Nowy rok przyniósł branży upominków reklamowych długo oczekiwaną niespodziankę. Wreszcie po kilkunastu latach batalii został podwyższony limit kwotowy na nieodpłatne przekazywanie prezentów bez prowadzenia ewidencji osób obdarowanych – z 10 zł na 20 zł. Nowelizację z optymizmem przyjęli także klienci końcowi. Jest szansa, że zmiana zaowocuje większym popytem na upominki reklamowe przeznaczone do masowej dystrybucji, a także podniesieniem ich jakości.
Limity podatkowe w praktyce
Klienci końcowi, którzy nabywają upominki reklamowe, są zobowiązani do płacenia podatku od takiej inwestycji. Dlaczego? – Co do zasady przekazanie nieodpłatnie przez podatnika towarów należących do jego przedsiębiorstwa należy uznać za dostawę towarów i tym samym podlega opodatkowaniu VAT. Zasady tej nie stosujemy jednak do przekazywanych prezentów o małej wartości i próbek, jeżeli przekazanie to następuje na cele związane z działalnością gospodarczą podatnika – tłumaczy Łukasz Kacprzyk, Senior Konsultant w Grant Thornton. Przez prezenty o małej wartości rozumiemy przedmioty o łącznej wartości nieprzekraczającej w roku podatkowym kwoty 100 zł (bez podatku, czyli netto), jeżeli podatnik prowadzi ewidencję pozwalającą na ustalenie tożsamości osób obdarowanych. Prowadzenie uciążliwej ewidencji nie jest konieczne, jeśli jednostkowa cena nabycia towaru (bez podatku), a gdy nie ma ceny nabycia, jednostkowy koszt wytworzenia, określone w momencie przekazywania towaru, nie przekraczają 20 zł. Znowelizowany przepis spowodował podwyższenie kwoty limitu z 10 zł netto do 20 zł netto.
W praktyce więc klient końcowy, który nabywa np. powerbank w cenie jednostkowej powyżej 100 zł netto, musi zapłacić od swojej inwestycji podatek w wysokości 23 %. – Wysokość podatku VAT należy wykazać w pliku JPK przekazywanym do urzędu skarbowego – mówi Łukasz Kacprzyk. Jeśli jednak klientowi uda się nabyć powerbank w cenie do 100 zł netto, nie musi rozliczać się z Urzędem, pod warunkiem, że prowadzi ewidencję osób obdarowanych upominkiem.
Jak tłumaczy Łukasz Kacprzyk z Grant Thornton, ustawodawca nie precyzuje co w takiej ewidencji powinno się znajdować. Warto wskazać osobę, której prezent został przekazany, informacje na temat tego, co zostało przekazane oraz jednostkową wartość prezentu, jak też datę przekazania. – Sama ewidencja jest prowadzona dla celów dowodowych, pozwala także podatnikowi ocenić, czy obdarowując po raz kolejny daną osobę nie zostanie przekroczony limit uprawniający do nieodpłatnego wydania bez odprowadzenia należnego podatku. Ewidencja winna zostać założona najpóźniej z chwilą wydania prezentu – mówi ekspert z Grant Thornton.
Większe możliwości, lepsza jakość
Polska Izba Artykułów Promocyjnych od ponad 10 lat próbuje zmienić przepisy niekorzystne dla dostawców upominków oraz klientów końcowych. Swoje argumenty niejednokrotnie przedstawiała ustawodawcy, dowodząc, że w tej kwestii przepisy są jedynym z najsurowszych w Europie. Badania Advertising Speciality Institute pokazały, że aby potencjalny klient zechciał zachować przekazany mu artykuł promocyjny, upominek musi być przede wszystkim dobrej jakości, musi być również użyteczny oraz atrakcyjny.
PIAP w swoich pismach do Ministerstwa niejednokrotnie podkreślał, że nie da się spełnić tych kryteriów w kwocie 10 zł, jest to czynnik hamujący rozwój rynku reklamowego, ale także całej polskiej gospodarki. Podniesienie progu jest impulsem dla całej branży reklamowej, bo zmianę doceniają przede wszystkim klienci końcowi.
– Podniesienie limitów to dla nas istotna zmiana – mówi Joanna Kozioł, specjalista ds. Komunikacji na Rynkach Lokalnych w Credit Agricole. – W przypadku gadżetów często cena jest wprost proporcjonalna do jakości. Jako kupujący mamy większe spektrum działania, większe możliwości i mniejsze ograniczenia. Możemy działać szybciej, ponieważ mamy do wyboru dłuższą listę upominków. Nie musimy tak mocno trzymać się górnej granicy. Czasami kilka groszy dyskwalifikowało gadżet tylko ze względu na cenę. Staramy się kupować upominki możliwie najwyższej jakości z zachowaniem ograniczeń, jakie przed nami stoją – podkreśla Joanna Kozioł.
Limit nadal jest niewystarczający dla przedsiębiorców, ale pokazuje, że został obrany dobry kierunek zmian i jeśli kurs ten zostanie utrzymany, daje szansę na kolejne, korzystne przesunięcia.
Artykuł ukazał się w najnowszym wydaniu OOH magazine. Do pobrania TUTAJ.