Logo

Marketing MIX

Nie istnieją wartości firmy, istnieją tylko wartości ludzi | Szymon Kosiński

O pasji w biznesie, trudnościach młodego przedsiębiorcy, szczerym pomaganiu oraz o zapominanych notorycznie wizytówkach opowiada laureat nagrody Dyrektor Marketingu Roku 2015 w kategorii Osobowość Marketingu Roku/Młody Wilk, Szymon Kosiński, Prezes Zarządu w Grupie Sarigato.

Świeżo upieczony Młody Wilk w konkursie na Dyrektor Marketingu Roku 2015. Dokładnie zwycięzca w kategorii Osobowość Marketingu 2015/Odkrycie Roku. Jak się czujesz z takim wyróżnieniem?
Jeszcze młodziej. Co prawda to klienci i rynek weryfikują naszą codzienną, mozolną pracę, ale nie ukrywam, że kawał radochy i satysfakcji daje takie wyróżnienie, szczególnie jeśli przyznaje ci je kapituła w tak zacnym gronie. Choć to konkurs marketingowy, wierzę, że do wyróżnienia przyczyniła się w dużej mierze nasza działalność charytatywna, CSRowa i filantropijna. A to cieszy podwójnie, bo bardzo zależy mi na kultywowaniu odpowiedzialnego biznesu.

Jesteś jednym z młodszych prezesów na rynku. W wieku 19. lat założyłeś agencję reklamową, która w niedługim przekształciła się w Grupę Sarigato. Skąd w tak młodym wieku instynkt przedsiębiorcy? Ludzie w tym wieku dopiero zaczynają studia.
W wieku 19 lat to była „agencyjeczka” 😉 Początek jest taki, że ja zaczynałem w branży jako grafik, bardzo wcześnie. Pamiętam, że już w wieku 16 lat zaczynałem regularną działalność freelancerską współpracując z kilkoma małymi agencjami. Te pierwsze kilkaset złotych dawało niezłą frajdę, ale oczywiście nie o kasę chodziło, projektowanie mnie jarało, bawiłem się pracując. Pamiętam jak w liceum mówili na mnie „student”, bo rzadko tam bywałem. Gimnazjum (tak, gimnazjum) skończyłem ze średnią 5,28, jak grzeczny kujon (choć nie przypominam sobie żebym się uczył, wtedy żyłem siatkówką, ale to inna historia), a w liceum miałem być nieklasyfikowany z matmy za nieobecności. No ale, co zrobić, prócz projektowania lubiłem jeszcze spotkania z klientami, które były dla mnie ważniejsze niż wielomiany. Jeśli miałem coś poprawiać, chciałem najpierw pogadać i spróbować przekonać klienta do swojego konceptu. A zleceniodawcy zabierali mnie na spotkania i wciągali do korespondencji. To mnie dużo nauczyło.

A instynkt przedsiębiorcy? Nie wiem. Rodzice do dzisiaj się śmieją, że jak wysyłali mnie na kolonie, to wracałem z większą ilością gotówki niż mi dawali 😀 A może to przez licytacje… Jak byłem mały (czyli całkiem niedawno), w wieku około 14 lat, rodzicie kupili mi nagrywarkę cd. Mało dzieciaków na osiedlu miało taki bajer. A gry kupowaliśmy wtedy w takim tajemnym miejscu (tak, pirackie gry, przepraszam) za 12 zł! (czysta płyta cd kosztowała 1,00-1,40 zł). Ja sobie wykombinowałem, że będę urządzał licytacje w piwnicy zapraszając kilkunastu chłopaków z osiedla. Miałem nagranych kilka gier tylko po jednej sztuce. Dalej, wiadomo co się działo.

