Będąc pionierem druku wąskowstęgowego w technice fleksograficznej i jednym z największych na świecie dostawców maszyn na niej bazujących, Mark Andy od lat pozostaje jej wierny, łącząc ją z innymi i oferując klientom maszyny hybrydowe. Opierając się na ogromnej wiedzy i doświadczeniu, jakie posiada firma nieustannie wprowadza również udoskonalenia w swoich maszynach i oferuje zupełnie nowe modele. Ich celem jest zaspakajanie potrzeb klientów w odpowiedzi na zmieniającą się sytuację rynkową, również na lokalnych rynkach, także w Polsce.
– Choć Mark Andy pozostaje niezmiennie jednym z liderów technologicznych w tym segmencie, również na rynku polskim, zdajemy sobie sprawę, że nie możemy liczyć wyłącznie na swoje dotychczasowe sukcesy, ale musimy przede wszystkim bacznie śledzić potrzeby naszych klientów – podkreśla Przemysław Polkowski, dyrektor polskiego oddziału w firmie Mark Andy. – Zmiany jakie zachodzą na rynku są bowiem zupełnie nowe i inne niż miało to miejsce w ubiegłych latach. Inne stają się obecnie bowiem zwyczaje zakupowe współczesnego konsumenta i znacząco zmienia się rola zadrukowanego opakowania czy etykiety. Zauważają to również firmy z Polski i starają się dostosowywać do tych zmian. Poszukują więc partnerów, którzy sprostają tym oczekiwaniom. Dotyczy to również drukarń, które z kolei są naszymi klientami. Dlatego Mark Andy dostosowuje się do tych nowych oczekiwań rynku. Dotyczą one jakości, wydajności, wszechstronności, ale także ekologicznego podejścia.
– Przewaga techniki fleksograficznej w wielu aspektach pozostaje niezmienna – podkreśla Przemysław Polkowski. – Wszechstronność jaką ona oferuje – mam tu na myśli różnorodność zadrukowywanych materiałów (w tym biodegradowalnych – coraz bardziej popularnych i koniecznych do zastosowania wobec przepisów poszczególnych krajów czy instytucji), a także możliwość używania różnych systemów farb (często mieszanych w obrębie jednej maszyny) w tym UV, LED UV, solventowych, czy wodnych. Wysoka jakość druku – precyzyjne odwzorowanie detali, żywe kolory, a także możliwość zastosowania innych technik druku i uszlachetniania w linii to zalety w stosunku do innych technik. Niezmiernie ważna jest również bardzo wysoka efektywność kosztowa, jaką ona gwarantuje, a także szybkość produkcji, szerokiego zakresu nakładów – tu w wielu przypadkach fleksografia pozostaje bezkonkurencyjna. Automatyzacja procesów i szybka zmiana form drukowych minimalizują tu przestoje w produkcji, pozytywnie wpływając na jej skrócony czas. Ważnym obecnie aspektem jest też proekologiczność i tu Mark Andy dokłada także wielu starań, aby temu wymaganiu sprostać. Jako jeden z nielicznych producentów oferujemy maszyny, które można rozbudowywać dopasowując je do swoich aktualnych potrzeb. Na rynku wciąż z powodzeniem pracują nasze maszyny z lat 80. które klienci z czasem rozbudowywali. My stale oferujemy części zamienne do nich i serwis tych urządzeń. To nieoczywista, ale bardzo proekologiczna i zarazem ekonomiczna propozycja, jakiej nie może zaoferować każdy dostawca. Minimalne zużycie materiałów podczas narządu w maszynach Mark Andy to kolejne ekologiczne zalety fleksografii. Dzięki łączeniu jej z innymi – mam tu na myśli maszyny hybrydowe – zapewnia ona również użytkownikom elastyczność produkcyjną, co obecnie jest bardzo ważnym aspektem każdej działalności. Pozwala dopasowywać się do różnych oczekiwań klientów – umożliwia realizację zarówno dużych, jak również mniejszych nakładów zapewniając skrócony czas produkcji oraz umożliwiając druk zmiennych danych. Ta ostatnia już wkrótce mieć będzie coraz większe znaczenie. Niedługo bowiem, zgodnie z przepisami instytucji unijnych czy innych światowych, niemal każdy wyprodukowany przedmiot będzie musiał posiadać tzw. cyfrowy paszport produktu czyli zestaw danych, które pozwalają na identyfikację za pomocą unikalnego identyfikatora. Na początku cyfrowe paszporty obejmą baterie (te już od 2027 roku), elektronikę oraz tekstylia, a później system DPP zostanie najprawdopodobniej rozszerzony na kolejne branże. Sprostanie tym wymogom możliwe jest właśnie w cyfrowej i hybrydowej. Co więcej – jest to tu opłacalne. Stale też, mimo wielu już lat obecności fleksografii na rynku, jest ona techniką innowacyjną ponieważ nieustannie się rozwija i adaptuje do nowych trendów. Pozostaje więc obecnie atrakcyjnym wyborem dla producentów opakowań i etykiet, również w Polsce.
