Logo

Marketing MIX

Panowie od memów rozwalają system

Przez pierwsze dwie godziny od apelu Make Life Harder o pomoc dla DomyDziecka.org strona przeżyła takie oblężenie, że przestała tymczasowo działać. Kilka godzin później Joanna – jedna z osób z grupy LISTA POTRZEB stworzyła zestawienie, które w ekspresowym tempie zapełniło się darczyńcami realizującymi dziecięce marzenia. Do grupy na Facebooku dołączyło już ponad 6,2 tysięcy osób*.

Kuboty i memy
Do obserwujących Make Life Harder na Instagramie dołączyłem dość późno. Akurat w czasie słynnej akcji z Kubotami, których są oficjalnym ambasadorem. Byłem po marketingowej konferencji prezentującej come back marki, a tu jakiś pan od memów wyjeżdża z ich promocją. Trzeba przyznać, że z dystansem. Co świetnie wkomponowało się w strategię marki.

Panowie nie tylko mają duży dystans do siebie, ale nie boją się poruszać cięższych tematów życia codziennego. Wstawki z przesłodkimi zwierzakami stanowią na koniec każdego dnia odskocznię, abyśmy nie zasypiali w przekonaniu, że nasz kraj, a właściwie cały świat, to jeden wielki mem.

Dziś, poza wspomnianymi memami komentującymi naszą codzienność, kojarzę ich z mocnym zaangażowaniem, akcjami charytatywnymi (ale o tym poniżej) i tym, że pracownicy Komputronika świetnie doradzą w zakresie wyboru robota. I to takiego, który doskonale poradzi sobie z dywanikami.

Nie sposób zapomnieć o rozstrzyganiu odwiecznych sporów Polaków. Majonez Winiary vs Kielecki. Musztarda Roleski vs Kamis. Rosół vs zupa pomidorowa. Wierzę, że nigdy nie zobaczę na Make Life Harder nachalnej promocji, a tym bardziej mieszania batonów czy płaszczyków z prawami kobiet i aborcją (o tym pisałem więcej TUTAJ).

Make Life Harder
Same bio autorów jest, powiedzmy, dość oryginalne i prowokacyjne:

Jakobe Mansztajn – poeta, romantyk, zboczeniec. Uwielbia nie chodzić na długie spacery. Połowę życia spędził przed Playstation, drugą połowę przespał.

Rafał Żabiński – dekadent, fatalista, miłośnik pringlesów. Dni upływają mu na rozmyślaniu o życiu Justina Timberlake’a i obklejaniu przewodów taśmą izolacyjną.

Mam wrażenie, że przy okazji ostatnich strajków kobiet mogli zapomnieć o Playstation i taśmie izolacyjnej. Ich relacje z całej Polski sprawiały wrażenie jakby nie spali kilka dni. Dzięki temu mieliśmy obrazy nie tylko z największych miast, ale także z mniejszych miejscowości, które umykały ogólnopolskim mediom. Przypominają mi amerykańskiego dziennikarza Steva Kornackiego – bohatera ostatnich wyborów w USA. Pracujący w stacji MSNBC Kornacki, dzielił się z widzami wynikami i analizami właściwie nieustannie. W mediach społecznościowych padało pytanie: „Czy Steve Kornacki spał?”. Stacja musiała w końcu zacząć informować kiedy odpoczywa.

Nie chcę nawet zastanawiać się, ile materiałów otrzymali twórcy Make Life Harder z całej Polski. Ile memów dziennie dostają. Ile tysięcy z nich się powtarza. Ogarnąć to wszystko, to nie lada wyczyn. Zwłaszcza przy takiej ilości użytkowników.

Dobrze wykorzystane zasięgi
Mają blisko 300 tys. obserwujących na Facebooku i ponad 550 tys. followersów na Instagramie. Do pomocy innym nie trzeba ich namawiać. Warto wspomnieć o akcji wsparcia dla warszawskiej cukierni z rurkami z kremem, do której później ustawiły się kolejki. Nie twierdzę, że to tylko zasługa Make Life Harder, ale ich wkład w takie akcje jest zapewne duży. Mam nadzieję, że podobnie będzie z sympatycznym panem z katowickiego zakładu krawieckiego na ulicy Gliwickiej. W czasie pandemii zarabia … 6 zł dziennie.

DomyDziecka.org
I tutaj dochodzimy do akcji pomocy wychowankom rodzin zastępczych. Stworzona grupa szybko zajęła się realizacją ich marzeń – w większości podstawowych potrzeb (ubrania, produkty spożywcze, pampersy itp.).

Joanna Brejnak, członkini grupy, udostępniła specjalnie przygotowaną listę potrzeb opracowaną w Excelu. Obserwowaliśmy ją w redakcji, gdyż sami postanowiliśmy pomóc rodzinom zastępczym ze Śląska. Wykaz zapełniał się ekspresowo. Nie będę przesadzał gdy powiem, że emocje mieliśmy jak na finale WOŚP, kiedy rośnie podawana kwota i wszyscy się ekscytują, oczekują tego, co będzie dalej. Wpisywane hasła: „kupione”, „załatwione”, „zamówione” chyba wszystkich użytkowników nakręcały równie podobnie. Szybko okazało się, że w kilka godzin wspomniane rodziny zastępcze miały po kilka telefonów z oferowaną pomocą. W wielu przypadkach przekraczającą podstawowe potrzeby.

– Ludzie są niesamowici, jeśli tylko da im się przestrzeń do pomocy. Do akcji przystąpiłam spontanicznie, natomiast inni również pomagali uzupełnić listę. Takie sytuacje sprowadzają nas na ziemię, uświadamiając jak mamy dobrze i jak jesteśmy uprzywilejowani – powiedziała mi Joanna.

Dla wielu dzieciaków to będą niezapomniane święta. Członkowie grupy spełnią wiele dziecięcych marzeń. Docenimy także ich rodziców, którzy czasami mieli tak skromne potrzeby jak … dwustronna narzuta do sypialni. Niektóre z opisów naprawdę chwytały za serce. Może jestem zbyt emocjonalny w tym materiale, ale naprawdę warto dołączyć i pomóc. Nie tylko dzisiaj, ale i w przyszłości.

Wczoraj Make Life Harder zamieścił komunikat ze screenem grupy LISTA POSTRZEB:

– Zanim w śmieszki, to dwa słowa na poważnie. Jakby ktoś nas przy dzisiejszym święcie spytał, co to jest patriotyzm i odpowiedzialność za ten kraj, pokazalibyśmy mu tę grupkę, założoną ledwie dwa dni temu, i tych ludzi, którzy w ciągu dwóch dni zrobili tyle dobrego, że chojraki w swoich czołgach na ulicach Warszawy mogliby brać przykład – czytamy w oświadczenu.

Nic dodać. Nic ująć. Chapeau bas dla Make Life Harder i ich followersów!

*Dane na 12 listopada 2020 r.

Robert Załupski, OOH magazine