Jako dzieciak lubiłem też patrzeć jak ojciec inwestuje na giełdzie. Mieliśmy jeden komputer więc jak ojciec mówił, że chce przejrzeć notowania, od razu wyłączałem grę, siadałem obok i patrzyłem na ten stos liczb, wykresów, sprawozdań finansowych, komunikatów, a ojciec zawsze mówił na głos, co robi i o co tutaj chodzi. Oczywiście prawie nic z tego nie rozumiałem, ale jakoś dziwnie mnie to kręciło, że jako dziecko dowiedziałem się czym jest dywidenda i dlaczego warto jeszcze chwilę potrzymać akcje w portfelu.

Czy miałeś jakieś zaskakujące sytuacje w biznesie związane z Twoim wiekiem?
Regularnie, np. jakieś trzy lata temu po zakończeniu prelekcji, która, jak mi się wydawało, była konkretna, z mięsem, zadowolony podziękowałem i zapytałem – Macie może jakieś pytania, śmiało. Dwie ręce w górze, jedna z osób, nieśmiało powiedziała – Przepraszam…ale…jeśli mogę…ile ma Pan lat? Odpowiedziałem i proszę drugą osobę z sali, która podniosła rękę o zadanie pytania. Na co ona – A nie, ja w sumie chciałem zapytać o to samo.

Na spotkaniach z klientami, przez pierwsze dwa lata od powstania Grupy Sarigato, prawie zawsze przepraszałem za brak wizytówek, by nie pokazać, że taki gówniarz jest prezesem zarządu w spółce, która właśnie przekonuje kogoś do współpracy. Oczywiście mogłem wydrukować wizytówkę bez stanowiska, ale chyba ciągle żyłem nadzieją, że niedługo pojawi się jakiś zarost na twarzy.

Jak to wyglądało od początku. Założyłeś firmę i co dalej? Jak się rozwijała i skąd pomysł na spółkę?
Dalej już tylko półtorej roku totalnego pracoholizmu. Cotygodniowe wyjazdy do Warszawy (na początku byłem jedynym handlowcem w pięcioosobowej firmie). Masa stresu, brak czasu na dbanie o zdrowie, zero urlopów, przepracowane weekendy, święta i wiele nocy, kilka miesięcy bez jakichkolwiek wypłat, bo startowaliśmy z pięcioma tysiącami kapitału zakładowego i własnymi laptopami. Ale jak najbardziej polecam, świetna przygoda! Po tym półtorej roku zorientowałem się, że wszyscy moi aktualni znajomi, z którymi trzymam kontakt, albo pracują ze mną albo u klienta albo u dostawców. I po tym półtorej roku, kiedy można było sobie pozwolić na stwierdzenie, że „powinniśmy przeżyć przez następny rok, jeśli będziemy działać tak jak działamy”, delikatnie wyluzowałem. Przez wyluzowanie mam na myśli pracę przez 10-12 godzin dziennie. Dzisiaj już pracuję normalnie, mamy genialną załogę, która jest lepsza ode mnie w wielu rzeczach. Często po prostu staram się nie wtrącać. I powiem Ci, z mojej perspektywy, że dobrze jest chociaż chwilę bardzo intensywnie popracować, bo później pracując w „normalnych” godzinach, czujesz się jak na wakacjach.

W trakcie pierwszego roku dostaliśmy dwie oferty kupna połowy spółki i oddania nad nią kontroli. Nie skorzystaliśmy, nawet się nad tym nie zastanawiałem dłużej niż 5 minut. Nigdy nie byliśmy w żaden sposób dofinansowani. Nawet w ostatnim miesiącu dostałem dwie wstępne deklaracje chęci inwestycji w Grupę Sarigato, wejścia w duże grupy. Sęk w tym, że ja bardzo lubię budować wszystko organicznie, zgodnie z filozofią Kaizen, krok po kroczku, bez dużych inwestycji. Co nie znaczy, że to jest dobra droga. Nie wiem, gdzie byśmy byli idąc inną drogą, ale nie myślę o tym, jest jeszcze tak dużo do zrobienia.