Przed laty, kiedy zaczęły się dokonywać zmiany na rynku i pojawiły się maszyny cyfrowe, pojawiło się pytanie: czy i w jakim stopniu technika fleksograficzna pasować będzie do produkcji etykiet i opakowań w dzisiejszych czasach? Czy i w jakim stopniu zmiany te będą dotyczyć rynku polskiego? – Okazało się jednak, że firma Mark Andy – mówi Przemysław Polkowski – znalazła odpowiedź na to pytanie łącząc sprawdzoną przez wiele lat technikę fleksograficzną z najnowszymi rozwiązaniami w obszarze technologii druku cyfrowego – zarówno tonerowej jak i inkjetowej. To połączenie stało się zalążkiem powstania maszyn hybrydowych Mark Andy, które z kolei stały się odpowiedzią na potrzeby wielu wytwórców, także w Polsce. Okazało się też, że – mimo zachodzących zmian – niezmiennie istnieje przestrzeń i potrzeby do stosowania fleksografii w tym szczególnym sektorze rynkowym w nowej dla niego rzeczywistości. Choćby z uwagi na konieczność stosowania jej na etapie wykańczania i uszlachetniania. W naszych maszynach można zastosować wiele uszlachetnień w jednym przebiegu, a to ma wpływ na czas realizacji produkcji. Współczesny konsument oczekuje atrakcyjnych opakowań i etykiet. Marki z kolei robią wszystko, aby przyciągały one jego uwagę, a w ślad za tym generowały sprzedaż. Temu służą wspomniany druk zmiennych danych, ale przede wszystkim specjalne efekty w wykończeniach, do których moduły flekso są wręcz niezbędne. W tym kontekście maszyny Mark Andy mają wiele do zaoferowania. Technologia ta pozostaje też nie do zastąpienia w kontekście bardzo dużych nakładów, a łączenie tradycyjnych maszyn fleksograficznych z maszynami hybrydowymi stanowi dla wielu drukarń połączenie obecnie wręcz idealne i jest to aktualnie jeden z dominujących trendów w naszej branży. Kolejny jaki obserwujemy to coraz większa szerokość maszyn fleksograficznych.
Jednym z kluczowych trendów, na który zwraca uwagę Przemysław Polkowski, jest również rosnąca popularność etykiet bezpodkładowych (linerless), skierowanych głównie na rynek spożywczy. – Z danych, jakimi dysponujemy – mówi – wynika, że wzrost produkcji etykiet typu linerless wynosi obecnie 12-14% w ujęciu rok do roku. Zachodzące zmiany społeczne i zachowania konsumentów będą z pewnością stymulować jego dalszy rozwój również u klientów w Polsce, z których wielu już dziś zamawia nowe maszyny z oferty Mark Andy m.in. z myślą o tego typu produkcji.
Znacząco tez rośnie zainteresowanie technologią RFID – identyfikacji za pomocą fal radiowych. – Otrzymujemy obecnie – mówi Przemysław Polkowski – wiele zapytań w kontekście różnego rodzaju zastosowań, usprawniających procesy sprzedażowe, magazynowe czy logistyczne, dotyczące właśnie tej technologii. Umożliwia ona śledzenie produktu w całym łańcuchu dostaw, zabezpiecza przed podróbkami czy kradzieżami. Wpływa na automatyzację procesów, zwiększając ich wydajność i redukując koszty. Nasze maszyny umożliwiają implementację tej technologii, dzięki której nasi klienci mogą oferować produkty z dużą wartością dodaną, a to będzie coraz wyraźniejszy trend wśród oczekiwań konsumentów. – Warto podkreślić, że Mark Andy jest obecna na rynku produkcji etykiet z tagami RFID od wielu lat, ma na swoim koncie liczne wdrożenia m.in. u największych na świecie graczy na rynku etykiet RFID.
