Bas Lensen, CEO holenderskiej firmy Lensen Toppoint, opowiada o 90 latach działalności na rynku gadżetów reklamowych i początkach przedsiębiorstwa, które założył jego dziadek oraz działaniach na polskim rynku artykułów promocyjnych.
Obchodzicie w tym roku 90-lecie działalności. Jak wyglądały początki firmy?
Firmę założył mój dziadek w 1928 roku, zajmował się wtedy wyłącznie sprzedażą artykułów papierniczych. Miał specjalny rower transportowy, na którym dostarczał klientom wszelkie rodzaje papieru, tektury i opakowań. Stopniowo rozbudowywał firmę i kilkakrotnie dotychczasowa infrastruktura firmy okazywała się niewystarczająca. Dziś, 90 lat później, oferujemy wszystkie rodzaje artykułów promocyjnych: począwszy od długopisów po torby reklamowe, na akcesoriach typu smartfon czy głośniki, skończywszy. Szeroka gama produktów wysokiej jakości i osiągnięte sukcesy są w dużej mierze zasługą zmotywowanych pracowników i innowacyjnej strategii naszej firmy.
Teraz wkraczacie na Polski rynek. Jak określiłbyś warunki biznesowe w naszym kraju?
Klimat biznesowy w Polsce określiłbym jako pracowity i profesjonalny. Jest porównywalny z holenderskim lub każdym innym europejskim rynkiem biznesowym, na którym działamy. Pod względem poziomu jakości dostawców i dystrybutorów sytuacja jest także analogiczna i na pewno Polska nie wypada w tym zestawieniu gorzej, niż na przykład rynek holenderski. Polscy dostawcy artykułów promocyjnych dobrze reagują na trendy branżowe, a innowacyjność stanowi główną wartość ich strategii biznesowej. Ponadto, dobra i szybka obsługa dostawców i dbanie o niezawodność to ważne czynniki umożliwiające skuteczne prowadzenie działalności w Waszym kraju.
Personalizacja jest dziś jednym z kluczowych trendów, również na rynku artykułów promocyjnych. Jak odpowiadacie na te potrzeby?
Oferujemy różnorodne techniki znakowania i zawsze dążymy do poszukiwania innowacyjnych i unikalnych metod druku. Dobrym przykładem może być tzw. puff print czy nadruki 3D. Poza tym staramy się sprostać konkretnym potrzebom klientów. W przypadku niektórych produktów możliwe jest dziś zamawianie w niższych ilościach – jesteśmy elastyczni w tym zakresie. W Toppoint reagujemy na potrzebę personalizacji oferując szeroką gamę produktów, różne opcje kolorystyczne i szerokie możliwości drukowania.
Jakie dalsze działania planujecie podejmować na polskim rynku?
Zainwestowaliśmy 1 milion euro w park maszynowy, który zapewnił dodatkowe możliwości i umożliwił podniesienie jakości naszych usług. Inwestujemy również w zespół, by stale się rozwijać i wprowadzać innowacje oraz ulepszenia. Dalsze działania, które rozważamy w Polsce, to ekspansja rynku pod względem nowych dealerów. I co niemniej ważne, dostarczanie naszym obecnym klientom bardziej dopasowanych do ich potrzeb rozwiązań. Podsumowując, chcemy być pełnoprawnym i wiodącym partnerem w zakresie artykułów promocyjnych, który doskonale odpowiada na potrzeby i wymogi swoich klientów.
Gdzie widzisz Toppoint za 10 lat, kiedy będzie świętować 100-lecie działalności?
Mam nadzieję, że przez te kolejne 10 lat rozwiniemy się na różnych rynkach europejskich, którym będziemy dostarczać funkcjonalne produkty o długiej żywotności, wytwarzane z jak najmniejszym wpływem na środowisko i w dobrych warunkach pracy dla wszystkich pracowników w całym łańcuchu dostaw. Chcemy, by nasza firma rozwijała się w sposób zrównoważony – na różnych frontach. Naszym celem jest również pozycjonowanie autorskiej kolekcji tak, by przejęła wiodącą rolę na rynku gadżetów reklamowych. Poza tym chcemy utrzymać dominującą rolę w zakresie oferowanych możliwości i technik znakowania. Ponadto, również w kontekście zgodności z regulacjami prawnymi i normami, zainwestowaliśmy dużo w poprzednich latach, by stać się progresywnym i wiodącym dostawcą w tym zakresie. Chcemy rozszerzyć tę czołową pozycję na wszystkie nasze produkty, ponieważ ich jakość jest jedną z naszych podstawowych wartości, jak również tym, czego żądają od naszej branży klienci.
Rozmawiała Beata Jankowska
Wywiad ukazał się w ostatnim numerze OOH magazine, pobierz bezpłatnie TUTAJ.