[galeria=”1″]

Czym zajmujecie się na co dzień? Opowiedz więcej o Waszych działaniach i sukcesach.
Właśnie od trzech miesięcy nie mam własnego biurka, więc zajmuję się siedzeniem w salce konferencyjnej. Ciągle rekrutujemy ludzi, moje biurko ktoś przejął. Biegam ciągle, bo nienawidzę siedzieć sam, zawsze ustawiałem swoje biurko w pokoju, gdzie było najwięcej ludzi. A przechodząc do rzeczy, około 70% czasu zajmują mi przeróżne spotkania.

Pod kątem finansowym rośniemy od dwóch lat o ok. 100% rdr. Ale dla mnie największym sukcesem jest, że przez pierwsze cztery lata funkcjonowania firmy, z własnej inicjatywy zwolniły się tylko bodajże 3 osoby. A oboje wiemy, jaką mamy fluktuację personelu w tej branży. Zresztą, finansowy i osobowy aspekt jest oczywiście bardzo mocno powiązany, jasna sprawa.

Bardzo też ucieszył mnie nasz debiut w badaniu „Biura Reklamy 2015” realizowanym przez Millward Brown na zlecenie MMP, w którym biorą udział np. WP, Media Impact Polska, Google, Facebook, Allegro. Zajęliśmy pierwsze miejsce w trzech na siedem kategorii: „Szybko i wyczerpująco odpowiadają na brief” „Działają elastycznie i sprawnie w sytuacjach zmiany w trakcie kampanii”, „Są otwarci na negocjacje cenowe”. MMP przyznał nam specjalne wyróżnienie za innowacyjne podejście do struktury i rozwoju biznesu.

Zespół Sarigato to ponad 35 osób. Czy zajmujesz się osobiście zarządzaniem czy raczej skupiasz się na rozwoju spółki i działaniach strategicznych?
W Grupie Sarigato prócz zarządu fundacji (Agnieszka Sadowska i Paulina Wójtowicz) i zarządu spółki Yintaro (Marta Lipka-Krawczyk i Jarek Bułka), które są w stu procentach samodzielne, zarządzaniem strategicznym całej grupy oraz zarządzaniem operacyjnym Sarigato i Sataku zajmuję się razem z Michałem Żelażewskim i Olafem Szymańskim, a za  core business Sarigato – email marketing – odpowiada Milena Stoch, która była ze mną jeszcze w tej pierwszej małej agencyjeczce. Mamy mocno wypłaszczoną strukturę, na tym zawsze mi zależało.

Oprócz działalności typowo biznesowej stworzyliście również Fundację Sarigato. Czym się tam zajmujecie i jakie macie osiągnięcia w tym zakresie?
Oj, o tym moglibyśmy rozmawiać do rana, serio! I uwierz mi na słowo, że ani trochę bym Cię nie zanudził. Fundacja przede wszystkim jest odpowiedzialna za akcję KarmimyPsiaki.pl. Wspieramy bezdomne psiaki. Objęliśmy stałą opieką 16 schronisk w Polsce dostarczając karmę (często specjalistyczną), koce, lekarstwa, smycze itp. Regularnie prowadzimy kampanie promujące konkretne psiaki do adopcji lub kampanie edukacyjne poruszające np. problem kupowania psiaków na prezenty pod choinkę czy problem porzucania psiaków na czas urlopu wakacyjnego. Wydawałoby się, że największym problemem schronisk jest brak karmy, też tak myślałem 5 lat temu, ale problem leży zupełnie gdzie indziej. Problem polega na tym, że nawet jeśli 10 psiaków znajdzie nowy dom, to w tym samym czasie 11 innych trafi do schroniska. W Polsce mamy ponad 100 tys. bezdomnych psiaków! I chyba największym sukcesem jest liczba psiaków, którym udało się znaleźć nowy dom – 532. Ale to kropla w morzu. Pamiętaj, nie kupuj, adoptuj.

