Faktycznie, zleciało. Pomysł przyszedł sam, ponieważ dużo działaliśmy przy lokalnych inicjatywach, biegach czy festiwalach. I ciągle potrzebowaliśmy czegoś fajnego, a to do ulepszenia samej imprezy, a to jako upominku dla partnerów i sponsorów lub po prostu – dla uczestników. Wtedy bywało z tym różnie, a znalezienie firmy, która jednocześnie dysponuje szerokim wyborem oryginalnych gadżetów reklamowych, a do tego jest na tyle blisko, żeby można było sprawdzić ich jakość i wybrać odpowiedni nadruk, nie zawsze było proste. I tak to się zaczęło – zaczęliśmy organizować się sami, uczyć się technologii druku i ich cech. Żeby wiedzieć – co, jak, kiedy. Częstotliwość i skala zrobiły swoje, i pomyśleliśmy, że to dobry plan, żeby zająć się tym zawodowo. Tak powstała gratisownia.pl czyli miejsce, w którym gromadziliśmy taki asortyment produktów, jaki był atrakcyjny dla klientów. Park maszynowy rozrastał się stopniowo, dopracowywaliśmy do perfekcji kolejne techniki druku… i w zasadzie robimy tak do teraz. To bardzo dynamiczny rynek, bo potrzeby reklamowe idą za trendami z innych dziedzin.
Przede wszystkim, to ten biznes z tego powstał. Uwielbiamy imprezy sportowe i inicjatywy, które mogą coś zmieniać na lepsze, dają radość, szansę czy odskocznię. Zresztą obecnie chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że oddolne ruchy są potrzebne i należy je wspierać, niezależnie czy idzie o wojnę, zwierzaki, milusińskich czy rewitalizację miejskiego parku czy aktywizację seniorów. Rozumiemy potrzeby organizatorów takich działań od podszewki, bo sami często stoimy na ich miejscu. To pozwala nam skutecznie współpracować z przeróżnymi organizacjami. Kolejna sprawa – ważne są dla nas relacje. I to nasze otoczenie, to coś, co nie tylko nas napędza i motywuje, ale często inspiruje i pomaga. Rozwijamy się razem z naszymi partnerami, bo dzielimy te same idee. Staramy się też znaleźć miejsce na działania pro bono, chętnie angażujemy się w pomoc np. w imprezach dla dzieci, akcjach edukacyjnych, ale i sportowych – Grupa Biegowa Zatyrani to nasi najwierniejsi testerzy gadżetów sportowych, a dzieci, jak to dzieci – wiadomo – najbardziej wymagający krytycy. A takie zwrotne informacje, bez cenzury, pomagają nam pracować jeszcze lepiej i jednocześnie doskonalić produkty.Ze względu na takie zaangażowanie i ludzi, na których dzięki temu trafiamy, jesteśmy na bieżąco, zawsze mamy świeże spojrzenie. Mimo, że sami bardzo często używamy własnych produktów, co łatwo sprawdzić choćby w naszych social mediach, to ciągła współpraca niekomercyjna jest ważnym źródłem nie tylko satysfakcji, ale i informacji.
Dodatkowo, chyba powtarzamy to już do znudzenia, sami korzystamy z własnych produktów, chodzimy w góry z naszymi plecakami czy w naszej odzieży, używamy termosów, butelek, maseczek i elektroniki. Jeżeli coś nie sprawdza się tak, jak powinno, to zmieniamy taki produkt lub z niego rezygnujemy na rzecz lepszego. W tym przypadku jesteśmy szewcem, który ewidentnie chodzi we własnych butach [śmiech].
Chyba jak każdy rynek, w ciągu ostatniej półtorej dekady, doświadczył wielu zmian i mód. Niezmienne pozostaje to, że gadżety reklamowe to nieustająco jeden z najskuteczniejszych sposobów budowania relacji i promowania marki. Rynek reklamy zmienia się w zasadzie tak, jak zmieniają się potrzeby jego odbiorców. Z pewnością odczuwalną zmianą jest przeniesienie wielu aspektów branży do internetu. Dlatego m.in. otworzyliśmy kanał na YouTube – prowadzimy go bardzo na luzie i z dystansem, ale cel jest taki, by każdy mógł dokładnie obejrzeć produkty przed wyborem, posłuchać o najlepszych opcjach znakowania itd. Z pewnością ważną zmianą jest też wzrost dynamiki współprac – szybsze terminy realizacji, stałe podnoszenie standardów jakości.
