Logo

Marketing MIX

Rynek będzie wyglądał inaczej | Jolanta Kempa, Inspirion Polska

  •        O tym, jak radzili sobie, gdy gospodarka stanęła, o mobilizacji i szukaniu rozwiązań oraz o konieczności powrotu do spotkań biznesowych mówi Jolanta Kempa, wiceprezes w Inspirion Polska.
  •        Spotkania to bardzo ważny element w naszej komunikacji biznesowej. Wysoce cenimy sobie możliwości bezpośredniego kontaktu z naszymi partnerami biznesowymi. Tego nie zastąpią nowoczesne technologie.
  •        Targi branżowe dziś, to oczywiście świetny sposób na wypromowanie nowych produktów i zapoznanie się z trendami, ale przede wszystkim na odnowienie osobistych kontaktów. Spotkania i rozmowy to kwintesencja naszego biznesu. Bardzo nam tego teraz brakuje. Liczymy na dużą frekwencję, ponieważ wszystkim już doskwiera „samotność”.

W jakim momencie prowadzenia biznesu zastała Was pandemia? Co było największym wyzwaniem w obliczu nowej sytuacji?

Początek pandemii to pierwszy pełny miesiąc sezonu wiosennego po tradycyjnie targowym lutym. Ważny moment w biznesowym kalendarzu firmy. To czas wprowadzenia i rozpowszechniania nowej oferty. I nagle trach! Gospodarka stanęła. Trzeba było zweryfikować plany i działania. To był bardzo trudny okres. Zamówienia złożone na tym początkowym etapie dały nam trochę czasu, w którym staraliśmy się o możliwość skorzystania z rządowej tarczy antykryzysowej. Przy nagłym i drastycznym spadku obrotów w kwietniu, skorzystanie z programu pomocowego było konieczne.

Początkowo obawa przed tym co na nas dotknęło, ale wnet mobilizacja do działania. Najpierw troska o ludzi i przetrwanie firmy. Nieczytelne informacje o pomocy państwa. Wiele konsultacji prawnych, przepisy nie były jasne nawet dla prawników! Zamówienia spadły o 80%, więc tylko dyżury w drukarni i dziale handlowym. Ograniczenie czasu pracy zespołu, w przypadkach, w których było to możliwe, przeszliśmy na pracę zdalną. Tam, gdzie konieczna była obecność w firmie, zapewniliśmy wszelkie niezbędne środki ochrony. Zdobywanie cudem rękawiczek i płynów do dezynfekcji, szycie maseczek na potrzeby zespołu, zgłębianie tajemnic programu pomocowego i tym podobne działania – to obraz pierwszych dni po ogłoszeniu lockdownu.

W firmie przykry widok – prawie puste biura i hale produkcyjne. Wiedzieliśmy, że przed nami czas mobilizacji i szukania rozwiązań, zmiany sposobu pracy, myślenia i działania. Wykorzystaliśmy stan lockdownu do przeprowadzenia zmian w drukarni związanych z usprawnieniem stanowisk pracy oraz stworzeniem nowych obszarów produkcyjnych z lepszym wykorzystaniem powierzchni. Ze względu na fakt, że zakupiliśmy nowe maszyny, zaraz jak tylko było to możliwe, po „odmrożeniu” włoskiego producenta, sprowadziliśmy je do nas. Mieliśmy czas na szkolenie z obsługi nowych urządzeń. Paradoksalnie komfortowa sytuacja. Opracowaliśmy nową ofertę znakowania, poprawiamy i ulepszamy też nasze procedury, żeby przygotować się do pracy w pełnym wymiarze.

Wspomnę też o akcji SuperBohater, w której braliśmy udział. To była bardzo potrzebna inicjatywa OOH magazine. Okazało się, że możemy być pomocni, że nasze produkty spełniają pożyteczną rolę nawet w tak wyjątkowych sytuacjach. Wszystkich nas bardzo jednoczyła ta akcja.

Czy zdywersyfikowaliście swoją ofertę, wprowadziliście produkty do ochrony osobistej?

Tak, wprowadziliśmy do naszej oferty 2 rodzaje maseczek do ochrony osobistej.

