Od pewnego czasu głośno zrobiło się o projekcie ustawy, która uchronić ma Polskę przed wszechogarniającym zalewem szpecących (bardziej lub mniej) bilboardów. Zwolennicy nowej ustawy chcą oczyścić krajobraz z chaotycznie porozmieszczanych tablic i reklam, powołując się często na zagraniczne przykłady – jak np. brazylijskie Sao Paulo, w którym wydano całkowity zakaz umieszczania reklam w przestrzeni publicznej. Problem jest decydowanie szerszy – branża reklamy zewnętrznej to duża część gospodarki zatrudniająca tysiące osób.
– Przez ponad 20 lat wiele firm, osób fizycznych i właścicieli działek zainwestowało ogromne środki, pracę i zaangażowanie w ten biznes. Branża korzysta z bardzo rozbudowanego łańcucha dostawców np. drukarni i zatrudnia tysiące osób. Zbyt pochopne i nieprzemyślane decyzje ustawodawcy mogą skutkować stworzeniem kolejnego chaosu i przynieść liczne szkody gospodarce – alarmuje w wypowiedzi dla Gazety Wyborczej, Paweł Tyszkiewicz, pełnomocnik zarządu Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR, która zrzesza 96 firm z branży reklamowej.
Zdjęcie: www.facebook.com/miastoszpeciciel