Nie będziemy pewnie oryginalni, jeżeli powiemy, że wszelkie zawirowania około-pandemiczne, głównie proceduralne. Niemniej, nie tylko udało nam się pozostać w pełnym składzie, co więcej – bardzo dynamicznie poszerzamy zespół, zwłaszcza w minionym roku. Mieliśmy też czas, żeby zająć się tematami takimi jak ulepszenia systemowe, dlatego pracujemy nad nową stroną, ale to wiadomość tajna i poufna [śmiech].
Tak różny, jak tylko można sobie wyobrazić. Mamy na pokładzie introwertyków i gawędziarzy, proceduralistów i improwizatorów, kontrolerów i kreatywnych – generalnie działa to tak, że każdy po jakiejś chwili znajduje sobie swoje miejsce – i chyba dobrze to funkcjonuje, bo poza pracą również sporo robimy razem. I choć to pewnie frazes, to jednak prawda: łączy nas frajda z tego, co robimy i chyba to, że zwyczajnie się lubimy. Lubimy razem pracować, lubimy się rozwijać, kombinować jak coś zrobić lepiej, szybciej, sprawniej czy fajniej. Albo inaczej.
I nie ma dla nas znaczenia przypisane stanowisko, bo z pomysłami przychodzimy do siebie nawzajem – czasem to pomysł na nowy gadżet, czasem na polepszenie jakiejś procedury, a czasem na dzień pizzy. Taki właśnie mamy zespół.
O, tutaj przykładów może być mnóstwo, bo nawet zwykły promopack – jeżeli składa się z dobrze dobranych i przemyślanych elemetów buduje skojarzenie – „ta firma wie, co robi”. Ale może spróbujmy atypowo. Gadżety to świetna i elegancka metoda na tzw. „fakapy”. Jeżeli już zdarzy się coś niefajnego w biznesie, to wiadomo, że jest to trudna sytuacja. Oczywiście, trzeba ją ratować i naprawić w trosce o dobro klienta, ale już po wszystkim, przeprosiny ubrane w np. kocyk z przesłaniem – „pomyśl o nas cieplej”, potrafią wywołać uśmiech na twarzy nawet najbardziej zdenerwowanego managera. Zresztą gadżet dobrany tak, aby wyrażał znajomość potrzeb obdarowanego, to jasny sygnał – „zależy nam na Tobie”. Dlatego tak ważne jest u nas doradztwo i wysoko zaangażowany zespół opiekunów handlowych – odpowiednio dobrane gadżety mają wielką moc.
Wszelkie trendy związane ze świadomą konsumpcją, jakością, ekologią, certyfikacjami i atestami – z pewnością to bardzo wpłynęło na rynek. Nasi klienci np. od dawna stawiają na gadżety funkcjonalne, jakościowe i użyteczne – odejście od „jednorazówek” to bardzo widoczna zmiana. Gadżet z festiwalu ma być miłym gestem, pamiątką i użytecznym na czas trwania wydarzenia przedmiotem, ale musi też przydawać się później, stąd buffy w pełnym kolorze, ale z jakościowych tkanin lub butelki na wodę wielokrotnego użytku, czy jakościowe bawełniane torby, na których nadruk składa się już nie tylko z logo, ale często jest małym dziełem sztuki, z którym fajnie jest chodzić na co dzień.
Ciekawie obserwuje się też modę na retro, choć obecne retro trochę wynika ze świadomości konsumenckiej i ekologicznej – mamy tu na myśli siatki na zakupy i warzywa przypominające te z PRL, drewniane zabawki i gry, układanki czy choćby powrót sportów takich jak puszczanie latawców czy gra w gumę.
Zmierzamy wkrótce do nowej siedziby, bo z obecnej znów wyrastamy, a gdzie chcemy być za kolejnych 15 lat? Hmm. Pewnie nadal w tym miejscu, w którym niemal każdy dzień zaczyna się od zrobienia czegoś szalonego. Biznesowo trudno o twarde deklaracje, ale zapewne niewiele się tu zmieni – będziemy się rozwijać jak dotąd. Nowe technologie pojawiają się w zasadzie co roku i z pewnością znajdziemy im u nas miejsce.
No jak to czego? 100 lat!
Rozmawiała Katarzyna Lipska-Konieczko
Felieton ukazał się w najnowszym OOH magazine. Do pobrania TUTAJ.
Więcej podobnych treści przeczytasz TUTAJ.