–
Takie decyzje zazwyczaj są albo dziełem przypadku, albo są bardzo mocno przemyślane. U mnie wystąpiły oba te czynniki. Będąc mamą dwójki małych dzieci sporo myślałam o tym, gdzie poza piaskownicą mogę się jeszcze spełnić. W podjęciu życiowej decyzji pomógł natomiast przypadek. Pracowałam wtedy w agencji reklamowej męża. Nigdy nie zapomnę, jak jedna z większych spółek Skarbu Państwa przesłała zapytanie na upominki świąteczne. Choć nie robiłam tego wcześniej, zostałam wytypowana przez zespół do przygotowania oferty. Postawiłam na zestawy delikatesowe, pomijając kompletnie gadżety, chociaż wówczas były postrzegane jako główny sposób wyrażania wdzięczności biznesowej. Ku mojemu zaskoczeniu nasza oferta została wybrana i była to moja pierwsza, słodka realizacja. Pierwsza, która sprawiła mi ogromną przyjemność, a zadowolenie klienta zmotywowało do wnikliwej eksploracji tego obszaru. To wtedy postanowiłam, że chcę to robić – piękne, smaczne i wyjątkowo spersonalizowane zestawy upominkowe. Po kilku latach tworzenia czekoladowych kreacji opartych na produktach dostępnych na polskim rynku rozpoczęłam własne poszukiwania wyjątkowych pralin, ale też win, kawy i innych delikatesowych produktów. Tak zaczęła się przygoda z Chocolate Land, a jej dopełnieniem było stworzenie marki AMANTE, którą sygnowane są nasze bombonierki. Od tamtej chwili żyję w trójkącie [śmiech] (amante w jęz. włoskim znaczy kochanek).
Upominek w postaci bombonierki z czekoladkami jest obecny w świadomości konsumentów od zawsze. Nadszedł jednak moment, kiedy bombonierka zaczęła się kojarzyć staromodnie w porównaniu z elektronicznymi nowinkami. Szybko jednak nadszedł czas, by to podejście zweryfikować. Nastąpiło bowiem swego rodzaju przewartościowanie w biznesie. Zauważyliśmy, że biznes to społeczność, niesamowici ludzie pełni pasji, inspiracje, sposób na życie, autentyczność, prawda i emocje, a nie tylko wielkie słowa i liczby. Potrzebowaliśmy instrumentów, żeby zakomunikować klientom jak ważni są dla nas, a bombonierki z luksusowymi pralinami, wyborne wina i ogólnie delikatesy wpisują się w tę rolę doskonale. Zmieniła się jednak zewnętrzna forma zestawów. Tradycyjne kosze nie cieszą się już powodzeniem, chociażby dlatego, że utrudniona jest ich bezpieczna wysyłka. Z kolei drewniane skrzynki są ciężkie (co podnosi koszt przesyłki), a do tego mało ekologiczne.
W naszej ofercie stawiamy na opakowania kartonowe, które można dowolnie personalizować zarówno kolorystyką jak i formą, ale przede wszystkim brandingiem, co daje dowód na to, że zestaw nie jest dziełem przypadku. W tym czujemy się najlepiej i od lat promujemy ten kierunek.
Świadomość klientów stale rośnie, bo i konkurencja w branży słodyczowej jest spora. A jak klienci mają duży wybór to rosną także oczekiwania. Mnie to akurat cieszy, bo lubię wymagających klientów. Mam okazję stworzyć dla nich wyjątkowe kreacje, dopasowane kolorystycznie i stylowo do wizerunku firmy. Najbardziej lubię tworzenie całych linii upominków zróżnicowanych cenowo – od bombonierki za kilkanaście złotych do zestawu za kilkaset złotych. Wszystko obrendowane, spójne w kolorystyce i formie. Dziś klienci chcą wizji, koncepcji, pomysłu, a nie tylko pudełka z winem i czekoladkami. My takie rozwiązania im proponujemy. Oczywiście bazą są zestawy z naszego katalogu, ale już przy zamówieniu 100 sztuk możemy zaoferować indywidualne rozwiązania. I to się klientom podoba, bo dziś każdy chce się czuć wyjątkowo.
