O Tour de Pologne jako największej corocznej imprezie w kraju, marketingu napędzanym sportowymi emocjami, roli sponsorów oraz partnerów wyścigu mówi Czesław Lang, dyrektor generalny Lang Team i Tour de Pologne.
Tour de Pologne to uznana marka. Początki wyścigu sięgają lat 20. XX w., kiedy to stał się jednym z najważniejszych wydarzeń sportowych międzywojennej Polski. Po II wojnie światowej impreza długo stała w cieniu faworyzowanego przez władze PRL-u Wyścigu Pokoju. Co sprawiło, że po przemianach ustrojowych w 1993 roku zajął się Pan organizacją, podupadającego wówczas, wyścigu?
Zanim zająłem się organizacją wyścigu, byłem pierwszym zawodowym kolarzem z tej części Europy. Jako wicemistrz olimpijski z Moskwy wyjechałem do Włoch. Poznałem świat, widziałem, jak organizuje się największe imprezy, ścigałem się z gwiazdami. Mogłem to kontynuować, ale chciałem robić coś innego. Kończyłem karierę i miałem marzenia. Latami obserwowałem z pozycji zawodnika największe wyścigi świata, z Giro d’Italia na czele. Wiedziałem, jak to powinno wyglądać, żeby trzymało wysoki poziom. Chciałem, żeby coś takiego odbywało się u nas w kraju. Warunek był jeden: impreza musi być naprawdę świetnie przygotowana. To były trudne czasy, bo Polacy po zmianach ustrojowych mieli masę innych problemów, związanych z bieżącym życiem, więc wydawało się, że nikt nie ma głowy do zawodowego kolarstwa. Zresztą, wielu mnie przed tym ostrzegało, jeszcze więcej ludzi wróżyło porażkę. Zaryzykowałem jednak własne oszczędności, dołożyłem pasję i zaangażowanie i ruszyłem z tym projektem. Przez lata udało się zbudować zespół pasjonatów, ale jednocześnie profesjonalistów, którzy myśleli tak, jak ja. Nie było łatwo, ale cały czas wiedziałem, czego chcę. Marzenia i praca przyniosły efekty.
Za nami już 74. edycja wyścigu, który nabrał rangi światowej (należy do UCI World Tour – najważniejszych zawodów w kolarstwie światowym). Z czego wynika sukces tego wydarzenia?
Po pierwsze: kolarstwo to piękny sport. I inny niż wszystkie, bo tutaj kibic ma zawodnika na wyciągnięcie ręki. Do tego nie płaci się za bilety, a przede wszystkim, na rowerze jeździ niemal każdy. Staramy się jednak, żeby Tour de Pologne był nie tylko wielkim wydarzeniem sportowym, ale ogólnie imprezą, która przyciąga wszystkich ludzi. Sprawiliśmy, że wyścig stał się wizytówką Polski na całym świecie, bo obrazki z przekazu z wyścigu docierają do setek krajów.
74. Tour de Pologne fot. Szymon Gruchalski
Ponad 3 miliony kibiców na trasie wyścigu towarzyszyło mu w ubiegłym roku. To chyba jeden z największych eventów sportowych w Polsce, jak prezentuje się w liczbach?
Tour de Pologne jest największą coroczną imprezą sportową w naszym kraju. Kibice widzą tydzień wyścigu, kiedy najlepsi kolarze świata ścigają się na polskich szosach, ale dla nas tak naprawdę trwa cały rok. To setki spotkań z przedstawicielami sponsorów, miast, które chcą być w rodzinie Tour de Pologne, tysiące przejechanych kilometrów, tysiące maili i dokumentów. Inaczej się nie da, ale dzięki temu współpracujemy z fantastycznymi miastami i sponsorami, wśród których są między innymi Carrefour, Tauron, Lotos, Lotto czy Hyundai. Ta lista jest jednak o wiele dłuższa.
W trakcie wyścigu powstają nie tylko specjalne strefy kibica z atrakcjami i animacjami, szczególnie dla najmłodszych, ale także całe miasteczka kibica! Ta część dodatkowych wydarzeń towarzyszących imprezie zdaje się rozrastać z roku na rok?
Od lat prowadzimy projekt Nutella Mini Tour de Pologne, podczas którego dzieci mogą rywalizować na tej samej trasie, na której do finiszu dojeżdżają zawodowcy. Ten projekt jest szczególnie bliski mojemu sercu, bo dzięki niemu stawiamy na młodzież. Ścigał się tu kiedyś Michał Kwiatkowski czy świetny kolarz torowy Szymon Sajnok. Organizujemy też Tour de Pologne dla Amatorów. To z kolei wydarzenie stało się bliskie całej masie amatorów, którzy potrafią jeździć na wysokim poziomie. Zresztą, sam tam startuję, bo wciąż staram się być w formie i każdego dnia staram się znaleźć trochę czasu na aktywność. Słusznie jednak zauważyliście, że Tour de Pologne to nie tylko kolarstwo. W każdym mieście startu i mety budujemy specjalne miasteczko wyścigu, w którym jest cała masa atrakcji dla wszystkich.
74. Tour de Pologne fot. Szymon Gruchalski
To wielkie przedsięwzięcie organizacyjne, które nie byłoby możliwe bez sponsorów. Na jakich zasadach są wybierani, czy istotna jest długofalowa strategia współpracy?
