W jakim momencie prowadzenia biznesu zastała Was pandemia? Co było największym wyzwaniem w obliczu nowej sytuacji?
Europejskie restrykcje związane z Covid-19 rozpoczęły się, gdy byliśmy w gorącym okresie końca roku finansowego. Niewiadoma, jaką było nagłe zatrzymanie rynków na trudny do przewidzenia czas, przy konieczności realizowania wcześniej ustalonych planów sprzedażowych, mogła wywołać niepokój, jednak nie ulegliśmy panice i po prostu „robiliśmy swoje”.
Szybko okazało się, że była to dobra strategia – rynek, choć spowolniony, nadal funkcjonował, dodatkowo okazało się, że nowa sytuacja, choć spowodowała spadek zamówień na niektóre kategorie urządzeń, zwiększyła popularność innych.
Zdywersyfikowaliście swoją ofertę, wprowadziliście zmiany w funkcjonowaniu firmy?
Samo portfolio modeli nie uległo zmianie, zaczęliśmy pokazywać możliwości urządzeń w nowych kontekstach. Przykładowo do produkcji estetycznych maseczek i ochraniaczy higienicznych (które od pewnego momentu zaczęły także służyć jako prezenty czy gadżety firmowe) świetnie sprawdza się seria drukarek do tekstyliów SureColor F, co jest całkiem nowym kontekstem ich wykorzystania.
W kwestii funkcjonowania polskiego oddziału Epson – przeszliśmy na pracę i szkolenia zdalne. Nie zawsze doceniane wcześniej telekonferencje okazały się być narzędziem pozwalającym oszczędzić czas na dojazdy, bez spadku produktywności.
W kwestii działań z Partnerami – reagując na obiektywne trudności Epson podszedł elastycznie do kwestii realizacji celów założonych przed pandemią w ramach programów współpracy.
Jak oceniacie bieżącą kondycję branży druku i poligrafii? Czy możemy mówić o odmrożeniu tego segmentu?
Tak, jak najbardziej – poza kilkoma niszami widać, że średni poziom ilości wydruków wrócił do czasu sprzed epidemii. Pewną zmianę da się zauważyć, jeśli idzie o mniejszą gotowość firm do dużych inwestycji – wynika to ze zmniejszenia obrotów. Niemniej produkcja trwa i rozwija się, tym bardziej w cenie są rozwiązania, które ją sprawnie podtrzymują i pozwalają na zwiększanie działalności.
Po raz kolejny zaprezentujecie się na targach FestiwalDruku.pl. Co pokażecie na swoim stoisku?
Zaprezentujemy portfolio urządzeń do zastosowań profesjonalnych, marketingowych, a nawet konsumenckich (seria EcoTank), jednak szczególną uwagę zwiedzających będziemy chcieli zwrócić na rodzinę SC-F. Zaspokajają one potrzeby producentów związane z drukiem na tekstyliach. Mamy tu zarówno duże wydajne urządzenia w rodzaju SC-F10000 lub SC-F3000, jak i niewielką SC-F500 pozwalającą na produkcję indywidualnych koszulek czy toreb nawet w niewielkim biurze. Dodatkowo zaprezentujemy wielkoformatowe SC-T2100 czy SC-806010, rodzinę drukarek do etykiet ColorWorks oraz wydajne urządzenie biznesowe (bo marketing, to także praca z dokumentami w biurze) WorkForce Pro WF-C20590.
Więcej o targowej ofercie można przeczytać TUTAJ.
Jakie znaczenie mają dla Was targi branżowe? Czy szczególnie teraz możliwość spotkania z klientami face to face jest niezwykle potrzebna?
Po ostatnim okresie izolacji możliwość spotkań twarzą w twarz i porozmawiania z klientami oraz partnerami jest szczególnie atrakcyjna. Wydarzenie takie jak FestiwalDruku.pl pozwala nam – bez czekania na oficjalne analizy i raporty – dowiedzieć się, czego rzeczywiście oczekują nasi klienci, jakie są główne wyzwania rynku, na które możemy odpowiedzieć naszymi sprofilowanymi rozwiązaniami.
Jak widzicie przyszłość i kolejne miesiące branży druku i reklamy w ogóle?
Jesteśmy dobrej myśli, mimo zagrożeń świat się nie zatrzymał, biznes, mimo tego że działa ww przestrzeni obostrzeń covidowych – działa i rozwija się. Cytując klasyka: „jedyna stała rzecz w świecie, to zmiana” – ta obecna, choć wyjątkowa w swojej skali, podobnie jak wszystkie wcześniejsze, stanie się okazją do rozwoju dla tych firm, które w porę będą w stanie się do niej adaptować. Dotyczy to zarówno klientów końcowych na rynku druku, jak i dostawców sprzętu.
Dobrym przykładem może być tutaj wprowadzona po raz pierwszy przez Epson w nowych drukarkach SC-F10000 i SC-F3000 możliwość samodzielnej wymiany głowic przez osoby obsługujące sprzęt na miejscu w firmie. Poza oszczędnością czasu i pieniędzy związanych z zewnętrznym serwisem, daje to także pewność, że nawet w przypadku kolejnego lockdownu, produkcja będzie się toczyć bez przeszkód.
Rozmawiała Katarzyna Lipska-Konieczko