Kampania charytatywna poruszająca tematykę nowotworów w aplikacji randkowej Tinder? Pomysł nowatorski, nietuzinkowy i niebanalny. To musiało się udać!
Fundacja „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową” wystartowała w lutym br. z wyjątkową kampanią charytatywną, skierowaną do… użytkowników Tindera. Twórcy namawiali randkowiczów, żeby pokazali dobre serca i przekazali 1% podatku na leczenie małych pacjentów kliniki onkologicznej.
Dlaczego Tinder?
Jak podkreśla Bartłomiej Dwornik z Fundacji „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową” Tinder to najpopularniejsza aplikacja randkowa na świecie. Jej użytkownicy – jak wynika z dostępnych analiz – to osoby otwarte, angażujące się w wiele ciekawych aktywności i ceniące kreatywność. – Czyli takie, do których na co dzień próbujemy dotrzeć klasycznymi metodami. Na Tinderze chcieliśmy wykorzystać element zaskoczenia. Zaintrygować użytkowniczki i użytkowników tym, że nie boimy się zaprosić ich do pomagania dzieciom w miejscu, którego się kompletnie nie spodziewają – wyjaśnia Bartłomiej Dwornik.
Cele kampanii?
Na Tinderze Fundacja pojawiła się z kilku powodów i liczyła na osiągnięcie różnych efektów. – Pierwszy, krótkoterminowy, to oczywiście zaproszenie do przekazania 1% podatku PIT na wsparcie dla dzieci z kliniki onkologicznej Przylądek Nadziei. Kolejne są długofalowe. Po pierwsze, liczymy na to, że osoby, które zainteresowaliśmy, zostaną z nami na dłużej, że zapadniemy im w pamięć jako Fundacja, która robi ciekawe, może czasem zwariowane rzeczy, żeby nieść pomoc dzieciom w walce z ciężką chorobą. I że w tej walce wszyscy możemy im pomóc. Nie tylko finansowo, bo projektów prowadzimy wiele i angażować się można na różne sposoby – dodaje przedstawiciel fundacji.
Jak informuje Bartłomiej Dwornik, kolejnym osiągniętym celem, było wzbudzenie zainteresowania mediów branżowych i informacyjnych. – Liczyliśmy na efekt świeżości, nowości i bonus za odwagę. To była pierwsza taka kampania na polskim Tinderze i mieliśmy nadzieję, że informacja o niej poniesie się echem znacznie szerzej. I bardzo się cieszymy, że i to się udało – dodaje.
Odbiór kampanii
Celem akcji było dotarcie do mieszkańców dużych miast, osób nowoczesnych oraz aktywnie korzystających z nowych technologii. – Odbiór kampanii był bardzo dobry, przerósł nasze oczekiwania. Użytkownicy bardzo chętnie klikali w kreację, co potwierdza zainteresowanie akcją i chęć poszukiwania przez nich dodatkowych informacji na temat działań Fundacji. Kampanię zakończyliśmy z wskaźnikiem CTR na poziomie 3,17%, co jest świetnym wynikiem. Wysoka klikalność dowodzi, że mimo pozornie „kontrowersyjnego” środowiska emisji reklamy, dotarliśmy do odpowiedniej grupy odbiorców – mówi Dominika Jurek z agencji Open Mobi.
Potencjał Tindera
Czy aplikacja randkowa to dobre medium na taką kampanię? – Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że na Tinderze dotrzemy do osób, dla których idea pomagania jest ważna. Zdecydowanie większym wyzwaniem było wymyślenie odpowiedniej komunikacji. Takiej, która będzie jednocześnie dopasowana do miejsca, w którym się pojawia, a z drugiej strony bezpieczna ze względów wizerunkowych. Bezpieczna dla samej idei pomagania i przede wszystkim dla naszych podopiecznych – podsumowuje Bartłomiej Dwornik.
Jak dodaje Dominika Jurek, potencjał Tindera jest ogromny, a dodatkową przewagą tej platformy jest fakt, iż nie jest ona przeładowana reklamami, dzięki czemu użytkownicy bardziej uważnie reagują na pojawiające się komunikaty marketingowe.
Kampania „Pomaganie jest SEXI!” realizowana była przez Fundację „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową” wspólnie z agencją Open Mobi. Kierowana do grupy docelowej 18+ w całej Polsce. Prowadzona na Tinderze od 15 lutego do 14 marca 2021.
Artykuł ukazał się w najnowszym wydaniu OOH magazine. Do pobrania TUTAJ.