W dzisiejszym świecie nie jest łatwo o partnerów, bo każdy liczy pieniądze bardzo dokładnie. Inwestycja w Tour de Pologne się jednak po prostu opłaci, bo przynosi wymierne korzyści. Pracuję nad tym ja, moja żona Elżbieta i córka Agata, prezes Lang Teamu, czyli Adam Siluta i wielu innych ludzi. My naprawdę jesteśmy świetnie zorganizowaną drużyną, która ma jeden cel i stara się go realizować. Wspominałem już o naszych największych partnerach i jeszcze raz podkreślę: to wyjątkowe firmy, które rozumieją dzisiejszy świat. Nasza rodzina jest jednak dużo większa, a każdego traktujemy z szacunkiem i staramy się eksponować w odpowiedni sposób. Wyścig musi stać na najwyższym światowym poziomie. Staramy się i tak właśnie jest, a partnerzy to doceniają.
Tour De Pologne stawia na marketing napędzany emocjami sportowymi. Jak układa się współpraca z miastami, przez które przebiega wyścig?
Są miasta, które współpracują z nami od lat. Kraków, Katowice czy Bukowina Tatrzańska doskonale wiedzą, jakie korzyści to przynosi. Nie chcę nikogo pominąć, bo cenię wszystkich. Samorządy w Polsce mają coraz większą świadomość potrzeby promocji. To ważne, bo mamy się czym chwalić. Organizowałem już 24 edycje, więc z bliska widzę od prawie ćwierć wieku, jak zmienia się nasz kraj. Zmienia na lepsze! Warto się tym chwalić.
Działania marketingowe w trakcie wyścigu zostały docenione przez branżę. Lang Team oraz appMotion otrzymali prestiżową nagrodę Mobile Trends Awards za oficjalną aplikację 71. Tour de Pologne – najlepszą aplikację 2014 roku w kategorii sport i zdrowie. Czy nowe technologie odgrywają ważną rolę w trakcie organizacji wyścigu?
Kto stoi w miejscu, ten się cofa i my doskonale o tym wiemy, dlatego chcemy być cały czas na bieżąco. Zdajemy sobie sprawę z siły mediów społecznościowych i staramy się z nich korzystać w najlepszy możliwy sposób. To pomaga być jeszcze bliżej kibiców. Aplikacja była też koniecznością, bo pozwala ludziom na bieżąco śledzić wszystkie wydarzenia. A skoro zdecydowaliśmy się taką stworzyć, chcieliśmy, aby była możliwie jak najlepsza. Cieszę się, że została doceniona.
A jak ważne są gadżety reklamowe?
Wszystko, co pomaga w utrwalaniu marki, jest ważne. Tour de Pologne ma już wyrobioną markę, ale nie można teraz siedzieć z założonymi rękoma i się po prostu z tego cieszyć, tylko trzeba ciągle pracować. A skoro o gadżetach mowa, to wspomnę jeszcze o jednej rzeczy: przy okazji wyścigu tworzy się tak zwana kolumna reklamowa, czyli kilkadziesiąt samochodów, które jadą trasą wyścigu przed kolarzami. Są oklejone reklamami naszych sponsorów, a hostessy rozrzucają z nich gadżety dla kibiców. Ta akcja zawsze cieszy się wielkim uznaniem.
W Pana życiu chyba wszystko kręci się wokół sportu? W ubiegłym roku został Pan ambasadorem akcji „odLOTTOwa jazda z OSHEE” – projektu zachęcającego do uprawiania sportu w połączeniu z zaangażowaniem społecznym. Jak Pan ocenia podobne akcje?
Dzień bez treningu, to dzień stracony. Zawsze staram się znaleźć choć chwilę na aktywność fizyczną, bo wtedy lepiej się czuję. Jeżdżę rowerem, kolejną pasją są konie. Nie wyobrażam sobie zresztą życia bez sportu i dlatego od zawsze wszystkich zachęcam do aktywności. Włączam się w różne akcje bardzo chętnie, bo to społecznie potrzebne, po prostu. Projekt akcji „odLOTTOwa jazda z OSHEE” jest mi bliski i wpisuje się w zasady, którymi staram się kierować w życiu.
Dekoracja zwycięzców akcji „odLOTTOwa jazda z OSHEE”
Co nas czeka na 75. Tour de Pologne? Mimo szacownego wieku impreza długo chyba jeszcze nie „przejdzie na emeryturę”?
Nie ma mowy o emeryturze! Ciągle mamy wielkie plany i jeszcze większe marzenia. Robimy wszystko, aby je zrealizować. W 2018 roku wyścig obchodzi potrójny jubileusz. To 75. edycja, ale też 90 lat po pierwszym starcie i jednocześnie 25. raz, podczas którego jestem dyrektorem generalnym wyścigu. Sam nie wiem, kiedy to wszystko tak zleciało, ale cieszę się, że udało się napisać taki fajny kawałek historii.
Rozmawiała Jaga Kolawa
CZESŁAW LANG. Polski kolarz torowy i szosowy, srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Moskwie. Pierwszy zawodowy kolarz w naszym kraju. Obecnie jest dyrektorem generalnym firmy Lang Team oraz największego sportowego wydarzenia w Polsce, wyścigu Tour de Pologne.
Do jego największych sukcesów można zaliczyć również srebrny medal mistrzostw świata w Valkenburgu w 1979 oraz brązowy medal mistrzostw świata w San Cristobal w 1977. Czesław Lang jest wielokrotnym medalistą mistrzostw Polski oraz zwycięzcą wyścigu Tour de Pologne.
Artykuł ukazał się OOH magazine nr 1/2018. Pobierz wersję online TUTAJ.