Logo

Event MIX

Odwoływanie imprez masowych | Adrian Kilanowski, Media Division

W ostatnich dniach z powodu epidemii koronawirusa odwoływane lub przenoszone zostają duże imprezy planowane lata wcześniej, sytuację komentuje Adrian Kalinowski z Media Division.

Z pewnością stoimy u progu trudnych czasów dla naszej branży. We Włoszech już zostały odwołane mecze Serie A, w Polsce dopiero co wojewoda Małopolski zadecydował o przeprowadzeniu IEM w Katowicach bez publiczności. Koronawirus może w niedalekiej przyszłości mocno zachwiać rynkiem eventowym w sposób obciążający i podmioty świadczące usługi i organizatorów.

Pojawia sie spory konflikt wewnętrzny pomiędzy zrozumieniem dla interesu społecznego, a interesem własnym. Wiele firm, które ze względu na potencjalnie obfity rok (Euro 2020, wybory prezydenckie, obchody odzyskania niepodległości) zainwestowało w nowy sprzęt będzie się mierzyło z trudnościami finansowymi. Trzeba utrzymać zespół, opłacić leasingi, ponosić wszystkie normalne koszty utrzymania, właściwie bez przychodów.

Od strony prawnej możliwe jest dociekanie swoich racji. Choć zostaje pewne pole do interpretacji, racjonalne jest przyjęcie, że bez decyzji z góry, samodzielne odwołanie imprezy przez organizatora w ramach prewencji i „dmuchania na zimne” daje podwykonawcom pole do już przekazanych zaliczek lub potencjalnych kar umownych. Koronawirus mieści się co prawda w pojęciu „siły wyższej”, lecz bez oczywistych aktów prawnych (a zalecenia nimi nie są) przyszła ewentualna batalia sądowa skończy się korzystniej dla dostawców usług.

W sytuacji takiej jak na IEM niestety zabrakło wyobraźni Wojewody Małopolskiego. Uczestnicy tego turnieju już są w Polsce, już są w hotelach, nie wyjadą mając opłacone pobyty, umówione loty. Decyzja ta pozostaje wzbudzaniem zbędnej paniki nie przynosząc nikomu rzeczywistej korzyści, piętrząc natomiast konsekwencje finansowe. Na takie decyzje był czas kilka dób wcześniej.

Najgorsza byłaby rozległa kwarantanna. Pytaniem już raczej nie pozostaje czy ta sytuacja dotknie naszą branżę, tylko kiedy. Jeśli sytuacja utrzyma się przez kilka miesięcy i zazębi z wiosennym szczytem sezonu (maj-czerwiec) to wszystkich nas to dotknie bardzo odczuwalnie. Nadwerężone budżety samorządów nie będą skłonne realizować nawet planowych imprez po kwarantannie. Przestoje w fabrykach w Chinach (i nie tylko) doprowadzą do „czkawek” w dostawach niezbędnych materiałów eksploatacyjnych, nowego sprzętu. Wiele branż nauczonych doświadczeniem może chcieć dywersyfikować lokalizacje fabryk i wyprowadzić część z nich z Chin, by w przyszłości nie być w pełni zaleznym od Państwa Środka – to z kolei przełoży się na wzrosty cen. Istnieje prawdopodobieństwo, że obciążone chorobami społeczeństwo jeszcze bardziej zawęzi rynek pracujących, co drastycznie zwiększy koszty pracy.