Logo

AktualnościGadżety reklamowe

PREZENT CZY GADŻET? – Arkadiusz Majewski

Rynek artykułów promocyjnych rozwija się bardzo dynamicznie. O tym jak przekonać klientów do korzystania z gadżetów, schyłku agencji typu „kopiuj-wklej” oraz 15-letnim doświadczeniu w kreowaniu potrzeb dobrej jakości upominków rozmawiamy z Arkadiuszem Majewskim, założycielem i prezesem firmy Red Bird.

Jakie funkcje spełniają artykuły promocyjne?
Arkadiusz Majewski: Według mnie niezmiennie te same. Budzą emocje. Zarówno te pozytywne jak i negatywne. Osobiście wolę rozróżnienie na słowo „gadżety” i na słowo „prezenty”.

Słowo „gadżet” kojarzy mi się z czymś absolutnie bezużytecznym, zachcianką, na krótką chwilę, z ograniczoną funkcjonalnością, o lekko pejoratywnym zabarwieniu. Słowo „prezent” ma dla mnie pozytywny ładunek emocjonalny, jest czymś przemyślanym, o pełnej funkcjonalności z intencją długotrwałego użytkowania.

Notesik na lodówkę z 10 kartkami to dla mnie gadżet. Zabawia i ląduje w koszu. Notes w porządnej oprawie z wymiennym wkładem to dla mnie prezent. Można go używać wiele lat.

Jak przekonać klienta końcowego do korzystania z gadżetów?
My sobie zadajemy pytanie – jak przekonać klienta do tworzenia przemyślanych prezentów, a zaprzestania produkowania bezużytecznych gadżetów. A w zasadzie to przeanalizujmy pytanie. Kto jest klientem końcowym? Firma, która zamawia prezenty? To tylko płatnik i organizator. Rzeczywistym beneficjentem końcowym jest osoba, która ten prezent dostanie. Czy możemy go jakoś przekonać do używania danej rzeczy? Osobiście nie możemy. Więc proszę sobie wyobrazić, że cały wysiłek organizacyjny i finansowy trafia do kosza.

To co my robimy, to doradzamy jak zminimalizować ryzyko wyrzucenia pieniędzy w błoto, a prezentu do kosza. Podstawą jest jakość produktów. Weźmy zwykłą koszulkę. Można ją kupić w dziesiątkach, jeśli nie setkach wersji (o tej samej gramaturze). Ale tylko kilka z nich jest takiej jakości, że przetrwają kilkanaście miesięcy. Weźmy softshell’e. Nazwać softshell’em można byle bluzę z poliestru. Nieliczne modele spełniają swoją funkcję ochrony przed wiatrem i deszczem. Weźmy powerbanki. Świetna rzecz. Ale tylko niektóre modele mają wysokiej jakości akumulatory, które zachowuję energię przez długi czas bez jej utraty i pozwalają ładować akumulator w dowolnym momencie bez jego uszkodzenia. Pomijając, że nieliczne mają taką pojemność jaką deklarują.

Wracając do pytania; klientów przekonujemy tym, że możemy im zagwarantować wysoką użyteczność naszych produktów, dzięki czemu ich prezenty będą funkcjonować dłużej, tym samym ich logo będzie eksponowane dłużej. A klienci końcowi, czyli beneficjenci przekonają się do prezentów sami.

Czym sami promujecie swoją firmę?
Dobrą nowiną. Dobra nowina jest taka, że można za niewielkie pieniądze zrobić ciekawe produkty, które trwają w marketingu dłużej. Mamy szczęśliwie grono zadowolonych klientów, którzy do nas powracają. Ci klienci mają swoich klientów, którym nas polecają.
Zrezygnowaliśmy z targów, reklam, wysyłania katalogów. Wolimy strategię pull niż push.

[galeria=”1″]

Działacie na rynku już 15 lat. Jakie upominki były trendy kiedyś, a jakie są dzisiaj?
Trudne pytanie, ponieważ nigdy nie oglądałem się na trendy czy raczej chwilowe mody. Nasz trend jest jeden, powtarzać to będę jak mantrę: oferujemy od 15 lat wysokiej jakości produkty, które obrandowane będą długo cieszyć odbiorców swoją użytecznością. Od długopisu po odzież reklamową. Skupiamy się na odzieży reklamowej wysokiej jakości, tzw. akcesoriach, czyli torbach, torebkach i plecakach oraz prezentach biznesowych, których dostarcza nam marka TROIKA. Tworzymy także własne produkty, które patentujemy i produkujemy w Polsce.

Jak obecnie wygląda wasze portfolio?
Obecnie dystrybuujemy marki: Contigo, która oferuje kubki termiczne, butelki sportowe, kubki dziecięce, Pacsafe z akcesoriami podróżnymi z ochroną przed kradzieżą, Mac in Sac, to kurtki wiatrówki w bogatych intensywnych kolorach z membraną oddychającą. Niemiecka marka TROIKA dostarczająca prezenty klasy biznes, THERMOS, profesjonalne termosy i pojemniki termiczne. Vaude to torby na laptop, plecaki i torby miejskie. No i nasze marki: Dr. Bacty – ręczniki sportowe z możliwością nadruku na całej powierzchni, LuckyLock – klamra do zabezpieczania bagażu oraz bardzo popularne klocki drewniane Alexander’s Seven Stones.

Jak oceniacie rynek artykułów promocyjnych?
Do obiektywnej oceny rynku nie dysponuję danymi. Nie wiem, czy i w jakich segmentach rynek się rozwija. Nawet nie jestem pewien czy ktoś prowadzi takie badania rynku.

Moja subiektywna ocena jest następująca. To co rozpoczęliśmy 15 lat temu trwa. Wtedy jako pierwsi na rynku zaproponowaliśmy markowe rzeczy (marki Jackpot & Cottonfield) do wykorzystania do celów reklamowych. Obecnie to standard, a w firmach są wyspecjalizowane komórki B2B do obsługi takich promocji. My takich marek mamy w portfelu kilka. Klienci poszukują stale dobrej jakości produktów innowacyjnych. I tutaj też jesteśmy przygotowani, trzy razy w roku marka TROIKA prezentuje kilkadziesiąt nowych produktów. Klienci oczekują szybkich realizacji; większość projektów jesteśmy w stanie domknąć w 14 dni. Oceniając rynek tylko po naszych klientach sądzę, że wolą zainwestować w prezenty, a nie w gadżety.

W jakim kierunku będzie się zmieniała branża?
Myślę, że rynek dąży do skracania łańcucha dostaw. A klienci dążą do optymalizacji kosztów zakupu. Dlatego uważam, że znikną z rynku firmy określane wprawdzie mianem „agencje reklamowe”, ale nie wnoszące nic do procesu zakupów. Raczej moglibyśmy je określić „agencją handlową”. Wyczerpie się formuła „kopiuj-wklej” i „kupić-sprzedać”. Zostaną lub dominować będą firmy z zapleczem logistycznym albo technologicznym lub te łączące oba. Zostaną firmy z wiedzą o rynku, kompetencjami oraz relacjami z klientami i dostawcami.

Nie sądzę, żeby struktura produktów szybko się zmieniła; gadżety były, są i będą, wartościowe prezenty także!
Rozmawiała Monika Opałka