Blisko 5 tys. burgerów, 2 tys. shake’ów i 7 tys. pierożków zjedli uczestnicy Food Truck Fest w Zielonej Górze. Weekendowy festiwal przyciągnął kilka tysięcy głodnych niecodziennych potraw. Jednak nie tylko sztuka przygotowywania jedzenia przykuwała wzrok. Donice nuno’ni, które zdobili na bieżąco artyści z Zielonej Góry, stanęły w wybranych przez mieszkańców lokalizacjach.
Food Truck Fest niewątpliwie było świętem jedzenia. 4 czerwca do Zielonej Góry zjechało 18 najlepszych food trucków w Polsce. Organizatorzy zadbali zarówno o podniebienia jaroszy, jak i mięsożerców. W menu królowały burgery, zupy ramen, langosze, naleśniki, makarony i sushi. Nie zabrakło słodkości, pysznej kawy i dań dla maluchów.
Wydarzenie przyciągnęło na Plac Bohaterów kilka tysięcy osób. – Food Truck Fest pokazuje, że gdy dostajesz zielone światło od miasta, to nie potrzebujesz wiele od urzędników, bo fajne leżaki, donice i jedzenie wystarczą, by stworzyć klimat. Tu nie ma dużego budżetu, wielkiej sceny ani sponsorów. Wystarczy trochę uporu i konsekwencji właśnie od mieszkańców – mówi Bartek Benewiat, szef agencji reklamowej Reprezentuj, która zorganizowała przedsięwzięcie.
[galeria=”1″]
Marka nuno’ni zadbała o strefę chillout – Cubricki świetnie sprawdziły się w roli siedzisk i stołów. Na placu stanęły dwie donice Gianto. To właśnie na nich Biko1 i artyści ze Studia Tatuażu Viking stworzyli swoje nietuzinkowe dzieła. Te duże, designerskie pojemniki nie trafią wcale od magazynu – staną one w przestrzeni Zielonej Góry. O tym, gdzie trafią, zadecydują mieszkańcy razem z Fundacją Salony i przedstawicielami marki nuno’ni.
– To już kolejne edycja malowania donic w Polsce. nuno’ni stara się łączyć produkty funkcjonalne dedykowane przestrzeniom publicznym ze sztuką. To udało się już w Łodzi, Warszawie i Poznaniu przy okazji ostatniej edycji Poznan Design Days. Zależy nam na tym, aby środowisko artystyczne w Zielonej Górze miało pole do popisu – przekonuje Maciej Albinowski, dyrektor kreatywny marki nuno’ni.
PP