Jak oceniacie bieżącą kondycję branży artykułów promocyjnych? 

Od czerwca obserwujemy stopniowy wzrost obrotów. Jednak struktura zamówień jest inna niż przed pandemią. Dominują zamówienia mniejsze wartościowo. W czerwcu i lipcu trafiają się już bardziej „mięsiste” zamówienia. Widać, że rynek odreagowuje. Rozmawiamy z naszymi partnerami z agencji reklamowych i wiemy, że jest trudno, ale zaczyna się dziać. Mając taką wiedzę, mogę powiedzieć, że jesteśmy na drodze powrotu do „normalności”, choć ta prawdopodobnie będzie już inna/nowa.

Kondycja branży jest osłabiona, ale wychodząc z założenia, że nasi odbiorcy końcowi działają w myśl założenia: „Kiedy czasy są dobre powinieneś się reklamować. Kiedy czasy są złe musisz się reklamować”, jesteśmy dobrej myśli.

Po raz kolejny zaprezentujecie się na targach FestiwalMarketingu.pl. Co pokażecie na swoim stoisku?

Wszyscy czekamy na jesienny sezon. Liczę, że wrześniowy Festiwal Marketingu będzie nowym otwarciem dla naszej branży  i zwiastunem nadejścia dobrego sezonu jesiennego. 

Na naszym stoisku jak zwykle przedstawimy nowości z ofertą produktów ekologicznych. Zaprezentujemy również nasze aktualne możliwości druku w oparciu o unowocześniony i rozbudowany park maszynowy w naszej drukarni. Skoncentrujemy się przede wszystkim na zaprezentowaniu możliwości komunikacji marketingowej w oparciu o upominek reklamowy, którego integralną częścią jest nadruk budujący jego unikalną wartość.

[galeria=”1″] 

Jakie znaczenie mają dla Was targi branżowe? Czy szczególnie teraz możliwość spotkania z klientami face to face jest niezwykle potrzebna?

Spotkania to bardzo ważny element w naszej komunikacji biznesowej. Wysoce cenimy sobie możliwości bezpośredniego kontaktu z naszymi partnerami biznesowymi. Tego nie zastąpią nowoczesne technologie. Targi branżowe dziś, to oczywiście świetny sposób na wypromowanie nowych produktów i zapoznanie się z trendami, ale przede wszystkim na odnowienie osobistych kontaktów. Spotkania i rozmowy to kwintesencja naszego biznesu. Bardzo nam tego teraz brakuje. Liczymy na dużą frekwencję, ponieważ wszystkim już doskwiera „samotność”.

Jak widzicie przyszłość i kolejne miesiące branży gadżetowej i reklamowej w ogóle?

Pozwolę sobie zacytować: „McGraw-Hill Research przeanalizował 600 firm obejmujących 16 różnych branż w czasie kryzysu z lat 1980-1985. Badania pokazały, że firmy B2B, które zwiększyły albo utrzymały wydatki na marketing w trakcie kryzysu miały większą sprzedaż w czasie kryzysu i 3 lata po nim, w porównaniu z konkurencją, która oszczędzała”. (za: Marketing w Czasie Recesji, Piotr Golczyk)

Pandemia oznacza spowolnienie, spowolnienie oznacza cięcie kosztów, a to często kończy się cięciem kosztów marketingu i reklamy. Wiemy, że jest to nieracjonalne działanie i spodziewamy się, że ta wiedza przyświeca wszystkim odpowiedzialnym za działania marketingowe w swoich firmach.

Myślę, że firmy bardziej intensywnie ruszą z programami promocji i zachęt pobudzających biznes. Tutaj mój apel do Polskiej Izby Artykułów Promocyjnych (PIAP), żeby wzmocniła swoje działania dotyczące popularyzacji i promocji gadżetu u klientów końcowych. Pamiętajmy, że gadżet odpowiednio oznakowany, jako fizyczny przedmiot oraz nośnik realnych idei i emocji nabiera dodatkowej wartości.

 Rozmawiała Katarzyna Lipska-Konieczko