Czas pandemii był dla nas trudny, ale i w pewnym sensie zaskakujący. Spodziewałam się, że firmy w kryzysie zredukują znacznie swoje budżety i ucierpią na tym upominki. Tak się na szczęście nie stało, bo korporacje postanowiły docenić swoich pracowników pracujących zdalnie wysyłając im zestawy delikatesowe. To było dla nas ważne doświadczenie. Wszystkie zestawy wysyłaliśmy bezpośrednio do klienta końcowego. Do perfekcji opanowaliśmy pakowanie i zabezpieczanie przesyłki przed uszkodzeniem. Dziś około 30% klientów korzysta z naszej usługi wysyłki bezpośredniej.
W naszej ofercie jest wiele produktów z polskich manufaktur: miody, czekolady, ciastka i oczywiście nalewki. Regularnie odwiedzamy targi foodowe w poszukiwaniu inspiracji i nowych smaków, które paradoksalnie okazują się być starymi smakami jak np. pastyła poleska czy pierniki świdnickie. Natomiast trend eko realizujemy również używając do produkcji naszych opakowań materiałów pochodzących z recyklingu oraz produkujemy je w taki sposób, by mogły nadal uczestniczyć w procesie odzyskiwania surowców wtórnych.
Eko jest też samo obdarowywanie artykułami spożywczymi, bo wszystkie składowe zestawu są spożytkowane. Jeśli ktoś np. nie pije kawy czy wina to podaruje je bliskim. Nic się na pewno nie zmarnuje. Czekoladki, konfitury czy ciasteczka znajdą amatora w każdej rodzinie i pewnością nie będzie to nietrafiony prezent.
Według mnie kluczem do udanego biznesu jest umiar. Tak, nie przesłyszałaś się. Jeśli jest czegoś za dużo to zazwyczaj spada jakość. Jeśli przez nadmiar klientów ma ucierpieć jakość obsługi, albo relacja z klientem, to wolę zrobić mniej, ale tak jak lubię. Każdy klient jest inny, ma inne potrzeby i naszym zadaniem jest je odkryć. Zdecydowanie to nie cena jest tutaj najważniejsza. Klienci szukają wyjątkowego prezentu i sami też chcą być traktowani wyjątkowo. Dlatego poświęcam wiele czasu na przygotowanie oferty, żeby jak najlepiej spełnić ich oczekiwania.
Targi to jest dla mnie zawsze wielkie święto. Czuję ekscytację od pierwszego momentu, kiedy jeszcze budujemy stoisko, aż do ostatniego klienta. Nie mogę się doczekać, żeby pokazać moją świeżutką ofertę stałym klientom i zainteresować nią tych nowych. Festiwal Marketingu to wprost idealny na to moment. Udział w targach tuż przed rozpoczęciem żniw to moje „must have”. Dodatkowo atmosfera towarzysząca temu wydarzeniu i oczywiście ludzie zarówno po stronie organizatorów, wystawców, jak i zwiedzających sprawiają, że moje baterie naładowane są na sezon do pełna.
Co roku prosimy klientów, żeby nie czekali z decyzją do ostatniej chwili. W listopadzie ciężko jest zrealizować indywidualny projekt i zwykle musimy iść na kompromisy, bo jest za mało czasu.
W tym roku obserwujemy wreszcie przełom. Klienci już interesują się ofertą bożonarodzeniową, a pierwsze zamówienie przyjęliśmy na początku maja. To nas bardzo cieszy, bo kiedy mamy czas, wyczarowujemy prawdziwe dzieła sztuki.
Trudno w obecnej sytuacji gospodarczej mówić o konkretnych planach, są to raczej wyzwania. Nasze największe wyzwanie to uświadomienie klientom, że jest wiele obszarów do współpracy z naszą firmą, także w innej scenerii niż Święta Bożego Narodzenia.
Życie każdej firmy owocuje w przeróżne wydarzenia, którym potrzebna jest prezentowa oprawa. Tworzymy piękne produkty na jubileusze, eventy, imprezy firmowe, na premiery produktów, na powitanie i pożegnanie pracowników, na podziękowanie za współpracę i zaproszenie do współpracy. Można by wymieniać w nieskończoność [śmiech]. Musimy zdecydowanie wzmocnić przekaz na temat tych produktów, bo nie wszyscy znają nas z tej strony.
Rozmawiała Katarzyna Lipska-Konieczko
Edyta Ślebzak
Właścicielka i mózg operacyjny Chocolate Land (www.amante.com.pl) – firmy, która uświadamia klientowi jego potrzeby i od razu je zaspokaja.
Artykuł ukazał się w ostatnim numerze OOH magazine. Do wglądu online TUTAJ.