–
Rzeczywiście startowaliśmy w dość niefortunnym okresie. Rynek zamówień się skurczył i gdy inni walczyli o przetrwanie, my startowaliśmy z nowym biznesem. Z perspektywy czasu jest to dosyć zabawne, ale wtedy takie nie było. Pierwotnie byliśmy głównie pośrednikami, podwykonawcami dla innych agencji, chociaż zawsze celowaliśmy we własną bazę klientów.
Maciek, mój brat i współwłaściciel firmy, jest absolwentem technikum poligraficznego i pomimo tego, że później wybrał kompletnie inną ścieżkę edukacji, to założenie firmy zajmującej się właśnie drukiem zawsze chodziło mu po głowie. Chciał spróbować sił jako przedsiębiorca i to z jego marzenia narodziła się firma Greenprint.
Dzięki temu, że jest nas trójka mogliśmy podzielić się obowiązkami, co przyszło nam dosyć naturalnie. Każdy z nas jest inny i miał inne doświadczenia zawodowe przed Greenprintem. Maciek, dzięki swojemu wykształceniu i skrupulatności, jest idealną osobą do zajmowania się sprawami organizacyjnymi i formalnymi. Jacek już w szkole średniej zdobywał doświadczenie jako drukarz, dlatego odpowiada za cały proces produkcji i zaplecze drukarskie. Ja natomiast odpowiadam za relacje z klientami, biuro oraz wsparcie działu handlowego. Każdy ma swoją działkę i nie wchodzimy sobie w drogę [śmiech], chociaż oczywiście większość ważnych decyzji podejmujemy wspólnie.
Zaczynaliśmy jako drukarnia sitodrukowa, drukowaliśmy głównie na koszulkach, rzadziej na innym asortymencie. Te proporcje zaczęły się zmieniać w okolicach 2014 roku, gdy coraz więcej nadruków wykonywaliśmy na torbach bawełnianych. Już wtedy, gdzieś z tyłu głowy, kiełkował pomysł, żeby wejść na rynek z własnym produktem. Mając styczność z torbami od różnych dostawców wiedzieliśmy dokładnie, jakie cechy powinien mieć nasz produkt docelowy, żeby był trwały, a jednocześnie idealnie zachowywał się w druku.
Zaczęliśmy poszukiwania zaplecza produkcyjnego, co trochę trwało, bo nie każdy produkt spełniał nasze oczekiwania. Pierwsze torby spod szyldu ecotorby.pl weszły na rynek w kwietniu 2020 roku podczas światowego lockdownu. Takie już nasze szczęście, że największe kamienie milowe stawiamy w czasach kryzysu. W naszym przypadku chyba sprawdza się maksyma Warrena Buffetta o kryzysie i inwestowaniu [śmiech].
Zaczynaliśmy od jednej, ręcznej maszyny, którą Maciek obsługiwał sam, czasami z pomocą Jacka i moją. Ta ręczna maszyna dzielnie służyła kilka lat. Przyszedł jednak czas, gdy zamówień było coraz więcej i na jednej małej maszynie nie dało się wszystkiego przerobić. Podjęliśmy decyzję o zainwestowaniu w pierwszy automat do sitodruku. Z biegiem czasu zamówień stale przybywało i wiedzieliśmy, że musimy zwiększyć nasze moce przerobowe przez inwestycję w kolejną, nowszą maszynę. Niestety wiązało się to z przeniesieniem firmy do nowej hali, bo nasza stara siedziba była po prostu za mała, by pomieścić całe zaplecze drukarskie, nie tylko nowy automat. W ten sposób przenieśliśmy produkcję i całą firmę z Będzina do sąsiadującej z nim Dąbrowy Górniczej, gdzie firma ma siedzibę do dziś. Oprócz całej drukarni w Dąbrowie Górniczej znajduje się również biuro oraz magazyn z całym naszym asortymentem. Lokalizacja była dla nas bardzo ważna, chcieliśmy wyeliminować koszty i kłopoty związane z transportem, dlatego wszystko znajduje się w jednym miejscu.
