Felieton przygotowany przez Roberta Sieńko z 3m projekt.
Informacji o średniej ilości wszystkich SKU na dziale alkoholowym w przeciętym supermarkecie nie udało mi się nigdzie znaleźć. Ale samej wódki czystej oraz smakowej może być nawet 110 SKU (badanie CMR). A przecież do tego dochodzi jeszcze wino, whisky itd. Jeżeli w dodatku półki są tam dobrze zarządzane, a sieć nie dopuszcza montażu innego oznakowania to klient często staje przed takim obrazem:
Nie jest łatwo wyróżnić swój produkt w takiej sytuacji. Sama inwestycja w promocję wizerunkową może w tym natłoku „dobra” nie wystarczyć. Nie zawsze też aktualna cena naszego produktu będzie sprzymierzeńcem. W takich warunkach przydało by się jeszcze jakieś narzędzie. Taka ostatnia deska ratunku, coś co mrugnie w ostatniej chwili zachęcająco do Klienta już bezpośrednio z półki. Sprawi, że jego rozbiegany i rozkojarzony wzrok spocznie właśnie na naszej butelce. Tym czymś na pewno może być zawieszka. To ostatnia szansa aby go zachęcić, aby zakomunikować zdobytą nagrodę, ulepszoną recepturę, nowy przepis na drinka bądź po prostu promocję. W zależności od budżetu i sposobu montażu na szyjce możemy je z grubsza podzielić na kilka kategorii.
Najprostsza i najbardziej ekonomiczna wersja to po prostu wysztancowany w jakąś formę „arkusik” kredy zakładany przez otwór na szyjkę:
Szczebel wyżej mamy zawieszki również drukowane na kartonie ale często z punktem klejowym i kilkoma bigami. Dzięki temu konstrukcja może już sztywno obejmować szyjkę butelki i eksponować komunikację w bardziej czytelny dla konsumenta sposób:
Innym wariantem tego rozwiązania są tzw. „kapturki” czyli bryły klejone automatyczne w jednym miejscu, ale mające płaszczyzny z komunikacją dokoła szyjki:
Oddzielną kategorią są zawieszki montowana na szyjce dzięki tasiemce bądź sznurkowi – elementy te często pełnią też rolę podkreślenia designu lub klimatu brandu (np. naturalności). W tej opcji zawieszka może być wręcz książeczką mającą kilka stron. Oczywiście z punktu widzenia kosztów rozwiązania te są droższe od poprzednich gdyż dochodzi tu czynnik pracy manualnej (wiązanie sznurków):
No i dochodzimy do całej gamy produkcji specjalnych w których kreatywność agencji i marketerów nie była mocno ograniczana budżetem produkcyjnym, a liczył się przede wszystkim „efekt WOW”!
Moimi faworytami są tu na pewno zawieszki na Martini i Bacardi. W tym wypadku z zawieszek uczyniono prawdziwą instytucję. Widziałem już kaszerowane kartoniki z dedykowanymi (obrandowanymi) gumkami:
Można było także zaobserwować produkcje z puchnącym, punktowo nakładanym lakierem UV:
A nawet multifunkcyjny gadżet będący równocześnie zawieszką i magnesem na lodówkę. Choć muszę przyznać, że dla zwykłego śmiertelnika domyślenie się, iż to co akurat zdjął z butelki i ma w ręce jest folią magnetyczną może być sporym wyzwaniem intelektualnym.
Jeżeli jednak budżet nie pozwala na powyższe ekstrawagancje można też postawiać na design i pomysłowość. Poniżej zawieszki w kształcie „szaliczka/apaszki” świetnie wpisujące się w klimat całego opakowania:
Jak widać z przedstawionych przykładów sposobów na dodatkową komunikację na może być kilka. I to niezależnie od budżetu którym aktualnie się dysponuje. Warunek jest tylko jeden – cokolwiek zostanie zaprojektowane i wyprodukowane musi być jeszcze w „polu” założone przez przedstawiciela – a z tym jak wiadomo bywa rożnie.
MW