Właśnie wróciłem z urlopu w Toskanii. Tu, do polskiej codzienności, od której celem ostatnich dwu tygodni było się oderwać i uciec. Uciekałem od naszej mentalności, od codziennej walki jaką trzeba stoczyć w biznesie by utrzymać się na fali, od brutalnego podejścia do sprzedaży i drugiego człowieka, od informacji z mediów skupionych na tym co złe. Co zaskakujące wracam pełen dumy narodowej.
Poza słońcem i pięknymi widokami kolorowych pagórków ze wstęgami dróżek obsadzonych cyprysami, urokami winnic, w których zaopatrywałem się w miejscowe „wody odżywcze” – zobaczyłem coś więcej. Zobaczyłem „dobrobyt popytu” na usługi wszelkiego rodzaju, przy całej masie turystów, restauracje nawet w małych wioskach są pełne, sklepy mają wielu klientów, a nawet ciemnoskórzy handlarze „rączek do selfie” mimo ogromnej konkurencji zawsze coś sprzedadzą. Wpływa to oczywiście na jakość usług, gdzie problemem dla kelnera staje się połączenie stolików dla większej grupy, a wynajmujący apartament jest miły zwykle na początku, a gdy domagasz się wkręcenia dodatkowej żarówki w pokoju (bo z trzech świeci jedna) to już da się odczuć, że „zawracasz głowę”. Jadąc długimi nitkami autostrad próżno szukać punktów obsługi podróżnych, do których przyzwyczajeni jesteśmy u nas w kraju, są owszem małe zatoczki ale bez ubikacji. Jak już zdarzy się stacja benzynowa to ciężko znaleźć miejsce na zaparkowanie auta, kolejki do „kibli” (które nie zasługują na inną nazwę) są ogromne, a sama stacja wygląda jak u nas w latach 90., taka budka z podstawowymi rzeczami.
Dobrobyt zabija kreatywność i czujność. Ogromny popyt może hamować rozwój. Turyści i tak wrócą – a jak nie ci to przyjadą następni w jeszcze większej ilości.
Mamy w Polsce ogromny stopień rozwoju i potencjał, którego czasami nie chcemy widzieć. Mamy wieczny kryzys, wieczne zapóźnienia, wiecznie mamy gorzej i to właśnie jest szansa! Spoglądam wkoło i widzę w restauracjach najlepsze standardy i pomysły zebrane z całego świata, wyścig konkurencyjny, który coraz częściej prowadzi do rozbudowy usług i determinuje rozwój wielu firm, mamy potencjał ludzki wychowany do tego by szukać sposobu na wszystko – bo często trzeba było „zakombinować” by coś osiągnąć. Winston Churchill powiedział, że „w każdej trudności można znaleźć możliwości, a w każdej możliwości trudności”. Środowisko nas tak ukształtowało, że my potrafimy się dostosować, a to jedna z kluczowych kompetencji w biznesie i sprzedaży – umiejętność adaptacji.
Jakieś trzy lata temu mieliśmy przyjemność występować z prezentacją w czasie eventu jednej z polskich grup kapitałowych. Na zakończenie wydarzenia do zebranych klientów przemówił właściciel grupy Pan Piotr Voelkel. Inwestuje on w edukację i przy tej okazji współpracuje z Markiem Kamińskim. Opowiedział historię o sytuacji, w której z powodu kryzysu na rynku staną przed koniecznością zamknięcia jednej ze swoich fabryk i zwolnień grupowych, z czym nie mógł się pogodzić. Kamiński powiedział mu wtedy, że jak zdobywał biegun z kolegą to w bazie poznali Kanadyjczyka, który chciał zdobyć biegun samotnie. Umówili się, że na trasie, w razie spotkania tylko do siebie pomachają i nie będą się zbliżali. Po paru dniach marszu zobaczyli w oddali Kanadyjczyka i pomachali do niego. Ten zaczął biec w ich kierunku. Oni w początkowo chcieli uciekać, bo przecież się umówili, ale finalnie zakończyło się rozbiciem wspólnego obozu. Kanadyjczyk przyszedł na herbatę do ich namiotu i trząsł się z zimna. Oni zdziwieni zapytali dlaczego się tak trzęsie a ten na to, że u siebie ma ogrzewanie. W namiocie miał też radio, a w ogóle to nie mógł znieść samotności dlatego zrezygnował z celu samotnego zdobycia bieguna. Oni wtedy zrozumieli, że Kanadyjczyk starał się przenieść swój świat do tego nieprzychylnego środowiska, a tak się bieguna nie zdobywa. Zdobywa się go dostosowując i adoptując do niego, bo przecież środowisko jest zbyt potężne by się nam poddało.
Kryzys jest, stało się. Pogodę mamy jaką mamy i turystów tylu co w Toskanii nie będzie. Byliśmy pod wpływem bloku wschodniego nie zachodniego i teraz nadrabiamy – cóż. Jedyne co możemy zrobić to zastanawiać się jak z tego skorzystać, jak to wykorzystać, jak się w tym odnaleźć; (Historię opisuję tak jak ją pamiętam).
Stacje benzynowe to dla mnie symbol. Przez pewien czas nie było marży na paliwie i okazało się to zbawienne. Dzięki temu zaczęto szukać „możliwości w trudności”, kto tak nie robił zamknął stację. Sieci znalazły drogę. Skoro nie dało się zarobić na paliwie, zarabiali na wszystkim innym. Dziś stacje to jednocześnie sklepy, restauracje, toalety, podjazdowi, wielkie parkingi i udogodnienia sięgające misek z wodą dla zwierząt. Strach przed autokarem z turystami, którzy skorzystają z toalety już znikł, teraz dba się o to by zatrzymali się właśnie tutaj bo każdy zostawi parę groszy w sklepie.
Znam przedsiębiorcę, który prowadząc sklep budowlany wymyślił, że zrobi w nim stanowisko z hot-dogami. Sprzedaje je przy okazji. Ma na tym obrót pokrywający pensję jednego z pracowników.
Kamil Cebulski w swojej księgarni internetowej wymyślił lepszy i tańszy sposób na pakowanie książek do wysyłki tylko dlatego, że znalazł się w potrzebie bo ktoś zapomniał zamówić koperty.
Każda ciężka sytuacja, problem z klientem, kryzys może być lekcją, z której skorzystasz.
Głowa z odpowiednim nastawieniem to podstawa w sprzedaży i ogólnie w biznesie. Ważna jest praca nad własnym punktem skupienia, który determinuje to co widzimy w środowisku zewnętrznym. Czasami przyjeżdżamy do firm i widzimy, że handlowcy mają wszystko: wspaniałe produkty, narzędzia pracy, wsparcie marketingowe a i tak narzekają i twierdzą, że się nie da. To się bierze z selektywnego postrzegania rzeczywistości. Widzimy to co chcemy widzieć i w takim przypadku potrzeba jest pozytywnej energii a nie kolejnych narzędzi. Dlatego właśnie coraz częściej naszym wiodącym produktem nie są techniki sprzedaży a 3 godzinne „spotkania motywacyjne” w czasie, których zmieniamy pryzmat widzenia rzeczywistości. To co dostrzegasz wynika z Twojej decyzji – dlatego pracuj nad sobą: przyjmuj strategię pozytywnego myślenia (pesymizm hamuje działanie). Stosuj „przeramowanie” złych wydarzeń byś mógł mieć postawę ucznia nie ofiary i iść do przodu. Dobieraj inspirujące otoczenie, szukaj źródeł energetycznych – dostrzegaj szanse i raduj się, bo jest wielu uśpionych dobrobytem, którzy ich nie zauważą. Inaczej niż TY.
Adam Szaran, Managing Partner w Al Fianco Partners www.alfianco.pl