Logo

Marketing MIX

KILKA REFLEKSji O USTAWIE KRAJOBRAZOWEJ

11 września weszła w życie ustawa krajobrazowa. Zdaniem Lecha Kaczonia, Prezesa Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej ten dokument prawny nie zmieni pozytywnie polskiego krajobrazu i stanie się ustawą antyreklamową.

Refleksja pierwsza
Ludzie z Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego wymyślili, że Europejska Konwencja Krajobrazowa ratyfikowana przez Polskę jakiś czas temu, doskonale nadaje się do podjęcia inicjatywy ustawodawczej w zakresie ochrony krajobrazu. Tak bardzo zaniedbanego i odstawionego przez rządzących na dalszy plan.

Powstał zatem projekt tak zwanej ustawy krajobrazowej, który zawierał ciekawe i rozsądne rozwiązania, także w zakresie funkcjonowania nośników reklamy w przestrzeni publicznej. Parlamentarzyści te ciekawe i dające możliwości porządkowania przestrzeni publicznej przepisy zepsuli. Powstał mały potworek prawny, który w przyszłości może dopiec samorządom i pociągnąć za sobą fale roszczeń i cywilnych procesów odszkodowawczych. Nie jest to czarnowidztwo, albowiem już po ostatecznym przyjęciu ustawy przez Sejm, posłanka sprawozdawca Iwona Śledzińska-Katarasińska stwierdziła, że przegłosowane właśnie zapisy ustawy wymagają pilnej nowelizacji. Inaczej będą kłopoty. Tylko niewielu posłów i senatorów rządzącej koalicji przejęło się tym wystąpieniem. A dla ludzi Prezydenta liczyło się w tym momencie wyłącznie działanie pod publiczkę. Wiadomo – wybory.

Refleksja druga
Wbrew wszystkiemu w części pozytywna. Gminy otrzymały możliwość stanowienia lokalnego prawa w zakresie zasad i warunków sytuowania obiektów małej architektury, tablic reklamowych, urządzeń reklamowych i ogrodzeń na swoim terenie. Zasady te ustalane w trybie uchwały rady gminy mają obowiązywać na terenie całej gminy i zmieniać przyjęte wcześniej miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Super!

Niestety, nie przewidziano źródeł finansowania opracowania tych specyficznych uchwał reklamowych. Mamy w Polsce blisko dwa i pół tysiąca gmin. Czy wszystkie będzie stać na profesjonalne przygotowanie przedmiotowych uchwał? Krajobraz, reklama, to specyficzna materia. Bez odpowiednich kwalifikacji i doświadczenia trudno opracować rozsądne, pragmatyczne i odpowiadające europejskim wzorcom przepisy. Prezydent i parlamentarzyści wielokrotnie mówili o mądrości samorządów. Czy ta mądrość przy uchwalaniu przepisów dotyczących krajobrazu i funkcjonowaniu w nim reklamy zwycięży?

Dochodzą do mnie informacje, że niektóre miasta już ogłosiły, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy przyjmą stosowne uchwały reklamowe. Sześć miesięcy, w ciągu których zamierzają przeprowadzić analizę przestrzeni miejskiej w zakresie stanu obecnego i przyszłych możliwości, wykoncypować zasady, przeprowadzić konsultacje i przyjąć uchwałę. Taka uchwała nie może być dobra. Warto przywołać tu przykład niemieckiego Frankfurtu nad Menem, który potrzebował blisko dwóch lat, aby swego czasu przeprowadzić podobną procedurę. Tam wyszło dobrze, ku zadowoleniu mieszkańców, przedsiębiorców i branży reklamowej.

Refleksja trzecia
Przy debatowaniu nad polskim krajobrazem, zwłaszcza miejskim, dało się odczuć niechęć do reklamy, pochodzącą w większości ze środowisk działaczy miejskich. To ciekawe ugrupowania lokalne, które wybiły się na światło dzienne przez negowanie zmieniającej się rzeczywistości i popieranie własnych, jedynie słusznych pomysłów. Czasami zresztą trafnych i interesujących. Ale tylko czasami.

W kontekście reklamy i nośników reklamy w przestrzeni miejskiej, ugrupowania te są w przeważającej większości przeciwnikami ich funkcjonowania w tej przestrzeni. Nie biorą pod uwagę, że reklama i nośniki reklamy są w drugiej dekadzie XXI wieku istotnym elementem miejskiego krajobrazu. Dają przedsiębiorcom, usługodawcom i piewcom idei (w tym także organizacjom społecznym, instytucjom kultury i partiom politycznym) możliwość zaprezentowania swoich produktów i swojej oferty. Te ugrupowania forsowały w Senacie przepisy wprowadzające wysokie kary za naruszenie gminnych uchwał reklamowych, nie zważając na to, że pierwszorzędnym zadaniem jest stanowienie dobrego prawa dla uporządkowanego funkcjonowania szeroko rozumianej reklamy w przestrzeni publicznej. Uważam, że najpierw należy tworzyć ramy określonej działalności, a potem karać za ewentualne wykroczenia poza te ramy. Ustawa krajobrazowa nie wzięła tego do końca pod uwagę.

Refleksja czwarta
Ustawa krajobrazowa nie poprawia sfery definicyjnej dotyczącej reklamy i nośników reklamy. Gmatwa szeroko rozumiane zagadnienia podatkowe. Wprowadza niespójne i niesprawiedliwe przepisy związane z odpowiedzialnością za działania reklamowe w przestrzeni publicznej. Nie chroni praw nabytych i bezpieczeństwa inwestycji. Sprzyjać może działaniom korupcjogennym. Nie stwarza pozytywnych perspektyw rozwoju reklamy i nośników reklamy w tkance miejskiej.

Po rezygnacji posłów, pod odczuwalnym naciskiem rządu, z utrzymania w ustawie „dominanty krajobrazowej”, ustawa ta straciła najważniejszy punkt odniesienia. Tak w przestrzeni zurbanizowanej, jak i poza nią. Warto byłoby wiedzieć komu na tym zależało?

Ustawa, która miała kształtować polski krajobraz, stała się po usunięciu „dominanty krajobrazowej” w rzeczywistości ustawą antyreklamową. W większości swoich przepisów. Niektórzy prawnicy uważają, że nawet w wypadku niektórych, niezgodną z Konstytucją.

Refleksja piąta
Ustawa krajobrazowa w obecnej formie nie zmieni pozytywnie polskiego krajobrazu. Tym bardziej krajobrazu reklamowego. W ostatnich latach moja branża zaproponowała wielu miastom kilkanaście interesujących, nowoczesnych i porządkujących propozycji w zakresie wykorzystania przestrzeni publicznej dla celów reklamowych. Nie wykorzystano ich w pełni, jedynie w bardzo minimalnym zakresie. Po wejściu w życie 11 września br. ustawy krajobrazowej mówi się o przełomie. Obawiam się, że tego przełomu nie będzie. Chyba, że będziemy rozmawiać i koncypować wspólnie przyszłe rozwiązania i przyszłą rzeczywistość. Czy tak będzie? Niech samorządy odpowiedzą na to pytanie przed pochopnym przyjmowaniem ewentualnych uchwał reklamowych.
Lech Kaczoń, prezes IGRZ