Branża Digital Signage jest nieposkromiona w nieustannym tworzeniu nowych pomysłów na reklamę. Połączenie obrazu, dźwięku i zapachu otwiera przed marketerem zupełnie nowe horyzonty promocji w miejscu sprzedaży. Na temat bodźców sensorycznych i multimedialnej komunikacji rozmawiamy z Wojciechem Grendzińskim, z firmy Internet Media Services S.A.
Joanna Łęczycka: Jaka jest obecnie, Pana zdaniem, pozycja Digital Signage w planach marketingowych firm? Multimedialna reklama jest tylko dodatkiem, ozdobą, czy też staje się już obligatoryjnym elementem działań marketingowych?
Wojciech Grendziński: Na chwilę obecną bardzo słaba i mocno niedoceniana. Wynika to z faktu, że Digital Signage nadal jest w fazie raczkowania. Nadal jest wiele przykładów na bardzo przypadkowe i mało profesjonalne podejście do zagadnienia. Kilka projektów DS. „przewróciło” się, gdyż firmy podeszły do nich bardzo słabo przygotowane licząc na szybkie pieniądze. A budowa zasięgu, który można sprzedać, zaufania do nośników i pomysłu na właściwy kontent dopiero się rozpoczęła i będzie trwać jeszcze dłuższą chwilę. Brakuje dowodów na skuteczność tego nośnika, a dokładanie badań. Firmy z branży nie są jeszcze na tyle majętne, aby wydać miliony złotych na badania, które udowodnią marketerom skuteczność tej metody reklamowania produktów. Branża czeka na swoje GRPsy, które otworzą na oścież drzwi, które dzisiaj są ledwie lekko uchylone. Widzimy jednak, że każdy rok przynosi nowych klientów, którzy inwestują w DS. Mamy nadzieję, że rok 2011 zakończy się ponad 60% wzrostem przychodów i każdy następny przynosił będzie podobne wyniki. (…)
Wywiad ukazał się we wrześniowym wydaniu Raportu Digital Signage.
Cała publikacja dostępna pod adresem: