Logo

Marketing MIX

Konsekwencja i zaufanie / Maciej Szumczyk, Clonex

Maciej Szumczyk, Prezes Zarządu Clonex opowiada o początkach firmy i jej rozwoju na przestrzeni piętnastu lat działalności. O tym, czym jest zaufanie w biznesie i o największych wyzwaniach zawodowych, jakie podjęła firma.

2016 był jubileuszowym rokiem dla Clonex. Jakie były kamienie milowe podczas piętnastoletniej historii firmy? Jakie wydarzenia i decyzje biznesowe zaważyły na jej obecnym kształcie?

Historię naszej firmy można opisać frazą: miłość i chęć wspólnego tworzenia. Najlepsze biznesy rodzą się bowiem z niezgody na istniejący porządek, z chęci wpływania na rzeczywistość i zmieniania jej na lepsze. Zaczynaliśmy od „zera”, ale byliśmy pełni optymizmu i woli walki, dzięki czemu dziś możemy świętować 15-lecie firmy. Nasze działania są przykładem tego, że marzenia się spełniają, że warto realizować założone cele, ale przede wszystkim, że warto inwestować w ludzi. Zespół jest bardzo ważny, dlatego w naszej firmie staramy się tworzyć ciepłą, rodzinną atmosferę. Kilka osób obchodziło w zeszłym roku 10-lecie pracy; biorąc pod uwagę, że nasza firma zaczynała jako kilkuosobowe przedsiębiorstwo, jest to dla nas bardzo miłe i nobilitujące. Rozpoczynaliśmy swoją działalność od reklamy świetlnej, i – jak co druga początkująca firma – w piwnicy wynajmowanego mieszkania. Wszystko było nowe i wszystko stanowiło dla nas wyzwanie: dopiero co przeprowadziłem się do Krakowa z moją świeżo poślubioną żoną. Nie znałem tu prawie nikogo, nie miałem tu żadnych koneksji, często tęskniłem za rodzinnymi Katowicami oraz za moimi przyjaciółmi z liceum i ze studiów. Pracowaliśmy wtedy po kilkanaście godzin dziennie, siedem dni w tygodniu, ale byliśmy szczęśliwi, bo widzieliśmy realne efekty naszej pracy. Dookoła nas pojawili się przyjaciele ze studiów żony (studiowała chemię), których urzekliśmy swoją determinacją, dzięki czemu pomagali nam przy pierwszych zleceniach za przysłowiowe „piwko i chleb”. Punktem zwrotnym był niewątpliwie zakup w 2004 roku maszyny drukującej DGI Space Jet 3,2m, wtedy była to prawdziwa gwiazda wielkiego formatu. Tu też, wiele zawdzięczamy pomocy ówczesnemu prezesowi firmy Signtech, który uwierzył w nas i obdarzył dużym kredytem zaufania. I tak rozpoczęła się nasza przygoda z drukiem, która trwa do dziś. Przez te lata nabraliśmy ogromnego doświadczenia, wraz z rozwojem technologii kilkukrotnie wymieniliśmy park maszynowy. Posiadamy nowoczesne maszyny rolowe, płaskie, hybrydy i specjalistyczny sprzęt do finishingu. Dziś możemy się nazwać „Print Experience”, bo o druku wiemy właściwie wszystko. Nasi technicy mogliby godzinami opowiadać o codziennych zmaganiach z maszynami i czasem. Od samego początku jednak dawaliśmy klientom coś więcej niż produkt, klient otrzymywał od nas przede wszystkim zaufanie. I myślę, że to właśnie zaufanie jest obecnie najważniejsze w relacjach handlowych. Zaufanie w produkt, zaufanie w jego najwyższą jakość, zaufanie w partnera, iż zawsze dotrzyma słowa i nie pozostawi swojego kontrahenta samego z jego problemami – czy to typowo technologicznymi czy to z nagłą koniecznością np. realizacji nowego, nagłego zlecenia. Mamy świadomość, iż obecna sytuacja gospodarcza wymaga, aby firmy produkcyjne na bieżąco dostosowywały się do realiów rynku. Często spotykamy się z sytuacją, gdy pojawiają się nowe zlecenia, które należy zrealizować bądź niespodziewane problemy natury technicznej. I my właśnie im w tym pomagamy. Chcemy, aby nasi klienci postrzegali nas jako partnera, na którego, w tych właśnie najważniejszych momentach, mogą liczyć.

Jakie były największe wyzwania podczas tej drogi?

Piętnaście lat to naprawdę sporo czasu, podczas którego wiele się wydarzyło. W naszej historii natrafiliśmy na bardzo trudne momenty, ale to właśnie dzięki nim nabieraliśmy siły i rozpędu. Były też kampanie i zlecenia, które wspominamy do dziś. Naszym największym wyzwaniem było oklejenie Hotelu Novotel w Warszawie podczas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej – Euro 2012. Wykorzystaliśmy do tego przedsięwzięcia 17 500 m2 folii one way vision, na druk i oklejenie mieliśmy właściwie tyle czasu, ile trwały Święta Wielkanocne. Nasz team spisał się wtedy na medal, jestem z nich dumny.

Nowa siedziba firmy Clonex posiada profesjonalną powierzchnię produkcyjną z zapleczem magazynowym

Przeprowadziliście się do nowoczesnej siedziby. Skąd potrzeba zmiany lokalizacji i co jeszcze obejmują wprowadzane innowacje w funkcjonowaniu firmy?

Przede wszystkim, w końcu jesteśmy u siebie i to daje nam ogromny komfort pracy. Wraz z rozwojem firmy stale potrzebowaliśmy coraz więcej powierzchni, stąd decyzja o budowie. Planowaliśmy i urządzaliśmy wspólnie tę nową przestrzeń, każdy dział planował aranżację według swoich potrzeb, a efekt końcowy przerósł nasze oczekiwania. Nowy obiekt jest nowoczesny i dostosowany do najwyższych standardów, posiada profesjonalną powierzchnię produkcyjną z zapleczem magazynowym i socjalnym oraz komfortowe przestrzenie biurowe. To nie wszystko – aby zadbać o najwyższy komfort pracy posiadamy również salę fitness oraz pokój relaksu. Nowa przestrzeń to także szereg zmian w funkcjonowaniu organizacji. Pierwsze miesiące w nowym miejscu to „szycie na miarę” struktury naszej firmy. Od nowa. Dodatkowe działy, zwiększenie parku maszynowego, wzrost zatrudnienia – to ogromne wyzwanie dla firmy. Obecnie nasza produkcja obejmuje: nadruki na szerokim wachlarzu materiałów płaskich i rolowych, w technologii solwentowej i UV wraz z nadrukiem koloru białego. Poza realizacją standardowych siatek, banerów i folii wykonujemy niestandardowe kampanie z wykorzystaniem tektury, szkła i dibondu. Odrębny dział firmy zajmuje się drukiem na tekstyliach. Drukujemy także na materiałach poliestrowych: począwszy od flag, przez zadruk beli materiałów, ogromnych reklam tekstylnych (dedykowanych np. na mecze piłkarskie), aż do pojedynczych, unikatowych projektów projektantów mody. Posiadamy także własną szwalnię i wykwalifikowane krawcowe. Naszym promowanym produktem jest „elegant frame”, czyli ramy w formie kasetonu z wymienną grafiką tekstylną. Grafika taka może zostać podświetlona, co daje jej spektakularny efekt. Grafika jest bardzo prosta w montażu i można ją wymienić samodzielnie bez użycia specjalistycznego sprzętu. Cały proces produkcyjny jest przeprowadzany w siedzibie firmy, co optymalizuje czas produkcji. Drugim flagowym produktem są sufity z nadrukiem – jesteśmy certyfikowanym przedstawicielem niemieckiej firmy PONGS, która specjalizuje się w systemach napinających na sufity. Aktualnie wykonujemy zlecenie montażu kilku tysięcy metrów zadruku sufitów w sieci znanej marki hoteli w Europie.

Zmienia się także sama firma. Dotychczas funkcjonująca pod nazwą Klonex, zmieniła nazwę na Clonex. Nowe jest także logo i identyfikacja wizualna firmy. Co jest przyczyną tych zmian, co chcą Państwo nimi zakomunikować?

