Zawsze miło wraca się do wspomnień z tych beztroskich lat, choć gdy teraz o tym myślę, to uśmiecham się z troszkę innych powodów niż wtedy. Pomysł pojawił się po jedynym z treningów, kiedy uzupełniając shaker odżywką białkową zauważyłem, że sklepy z suplementami czy siłownie sprzedają butelki sportowe wyłącznie z logotypami dużych producentów. A gdyby tak mogli umieścić na shakerze swoje logo i wykorzystać go jako własny nośnik reklamy? Ta refleksja zainspirowała wszystko, co robimy do dziś. Potem pojawiły się schody. Okazało się, że nakłady minimalne w przypadku importu shakerów wiodących producentów są bardzo wysokie. Dodatkowo nadruk na owalnej powierzchni stanowił nie lada wyzwanie. Testowaliśmy różne metody znakowania, początkowo korzystając z usług podwykonawców.
Nisza okazała się spora i ku mojemu zaskoczeniu pierwsze zamówienia pozyskaliśmy jeszcze zanim stanęła oficjalna strona www. Obecnie magazynujemy zarówno shakery najpopularniejszych producentów jak i własny model shakera, który jest dostępny w ponad 21 kolorach. Skonstruowaliśmy ofertę praktycznie dla każdego. Niektóre modele są dostępne już od 10 sztuk, z terminem realizacji około 7-10 dni roboczych.
Do tego lubię mówić, że „uwolniliśmy ofertę”, tzn. przedstawiliśmy rozwiązanie dopasowane jednocześnie dla małej firmy oraz dla dużego odbiorcy. Kiedy zaczynaliśmy roczne zapotrzebowanie dużego sklepu z suplementami szacowaliśmy na 5000 szt. rocznie. Teraz celujemy w roczną sprzedaż na poziomie miliona sztuk. Niewątpliwie udało nam się zbudować pewną pozycję na rynku, ale chyba nigdy nie spełnimy w pełni naszych celów, ponieważ one cały czas się zmieniają, tzn. rosną.
Tak, bardzo dużą uwagę przykładamy do jakości nadruku. Własny park maszynowy pozwolił nam wyeliminować wszystkie czynniki, które wpływały negatywnie na trwałość nadruku. Nasze farby są odporne na działanie wody i rozpuszczalników, zatem bez problemu butelki można myć w zmywarce. Drukujemy też na powierzonych butelkach o nietypowych kształtach.
Przede wszystkim staramy się być w zgodzie z naturalnymi potrzebami. Promocja ekologii i zdrowego żywienia jest spójna z naszą filozofią, jak również z główną ofertą produktową. Wprowadzenie pudełek na żywność wyniknęło z naszych prywatnych potrzeb. Do pracy przynosimy kilka posiłków, a na wieczku każdego pudełka jest spora przestrzeń reklamowa. Podobnie z piciem wody, bez solidnych kilku litrów dziennie, na pewno nie pracowalibyśmy tak sprawnie. Mając na uwadze marnowane butelki PET, z czasem zaczęliśmy szukać alternatywy i oprócz shakerów proponować także bidony na wodę.
Robimy wszystko żeby klientów i partnerów biznesowych traktować tak jak sami chcielibyśmy być traktowani. Termin dostawy i rachunek ekonomiczny muszą się zgadzać, ale nie można zapominać, że zarówno u nas, jak wszędzie, pracują ludzie. Ważnym czynnikiem w naszej pracy jest aktywność sportowa. Jako wieloletni entuzjasta sportów siłowych zachęcam pracowników do regularnych treningów. To zdecydowanie poprawia atmosferę w pracy. Dodatkowo mamy to szczęście, że sporo naszych klientów to organizatorzy imprez sportowych, którzy posiadają skumulowane pokłady pozytywnej energii. Praca z nimi to czysta przyjemność.
W tamtym czasie rynek sportowych artykułów reklamowych był nastawiony na tanie jednorazówki, których przydatność była dyskusyjna. Jako pierwsi zaproponowaliśmy profesjonalne butelki, które latami są użyteczne. Na pierwszych targach reklamowych, na które pojechaliśmy z shakerem, byliśmy traktowani jak kuriozum. Z roku na rok rozpoznawalność shakerów rosła. Wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu, przygotowaliśmy specjalne cenniki dla agencji i pośredników, co pozwoliło nam dotrzeć tam, gdzie sami nie docieraliśmy.
Rozsyłając bezpłatne pakiety próbek i służąc fachowym doradztwem z zakresu druku na okrągło zbudowaliśmy wiele ciekawych relacji. Obecnie obsługa agencji reklamowych i dystrybutorów stanowi jeden z filarów naszej działalności.