Nagroda zobowiązuje. Zwiększyła się motywacja do dalszego rozwoju? Jakie plany na przyszłe działania?
W przeciągu miesiąca wystartuje zoologiczny sklep internetowy KarmimyPsiaki.pl, który w 100% należeć będzie do fundacji. A co za tym idzie, 100% zysku sklepu, zamiast trafić do prywatnych udziałowców, zostanie przeznaczone na pomoc psiakom. Planuję to od około dwóch lat. A od 8 miesięcy trwają intensywne przygotowania. To jest w tej chwili oczko w głowie. Liczę, że ludzie dostrzegą sens kupowania w charytatywnym sklepie. No bo karma przecież wszędzie jest taka sama. Tym bardziej, że przy doborze asortymentu współpracowaliśmy z weterynarzami i psimi behawiorystkami. W sklepie zaś doradzać klientom będą dwie genialne dziewczyny, ekspertki weterynaryjne z doświadczeniem w przychodniach weterynaryjnych. Trzymaj kciuki i podaj wieści dalej, proszę.

A jeśli chodzi o plany biznesowe, w tym roku będzie miało miejsce kilka ciekawych projektów, ale póki co zostawię to dla siebie.

Co doradziłbyś młodym ludziom, którzy chcieliby pójść w Twoje ślady i założyć firmę?
Nawet do głowy mi nie przyszło, by postawić siebie za wzór do naśladowania, ale jeśli już miałbym coś radzić … Fanatycznie wierzę, że w długiej perspektywie czasowej to, co ogromnie ułatwia budowę stabilnej i rozwijającej się firmy, to wartości. Tylko wartości powinny być szczere. Z drugiej, a raczej z pierwszej strony, firmę tworzą ludzie, więc to muszą być szczere wartości ludzi, a nie spisane w kilku zdaniach w dziale „o nas”. Nie istnieją wartości firmy, istnieją tylko wartości ludzi. Dobieraj więc załogę osób tak, by pasowali do Twoich wartości.

No i oczywiście wdrażaj CSR od samego początku. Tylko odróżniaj CSR od filantropii. Wielu młodych przedsiębiorców, z którymi rozmawiam, sądzi że CSR polega na przelewaniu pieniędzy potrzebującym, pieniędzy, których na starcie nie mają. Nic bardziej mylnego. W CSR chodzi o to, krótko mówiąc, by zarządzać firmą w sposób etyczny. Wszystkimi aspektami firmy, czyli m. in. współpracą z kontrahentami, pracownikami, dbając o środowisko naturalne.

Dbaj o ludzi! Ale nie dlatego, że warto, bo to się opłaci! Dbaj o ludzi, szanuj ich, rób wszystko żeby rozumieć ich pobudki, ich motywacje, ich potrzeby ponieważ karma wraca!

www.grupasarigato.com

Rozmawiała Paulina Pięta

Szymon Kosiński – Prezes Zarządu w Grupie Sarigato, do której należy największa w Polsce sieć reklamy wideo/rich media – Sataku, agencja email marketingowa Sarigato oraz agencja marketingu wyłącznie B2B – Yintaro.  Jest fundatorem Fundacji Sarigato, odpowiedzialnej m. in. za wielokrotnie nagradzaną akcję pomocy bezdomnym Psiakom – KarmimyPsiaki.pl. Wielbiciel japońskich tradycji, które na każdym kroku wdraża w życie biznesowe. Autor licznych badań, testów, warsztatów i publikacji marketingowych. Prelegent na konferencjach branżowych. Jeden z 50 Kreatywnych magazynu Brief w 2016 roku oraz laureat nagrody Dyrektor Marketingu Roku 2015 w kategorii Osobowość Marketingu Roku/Młody Wilk – Odkrycie Roku. Po godzinach wspiera i inwestuje w firmy na wczesnym etapie rozwoju.