W tym momencie posiadamy już stałych klientów na terenie całej Unii Europejskiej, ale tak naprawdę od początku działalności staraliśmy się dotrzeć do firm zarówno z rodzimego rynku jak i rynków europejskich. Na początku działalności nie braliśmy udziału w targach, więc jedynym sposobem na pozyskanie klientów było szukanie ich wszędzie. Wysyłaliśmy próbki nadruków, maile, dzwoniliśmy. Nasze realizacje zostały dobrze przyjęte i coraz więcej osób ufało nam i powierzało zlecenia naszej małej, wtedy, drukarni. W ten sposób budowaliśmy bazę klientów w Polsce i Europie.
W taki sam sposób działaliśmy z torbami bawełnianymi. Część klientów znała nas jako drukarnię, więc im łatwiej przyszło to zaufanie w sprawie toreb. Wielu naszych nabywców ucieszył fakt, że od teraz torby i nadruki mogą realizować w jednym miejscu. Inni musieli się przekonać, dotknąć próbki, porównać z innymi. Do tej pory wysyłamy wiele próbek do zainteresowanych osób.
W czasach kiedy zaczynaliśmy działalność, firm poligraficznych na rynku było już bardzo dużo. Wiedzieliśmy, że aby pozyskać pierwszych klientów, którzy będą do nas wracać, musimy wyróżniać się dbałością o detale i wysoką jakością naszych realizacji. Widzieliśmy wiele nadruków, które pękały, miały słabe krycie lub inne wady. Obraliśmy sobie za cel, żeby wyeliminować te mankamenty. Nasi klienci ufają nam w kwestii jakości, jesteśmy z niej znani, co bardzo nas cieszy, ponieważ dla nas zawsze była to kwestia priorytetowa.
To samo tyczy się naszych toreb bawełnianych. Jak już wspominałem, długo szukaliśmy fabryki, która zapewni nam doskonały towar począwszy od procesu tkania, aż do odpowiedniego zapakowania produktu – co nie zawsze jest takie oczywiste. W ciągu lat pracy jako drukarnia otrzymywaliśmy towar zapakowany w przeróżny sposób, nierzadko torby wymagały prasowania, co znacznie wydłużało cały proces produkcji. Nasze torby są gotowe do pracy od razu po wyjęciu z kartonu, co jest doceniane wśród drukarzy.
Naszą przygodę z targami zaczęliśmy dopiero w 2022 roku od uczestnictwa w targach Festiwal Marketingu. Był to nasz pierwszy raz. Nie wiedzieliśmy do końca czego mamy się spodziewać i chyba do końca nie byliśmy przygotowani na taki ogrom zwiedzających. Na kolejne targi, tegoroczny PROMO SHOW, byliśmy już lepiej przygotowani. Cieszymy się, że odwiedzają nas nowi, potencjalni klienci jak również osoby, które dobrze znamy.
Targi to świetny sposób na zaznaczenie swojej obecności na rynku, pozyskanie nowych kontaktów, przypomnienie o sobie. Zaobserwowaliśmy bardzo pozytywne przyjęcie naszego stoiska i naszych produktów. Na pewno będziemy chcieli kontynuować przygodę z targami bo udział w takich imprezach branżowych jak właśnie Festiwal Marketingu czy PROMO SHOW pokazał nam, że marketingowo to bardzo dobra droga. W najbliższym czasie rozważamy udział w targach zagranicznych, ale za wcześnie by o tym mówić.
Planów na razie nie chcę do końca zdradzać. Na pewno wiążą się one z wprowadzaniem nowych modeli toreb oraz na szybszym reagowaniu na zmieniające się potrzeby klienta. Ostatnio poszerzyliśmy asortyment o nowe modele toreb recyklingowych, o które nasi klienci często dopytywali. Były kiedyś plany na własną szwalnię, i one do końca nie poszły w odstawkę, ale żeby zabrać się za coś nowego, chcemy do perfekcji dopracować markę ecotorby.pl. Myślimy o nowych kanałach dystrybucji i rozwinięciu produkcji. A jeżeli chodzi o drukarnię – powiększenie parku maszynowego oraz wprowadzenie nowych technik druku.
Rozmawiała Katarzyna Lipska-Konieczko
Andrzej Blok
Współwłaściciel firmy Greenprint.
Artykuł ukazał się w ostatnim numerze OOH magazine. Do wglądu online TUTAJ.