W 2015 roku podczas Wigilii firmowej rozdałem wszystkim pracownikom książkę Spencera Johnsona „Kto zabrał mój ser”[1]. Cały ubiegły rok przygotowywaliśmy się do przemiany w nowy Clonex. „Ser” niezależnie od danej rzeczywistości, jest tym czego poszukujemy, „labirynt” symbolizuje naszą rzeczywistość, to miejsce gdzie szukamy, niezależnie czy to nasza firma, czy społeczność w której żyjemy. Każdy z nas odnajdywał w sobie któregoś z głównych bohaterów, mamy tu kilku Nosów, którzy szybko wychwytują zmiany, Pędziwiatrów, którzy szybko zmiany wdrażają, ale są też Bojki, którzy są bardzo zmianom oporni i je negują, a także Zastałki, którzy uczą się zmian dopiero wtedy, kiedy widzą, że przyniosą one coś dobrego. Od ponad roku na podstawie tej alegorycznej historyjki uczymy się, że świat ewoluuje nieustannie, a rzecz w tym, aby potrafić się do tych zmian dostosować. Niestety, nie wszyscy są w stanie to zrozumieć i wtedy należy się rozstać. Nasz rozwój obrazuje bezpośrednio zmianę z Grupy Klonex w Clonex, ale to szybko i dynamicznie rozwijający się rynek oraz nasi klienci i ich realne potrzeby, które chcemy spełniać, nadają kierunek tym zmianom. Zmieniamy się, aby odnaleźć sukces w erze ciągłych zmian. Motorem napędowym są nasi klienci, którzy nadają kierunek tym ruchom. To dla nich się zmieniamy. Wraz ze zmianami związanymi z siedzibą firmy, strukturą i zarządzaniem procesami postanowiliśmy odświeżyć również nasz wizerunek, tak by odpowiadał bezpośrednio tym transformacjom.

Nowa siedziba firmy Clonex

Stawiacie na eksport. Wasze realizacje wysyłane są m. in. do Francji, Belgi, Niemiec i Danii. Jakie rynki zagraniczne są dla Was strategiczne? Jak chcecie je rozwijać?

Bogate doświadczenie, jakie nabyliśmy przez 15 lat, wysoce wyspecjalizowana kadra pracowników, stałe szkolenia i stale rozwijający się park maszynowy otworzył nam możliwość sprzedaży na rynkach europejskich. Nasza marka jest już rozpoznawana w wielu krajach. Osiągnięcie sukcesu w biznesie to wynik połączenia wiedzy, pracy, szczęścia i wytrwałości. Zbudowanie firmy o zasięgu globalnym jest wynikiem konsekwentnych działań urzeczywistniających marzenia całej naszej załogi. Taka jest misja naszej firmy.

Jakie są plany Clonex na 2017 r.?

Jak co roku wyznaczamy sobie nowe cele, na ten rok to rozwój działu sublimacji. Właśnie czekamy na instalację nowego urządzenia o szerokości zadruku 3,2 m. Druk na tekstyliach powoli wchodzi na rynek polski, ale od kilku lat wypiera PVC ze światowych rynków. A co jeszcze? Zapraszamy na www.clonex.pl i profil na portalu Facebook.

Rozmawiała Katarzyna Lipska-Konieczko

[1] „Kto zabrał mój ser?” Spencera Johnsona to książka psychologiczna, której bohaterami są dwie myszy – Nos i Pędziwiatr – oraz miniaturowi ludzie Zastałek i Bojek, którzy odnoszą się do prostej, jak i skomplikowanej części naszej osobowości. Żyją wewnątrz labiryntu i poszukują sera, źródła pokarmu i szczęścia. „Ser” to metafora wszystkiego, czego pożądamy w życiu, a „Labirynt” to miejsce, w którym szukamy tego, czego pragniemy. (przyp. red., Informacja od wydawcy). 

 

Artykuł ukazał się OOH magazine nr 1/2017. Pobierz wersję online TUTAJ.