solwentu dostrzegają przełom, jakim staje się druk UV. Czynnikiem balansującym okazuje się być koszt. – Osobiście uważam, że drukowanie techniką UV ma dziś największy potencjał, jest więcej nośników na których można drukować np. cała gama tworzyw sztucznych. Jednak jest to technika dużo droższa niż solventowa, więc gdy możemy zastosować standardowe media do druku solventowego to cenowo wypada na korzyść solventu – mówi Magdalena Łapko. Wszechstronne zastosowanie druku UV eksponuje także Łukasz Ścirka z TEK DM, to ono sprawia, że plotery w tym standardzie stają się uniwersalnymi kombajnami drukarskimi. – Na tego typu urządzeniach możemy drukować na wszelkich mediach znanych z ploterów solwentowych oraz praktycznie na każdej innej sztywnej powierzchni, której grubość nie przekracza 5 cm. Dodatkowo mamy możliwość używania białego atramentu, co umożliwia drukowanie na mediach transparentnych. Tak więc możemy drukować na wszelkiego typu tworzywach sztucznych, szkle, drewnie, PCV i wielu innych – wymienia Łukasz Ścirka. Zwrot ku UV potwierdza Rafał Rączka, właściciel firmy Planet Graf, która zajmuje się także dystrybucją ploterów. – Technologia druku tuszami UV ma większy potencjał i w niedalekiej przyszłości przejmie pałeczkę pierwszeństwa – przypuszcza Rączka – Wielu czołowych producentów maszyn intensywnie pracuje nad rozwiązaniami wykorzystującymi tusze UV, widać więc wyraźny nacisk na tę technologię – dodaje właściciel Planet Graf. Jakie są największe zalety tej technologii? – Druk UV ma zbliżoną do solventu jakość druku w kontekście wielkości kropli i rozdzielczości druku. Efekty są zbliżone, jednak przewaga farb UV jest po stronie intensywności kolorów i gammutu barw – tłumaczy Rafał Rączka – Tusze UV charakteryzują się bowiem szerszą skalą barw i znacznie większą intensywnością, co z kolei pozwala na druk mniejszą ilością pasów, a to przekłada się na szybkość druku. Ostatnią zaletą jest odporność na zarysowania i ścieranie, która znacznie przewyższa wydruki solventowe i eco-solventowe. Niestety jest i wada. Tą wadą jest wysoka cena – dodaje Rafał Rączka. Jak zawsze, standard i wygoda, duże możliwości zastosowań kosztują, a w przypadku technologii UV na ten koszt przekłada się cena tuszy i lamp. Rafał Rączka komentuje, że tusze są dosyć drogie ze względu na wysokie koszty procesu produkcji, a ich cena zależy od maszyny, zastosowania i rodzaju głowic, ale waha się zwykle w granicach 300-700zł/litr netto. Lampy UV są znacznie tańsze, około 1000-2500 zł/szt. netto, co daje koszt na poziomie 10-40 groszy/m2 netto. Ceny sprzedaży usług druku UV są jednak stabilne i na tyle wysokie, że inwestowanie w takie maszyny ma biznesowy sens. Kolejnym czynnikiem przemawiającym na niekorzyść tej technologii jest niekorzystny wpływ na zdrowie przed utrwaleniem lampami UV, należy więc w tej fazie procesu produkcji unikać kontaktu ze skórą. Po napromieniowaniu wydruk staje się jednak całkowicie bezpieczny i, co najważniejsze, bezwonny.
Latex podejmuje ofensywę
Latex jest kolejną alternatywą na rynku druku wielkoformatowego. – Jest to faktycznie konkurencją dla solwentu ze względu na brak szkodliwych substancji w atramentach co ułatwia produkcję (nie potrzeba systemu wentylacji) jak również aplikacje wydrukowane na tych maszynach mogą być stosowane bez żadnych ograniczeń do wewnętrznych ekspozycji (przy czym te same zalety mają atramenty eco solwentowe) – twierdzi Łukasz Ścirka z TEK DM. Technologia latexowa oferowana jest dzisiaj tylko przez firmę HP. Jakość w przypadku technologii latexowej idzie (niestety) w parze z ceną, sprawia to, że staje się towarem niszowym, nieco ekskluzywnym. – Z technologią druku wielkoformatowego dzisiaj jest tak samo jak ze znaną wszystkim zasadą handlową, że: „towar jest wart dokładnie tyle ile klient chce za niego zapłacić”. Technologię więc dostosowuje się do potrzeb jej wykorzystania – definiuje Marcin Wójcik z HP – Jeśli więc nasi klienci zaczynają drukować dla klientów z segmentów innych niż typowo poligraficzne i reklamowe, sami równocześnie chcemy zaoferować technologię, której poszukują. Takie czynniki jak: produkcja na mniejszą skalę, większa elastyczność w wyborze mediów, spełnienie wymogów nietoksyczności, nieszkodliwości i prostota wykorzystania, wpłynęły miedzy innymi na rozwój technologii HP Latex – dodaje Wójcik. Technologia tuszu latexowego jest oparta jest o najczystszy nośnik pigmentu – wodę, co sprawia że nie jest ona obciążona toksycznością oraz nie wymaga dodatkowego suszenia po nałożeniu na nośnik. Atrakcyjny jest również horyzont jego zastosowania. – Nie wymaga dodatkowego suszenia po nałożeniu na nośnik, jest bardzo elastyczny, a dodatkowo może być stosowany z szeroką gamą mediów zarezerwowanych jak dotąd tylko dla atramentów wodnych (stosowanych w rozwiązaniach mniejszego formatu HP Designjet). Po „nałożeniu” tuszy na nośnik w procesie utrwalania i suszenia, które jest częścią procesu druku następuje pełne związanie farby z podłożem – mówi Marcin Wójcik. Technologii latexowa dedykowana jest klientom potrzebującym produkcyjnych wydajności na poziomie 50-70m2/h jak i tym, którzy cenią jakość. Zachowaniu wysokiej jakości druku pomaga system wydajnych głowic, które należy wymieniać po wykorzystaniu ok 40 litrów tuszy. Zaletą jest na pewno nieskomplikowana wymiana głowicy, zbliżona w swej złożoności do wymiany głowicy w biurowej drukarce atramentowej, więc nie trzeba wzywać do tego wyspecjalizowanego serwisu. Nieco ograniczeń pojawia się w kwestii mediów dedykowanych technologii latexowej, ale HP obiecuje rozwój w tej dziedzinie. – Należy pamiętać, że to początek drogi HP Latex i obecnie nie ma możliwości zastosowania podłoży płaskich (sztywnych), jak w technologii UV. Jeśli jednak uznamy to za ograniczenie to z punktu widzenia możliwości zastosowania nośników wydaje się być jedynym głównym. Pozostaje też kwestia druku na tekstyliach, ale krok po kroku rozwiązujemy to zagadnienie i następne generacje maszyn będą miały znacznie szersze możliwości – deklaruje Marcin Wójcik.
Solwent jest tani, względnie uniwersalny ale mało ekologiczny. UV jest względnie niedrogi, bardzo uniwersalny i średnio ekologiczny. Latex jest niezbyt tani, ale za to bardzo ekologiczny, niszowy pod względem zastosowań i ze znakiem jakości. Różnią się, więc się uzupełniają. Mało tego – ciągle się rozwijają i żadna z technologii nie wybiera się na emeryturę, więc może niebawem sięgniemy ideału druku taniego, wszechstronnie uniwersalnego i wysoce ekologicznego. Solwent, UV czy latex – który zawodnik dobiegnie pierwszy do tej mety?