Grafika: Oficjalny profil Meta Polska
Świat obiegła informacja o tym, że Meta poważnie myśli o możliwości opuszczenia europejskiego rynku z powodu obowiązującego w UE prawa dotyczącego udostępniania danych. Właściciel Facebooka i Instagrama (Meta) może bowiem nie być w stanie kontynuować świadczenia usług bez przesyłania danych między krajami i regionami.
Zapytani eksperci tak komentują sytuację:
– W sieci mocno zawrzało za sprawą opublikowanego przez Metę oświadczenia, które dotyczyło rzekomego wycofania się giganta z europejskiego rynku. Czy powinniśmy się martwić, że Facebook albo Instagram w niedługim czasie zniknie z Polski? Otóż nie. Samo ich biuro prasowe przekazało późniejszą informację, że Meta wcale nie ma zamiaru wycofywać się z Europy, a na chwilę obecną jedynie monitorować sytuację, zmieniające się regulacje i ich ewentualny wpływ na działalność serwisu. Nie wyobrażam sobie zresztą, że Zuckerberg pozwoli narazić firmę na aż tak ogromne straty finansowe, spowodowane nie tylko brakiem wpływów z reklam, ale także znacznym spadkiem ceny ich akcji. Jestem pewna, że Meta znajdzie sposób, by odpowiednio zabezpieczyć dane użytkowników i dostosować się do europejskich przepisów. Jeśli nie, to z pewnością wymyśli sposób, by chociaż częściowo ominąć te regulacje i móc dalej legalnie działać. Dlatego też miliony użytkowników obu serwisów mogą na razie odetchnąć z ulgą i spokojnie czekać na dalszy rozwój całej sytuacji – komentuje Julia Białasik, social media manager, KAMIKAZE Altavia Group.
– Google swego czasu skutecznie wywierał wpływy na władze reglamentując dostęp do wyszukiwarki (m.in. we Francji podczas sprawy negocjacji opłat za treści z wydawcami). Meta próbuje iść tą samą drogą. Ale staje do większej konfrontacji, bo z całą EU i jednocześnie jest słabsza, bo obciążona licznymi publicznymi przesłuchaniami przed władzami USA, właśnie m.in. odnośnie nieuprawnionego lub daleko posuniętego wykorzystania danych, czy filmami o Zuckerbergu, które pokazywały go częściowo w negatywnym świetle jako partnera biznesowego. Meta niewątpliwie cierpi z powodu piętrzących się ograniczeń w zakresie wykorzystania danych i być może nawet się w tym trochę gubi. Jednocześnie jest cały czas na świeczniku w zakresie wykorzystania danych, jako dyżurny chłopiec do bicia. To może zmęczyć i nawet sprowokować do błędów. W mojej ocenie ta konfrontacyjna postawa wobec EU to objaw bezsilności i trochę desperacji, która może Mecie odbić się czkawką. EU pewnie bardzo by sobie życzyła własnego „Facebooka” dla Europejczyków, który będzie spełniał normy w zakresie wykorzystania danych, będzie pod lepszą kontrolą odpowiednich organów EU. EU w ubiegłych dekadach skutecznie wywierała naciski na Microsoft, nakładając gigantyczne anymonopolistyczne kary. Może pójść podobną drogą w odniesieniu do Facebooka – mówi Robert Sosnowski, CVO, REACHaBLOGGER.
W oficjalnym oświadczeniu Meta czytamy:
– Nie mamy absolutnie żadnego zamiaru ani planu wycofania się z Europy. Należy pamiętać, że Meta, tak jak i wiele innych firm, organizacji oraz serwisów, przekazuje dane między UE a USA w celu świadczenia globalnych usług. Podobnie jak inne firmy przestrzegamy przepisów europejskich, polegamy na standardowych klauzulach umownych oraz stosujemy odpowiednie zabezpieczenia danych, aby móc świadczyć usługi na całym świecie. Firmy potrzebują dokładnych i globalnych przepisów, aby dbać o długoterminowe bezpieczeństwo transatlantyckiego przepływu danych. Z tego względu, tak jak ponad 70 innych firm z różnych branż, ściśle monitorujemy zmiany regulacji i ich potencjalny wpływ na naszą europejską działalność.