Wielką dumą napawa nas fakt, że wśród odbiorów naszych butelek coraz częściej są firmy czy instytucje nie związane bezpośrednio ze sportem. Kolejną ważną innowacją było wprowadzenie do sprzedaży BIO bidonów wykonanych z trzciny cukrowej. Proces ich produkcji polega na uzyskaniu etanolu, a później polietylenu z roślin. Rynek zweryfikował, że można je wykorzystać do edukacji na temat ekologii i recyclingu. Produkt ten wspiera wiele akcji promocyjnych w tym zakresie.
Widoczność była i jest dość trudnym procesem. Rynek reklamowy w Polsce jest bardzo rozmyty. Jest masa małych i średnich firm, ciężko znaleźć dla siebie miejsce, czymś się wyróżnić. Dlatego od samego początku stawialiśmy na niekonkurowanie z innymi dostawcami artykułów reklamowych. Bardzo zależało nam na posiadaniu produktów, których nie ma nikt inny.
Na szczęście reklama nie była wówczas moim jedynym źródłem dochodu. Fitchoice był w pewnym sensie start up’em, który miał czas żeby przetrwać trudne chwile i ulepszyć swoje działania. Faktem jest, że rozpoczynając działalność w tamtym okresie nie było łatwo. Mało kto chciał rozmawiać o zakupie butelek sportowych. Gdy znajomi i rodzina usłyszeli o pomyśle łapali się za głowy. Nikt nie widział potencjalnych zysków. Teraz myślę, że to był najciekawszy okres działalności. Stworzenie ciekawej firmy z kompletnego zera. Nauka jaka płynie z podejmowanych prób w trudnych okolicznościach jest bezcenna.
Ponad wszystko stabilna i racjonalna oferta. Oczywiście dopasowana do nakładów produkcyjnych. Klient z góry wie, ile zapłaci za gotowy produkt, może porównać ceny z konkurencją. Według nas klienta bardziej interesuje cena końcowa, niż analiza wszystkich kosztów. Proces podejmowania decyzji zakupowej staramy się maksymalnie ułatwić i skrócić. Należy zaznaczyć, że nie chcemy grać ceną. Mamy w rękawie kilka usług dodatkowych i stosujemy je w przypadku trudniejszej negocjacji.
W tej chwili mamy dość spore grono stałych i szczerych klientów. Słuchamy ich i pomagamy realizować pomysły na nowe produkty. Staramy się także wprowadzać na rynek przedmioty, których do tej pory nie było lub których pozyskanie według nas jest dla klientów utrudnione. Oczywiście wiąże się to z sukcesami, jak i porażkami.
Bacznie obserwujemy także nowinki i trendy pojawiające się na wydarzeniach targowych.
Według mnie zasada jest bardzo prosta. Jeżeli ja będę szczery i uczciwy w stosunku do otoczenia, to ono odpłaci mi się tym samym. Jeżeli masz problem powiedz mi o tym, a zrobię wszystko, co mogę, żeby Ci pomóc. Ktoś powie, że to banał lub puste frazesy, ale niejednokrotnie sam wsiadałem w samochód, aby dostarczyć butelki na imprezę, bo ich dostawa na czas tradycyjnym kurierem była zagrożona.
Obecnie szybciej wymienię państwa z Europy, do których nie eksportujemy. Najbardziej cieszą jednak trwałe relacje ze stałymi odbiorcami – mamy takich dystrybutorów min. w Szwecji, Szwajcarii, Belgii, Niemczech czy Hiszpanii. Niestety pandemia delikatnie skorygowała plany dalszej ekspansji, ale miejmy nadzieję, że nie na długo.
W ostatnim roku poszerzyliśmy ofertę profesjonalnych akcesoriów sportowych, wykorzystywanych do ciężkich treningów. Mówię tutaj o wysokiej jakości skakankach, matach fitness, magnezji czy gumach oporowych (mini band, power band). Oczywiście wszystkie te produkty są dostępne w wersji z nadrukiem, w małych nakładach oraz w ofercie dla pośredników. W procesie projektowania jest kilka nowych produktów. Jeden z nich wpisuje się w strategię innowacyjnego rozwoju, co do której mamy spore plany. Na ten moment jednak nie mogę zdradzić więcej. Zaprojektowaliśmy także zautomatyzowaną linię do znakowania butelek. Jest to w pewnym sensie wymóg czasów w których żyjemy, ale de facto chęć poprawy warunków pracy i odciążenie pracowników. Ich zadowolenie i komfort jest priorytetem na najbliższe lata.
Rozmawiała Katarzyna Lipska-Konieczko
Szymon Pryka – Niepoprawny optymista, pomysłodawca i prezes Fitchoice.eu, z którego z czasem wyodrębniły się także Drukarnia na okrągło, Bidon.pl i Fitshaker.pl Indywidualista, idący własnymi ścieżkami, od 15 lat budujący rynek sportowych butelek reklamowych. Aktywny działacz grup networkingowych, zawsze chętny do pomocy. Zagorzały entuzjasta sportów siłowych i aktywnego trybu życia.
Artykuł ukazał się w ostatnim wydaniu OOH magazine. Do pobrania TUTAJ.