Biorąc pod uwagę wszystkie zmiany rynkowe, Mark Andy stale udoskonala i rozbudowuje swoje portfolio maszyn, nie zapominając jednak o tych klientach, którzy wciąż bazują na technice fleksograficznej. Jej ostatnie nowości w tym obszarze uwzględniają m.in. „czysto” fleksograficzne maszyny, które jednak firma dostosowuje do wymagań i oczekiwań współczesnego rynku względem szerszej wstęgi – mowa o rozwiązaniach 20-, 22- a nawet 26-calowych (odpowiednio: 508, 560 i 660 mm).
Warto jednak podkreślić rosnącą rolę maszyn hybrydowych Mark Andy. Na całym świecie pracuje ich już ponad 300, z czego w Polsce kilkadziesiąt i liczba ta stale rośnie. W zakresie tych ostatnich najpopularniejsze modele na rynku polskim to Mark Andy Digital Series.
– Jak widać „flekso” ma się dobrze. Jednak w obliczu dynamicznych zmian w naszej branży, technika ta musi się rozwijać, aby sprostać rosnącym wymaganiom – podkreśla Przemysław Polkowski. – Mark Andy bierze pod uwagę liczne aspekty tych przemian i zauważa potrzebę stosowania chociażby proekologicznych materiałów i procesów. Zrównoważony rozwój i mniejsze użycie materiałów to ważne aspekty naszych projektów. Digitalizacja i automatyzacja to kolejne z nich. Zwłaszcza ta ostatnia to kolejny coraz bardziej zauważalny trend. Klienci – wobec problemów jakie mają z pozyskiwaniem pracowników – oczekują, że maszyny będą coraz prostsze w obsłudze. Staramy się temu sprostać i bierzemy to pod uwagę w naszych projektach, bo zdajemy sobie sprawę, że problemy z siłą roboczą będą w przyszłości jeszcze bardziej odczuwalne. Dodatkowo automatyzacja poszczególnych etapów produkcji – od przygotowania form drukowych po kontrolę jakości finalnego wydruku – zwiększa efektywność i redukuje koszty, a to również ważny aspekt każdej działalności. Nowoczesne rozwiązania fleksograficzne pozwalają także na ekonomiczną produkcję mniejszych nakładów. Poprawa jakości i efektywności – to niezmienny trend, który stale jest dla nas priorytetowy i gdzie odnosimy duże sukcesy. Przyszłość techniki fleksograficznej w kontekście zmian na rynku opakowań i etykiet jest więc pełna wyzwań, ale również otwiera zupełnie nowe możliwości. Kluczowe będą w najbliższym czasie – na co szczególnie zwracamy uwagę w Mark Andy – innowacje technologiczne, zrównoważony rozwój oraz dostosowanie do dynamicznych potrzeb rynku. Dzięki tym zmianom fleksografia będzie nadal odgrywać istotną rolę w branży opakowań i etykiet w Polsce, oferując wysokiej jakości, efektywne i ekologiczne rozwiązania.
– Warto podkreślić, że obecnie Mark Andy – jako nieliczny producent – może zaproponować klientom zarówno maszyny fleksograficzne, typowo wąskowstęgowe, jak i obsługujące średnią wstęgę; cyfrowe hybrydy o szerokości 13 bądź 17 cali (340/430 mm) oraz maszyny fleksograficzne o szerokości wstęgi dochodzącej do 26 cali (660 mm). To przekłada się na najszersze na rynku portfolio różnych wariantów i opcji, biorąc pod uwagę wszystkich producentów maszyn dla tego sektora rynkowego, potwierdzając tym samym nasze nieustanne zaangażowanie w rozwój druku fleksograficznego. Dlatego zapraszamy do kontaktu z naszym polskim oddziałem, a także do testowania maszyn Mark Andy. Pozostajemy do państwa dyspozycji – podsumowuje Przemysław Polkowski.
Więcej newsów z branży TUTAJ.