Logo

Marketing MIX

Brainshake vs Volkswagen Group Polska – awantura o przetarg

Agencja reklamowa Brainshake domaga się od Volkswagen Group Polska, dystrybutora samochodów Porsche, zwrotu kosztów udziału w przetargu na obsługę tej marki, w którego finale agencja przegrała z V&P.

W rozstrzygniętym niedawno przetargu na obsługę reklamową Porsche wzięły udział trzy agencje, m.in. Brainshake (należąca do Grupy andmore) i pracująca poprzednio dla tej marki V&P. Ostatecznie Volkswagen Group Polska zdecydowała się na kontynuację współpracy z V&P.

Łukasz Smoliński, wiceprezes Grupy andmore, na swoim facebookowym profilu zamieścił maila od Anny Tomczuk (Dział Marketingu, Volkswagen Group Polska), w którym ta wyjaśniała, dlaczego firma postawiła na dalszą współpracę z V&P. Fragment ten Smoliński opatrzył zgryźliwym komentarzem: „Z cyklu do jakich przetargów reklamowych nie warto przystępować. Marce Porsche dziękujemy za zawracanie dupy!” i napisał w mailu do Anny Tomczuk: „Rozumiem, że w związku z tym, że przeprowadziliście Państwo przetarg niepotrzebnie, godzą się Państwo pokryć koszty w nim uczestniczenia? Jeżeli tak, to prosilibyśmy o zwrot kosztów dwukrotnego dojazdu do Poznania i kosztów przygotowania prezentacji, co zamyka się mniej więcej w kwocie około 5000 zł netto”.

Tomczuk zaznacza, że przetarg został przeprowadzony i zakończony prawidłowo i jej firma nie ma obowiązku zwracać wszystkim uczestniczącym w nim agencjom kosztów przygotowywania prezentacji i dojazdu do siedziby Volkswagen Group Polska. Wyjaśnia, że do przetargu zostało zakwalifikowanych sześć agencji reklamowych, z których następnie pięć zostało zaproszonych do siedziby Volkswagen Group Polska, m.in. celem zaprezentowania swojej oferty dla marki Porsche. Do ostatniej fazy konkursu zostały zakwalifikowane m.in. agencja V&P oraz Brainshake & more. Po zaprezentowaniu przez wszystkie agencje swoich ofert Volkswagen Group Polska postanowiło kontynuować współpracę w zakresie obsługi kreatywnej z dotychczas obsługującą markę Porsche agencją V&P, o czym powiadomiło w uprzejmy sposób pozostałe agencje reklamowe uczestniczące w ostatnim etapie konkursu.

Wyjaśnienia te nie przekonują przedstawicieli Brainshake i Grupy andmore, którzy szacują, że koszty ich działań  to nie 5 tys. zł, a ponad 20 tys. zł.

Cała sytuacja wywołała całkiem spore poruszenie w Internecie. Internauci, jak i przedstawiciele branży, podzielili się na dwa fronty. Część z nich uważa, że stając do przetargu agencja zna zasady jego przeprowadzania i musi być świadoma, że może go nie wygrać. Równocześnie pojawia się coraz więcej głosów przeciwko tego typu praktykom. Mówi się o odwoływaniu przetargów z błahych powodów, nie szanowaniu czasu i nakładu pracy pracowników agencji i nie etycznych zachowaniach ze strony korporacji. Spór trwa.