Logo

AktualnościTylko w OOH magazine

Synergia marketingu & CSR | Dawid Kłębek, Kiwi Gifts

O wygranej licytacji w WOŚP, inwestycji w marketing w czasie pandemii oraz o działaniach branży reklamy w czasie pełnym wyzwań mówi Dawid Kłębek z firmy Kiwi Gifts.

Sosnowieckie Stawiki będą miały nowego patrona. Skąd pomysł na udział w aukcji WOŚP? Jak czujecie się, jako zwycięzcy?

Dawid Kłębek: Tak naprawdę staraliśmy się o ten patronat już od kilku lat. Od kiedy ruszyły sosnowieckie licytacje w ramach WOŚP braliśmy w nich regularnie udział. Rok do roku mieliśmy przeznaczony budżet na licytację, ale brakowało nam szczęścia. W tym roku, pomimo trudnego czasu pandemii, zachowaliśmy przeznaczoną na ten cel kwotę. Nie ma co ukrywać, że zaważyły tu kwestie marketingowe. Oprócz wspaniałej inicjatywy, jaką bezdyskusyjnie jest WOŚP, taki patronat to ogromny potencjał reklamowy. Już sama wygrana i jej ogłoszenie w mediach społecznościowych narobiły wokół nas trochę zamieszania. A umieszczenie tablic z naszym logo, w jednym z najbardziej popularnych miejsc w mieście, to wspaniałą okazja, by zaprezentować się szerszemu gronu potencjalnych klientów. Najważniejsze jednak jest to, że środki które na to przeznaczyliśmy, powędrowały tam, gdzie są potrzebne, a nie do prywatnej kieszeni.

Zajmujecie się szeroko rozumianą reklamą i drukiem?

Tak. Jesteśmy na rynku już od ponad dziesięciu lat, dzięki czemu znamy potrzeby naszych klientów. Z doświadczenia wiemy, że w tej branży kompleksowość to podstawa. Klienci chcą jak najwięcej rzeczy załatwić w jednym miejscu, a nie biegać od agencji do agencji. Przez te 10 lat udało nam się nawiązać szerokie kontakty z kontrahentami i wynegocjować dobre stawki, dlatego dziś możemy zaoferować bogate spectrum usług: od druku (wizytówki, ulotki itp.) i projektów graficznych, przez gadżety reklamowe i produkty eventowe, aż po reklamę zewnętrzną i oklejanie samochodów. Staramy się być możliwie elastyczni i pomagać w nietypowych realizacjach, by nasi klienci mieli świadomość, że mogą się do nas zwrócić praktycznie ze wszystkim.

Ostanie miesiące dla branży reklamy nie był najłatwiejsze. Jak Was dotknęła pandemia i jakie były dla Was ostatnie miesiące?

To był naprawdę trudny rok. Przez ostatnie lata przywykliśmy do szybkiego tempa, nieustannego działania, mnogości zleceń. Przyszedł marzec 2020, nasze telefony umilkły, a skrzynki mailowe świeciły pustkami. Początkowo, jak każdy, nie wiedzieliśmy czego się spodziewać i na co liczyć. Mieliśmy nadzieję, że wszystko szybko wróci do normy. Tak się jednak nie stało. Liczba realizowanych zleceń drastycznie spadła. Nie chcieliśmy się jednak poddawać, dlatego mimo trudnej sytuacji finansowej, postanowiliśmy dodatkowo zainwestować w marketing. Latem powiało optymizmem, wyglądało na to, że sytuację udało się opanować, jednak nie trwało to długo. Zima zawsze była dla nas nieco spokojniejszym czasem, bo z uwagi na warunki pogodowe, znacznie ograniczone są zewnętrzne montaże reklamowe. Aktualnie sytuacja jest bardzo zmienna – jednego dnia wydaje się, że wracamy na właściwe tory, a kolejnego znowu jest spokojniej.

A jak oceniacie kondycję całej branży druku i poligrafii, a także jej przyszłość w kontekście kolejnych miesięcy?

Ta branża zawsze balansowała na granicy trudnej sytuacji, ponieważ sprzęt i cała infrastruktura generują ogromne koszty. Wystarczy nawet jedna awaria maszyny, by mniejsza drukarnia popadła w kłopoty. Koszty naprawy są często nie do przeskoczenia dla niewielkiego przedsiębiorstwa. Znacznie lepiej mają się ogromne konglomeraty, które mogą sobie pozwolić na ciągłe unowocześnianie parku maszyn i inwestowanie w nowe technologie. Lokalnie, nie zaobserwowaliśmy większych zmian na rynku, każdy stara się przetrwać trudniejszy okres, z nadzieją na lepsze jutro. Nie możemy doczekać  się planowania eventów i zleceń „na wczoraj”.